Rozdział 8

2.8K 158 97
                                    

Dziękuje bardzo za wszystkie głosy i komentarze <3

Zapraszam na kolejny rozdział.

---

pov Peter

Tego ranka obudził mnie budzik. W końcu nadszedł dzień, w którym okaże się, czy dostanę się na staż. Wiedziałem, że jeśli to wypali będę musiał powiedzieć o tym May. Nie byłem z tego zbytnio zadowolony, ale na pewno będę potrzebował od niej jakieś zgody, bo przecież nie byłem jeszcze pełnoletni. Oczywiście ten problem pojawi się tylko jeśli się dostanę na co nie miałem dużych nadziei. Wolałem chyba pozytywnie się zaskoczyć, niż zderzyć się z ponurą rzeczywistością. Było mi naprawdę przykro, że prawdopodobnie rozczaruję MRB i resztę czatu. Tak bardzo we mnie wierzyli. Pewnie nie będą chcieli więcej pisać z tak żałosnym dzieciakiem jak ja. Cóż, nic tak pięknego nie mogło trwać wiecznie. Nie byłem nikim specjalnym i byłem zdziwiony, że nadal utrzymują ze mną kontakt po tej całej akcji z postrzeleniem. Boże, jakie to było żałosne.

Postanowiłem otrząsnąć się z tych negatywnych rozmyślań, w końcu nic mi to teraz nie da, a nie mogłem spóźnić się do szkoły. Wtedy dopiero miałbym kłopoty. May nie było jeszcze w domu, a to oznaczało, że nie dostanę ani śniadania, ani pieniędzy na jedzenie. Przywykłem już do tego, ale teraz przydałoby się coś zjeść, żeby moje leczenie znowu nie spowolniło. Nie mogłem wziąć pieniędzy bez pytania, to było jasne. Raz spróbowałem i byłem pewny, że tym razem byłbym trupem po takim wyskoku. W kuchni zauważyłem leżące na wierzchu owoce. Po dłuższym namyśle postanowiłem wziąć coś niewielkiego w nadziei, że May tego nie zauważy. Zdecydowałam się wziąć banana i jabłko, nie było to za wiele ale lepsze to niż nic.

W łazience szybko odwinąłem bandaże i sprawdziłem jak wygląda rana. Nie było nawet najgorzej, a co najważniejsze wyglądało na to, że nie wdało się żadne zakażenie. Szybko zawinąłem bandaże z powrotem i wstałem. Jeśli się postarałem chodziłem nawet bez utykania na jedną nogę. Spodziewałem się, że nawet po tym niewielkim posiłku wszystko powinno się zagoić w dzień, może dwa. Uśmiechnąłem się do siebie zadowolony i spakowałem owoce do plecaka, po czym wyszedłem powoli z domu zamykając za sobą drzwi na klucz.

Nie miałem kiedy się przygotować na dzisiejszy test, co sprawiało tylko że byłem nim jeszcze bardziej zdenerwowany. Zdecydowałem, że musze się czymś rozproszyć, więc wyciągnąłem telefon i napisałem do grupy.

Grupa bez nazwy

Peter

hej wszystkim

śpicie?

Pan Dziadek

Co to za pytanie?

Oczywiście, że nie śpimy

Pan Szybki

nie dziaduniu

to TY nie śpisz

Peter

hej Panie Szybki

Pan Szybki

hej pajączku

co robisz tak wcześnie rano

Peter

idę do szkoły

Ugh wrong number (tłumaczenie PL) //W TRAKCIE KOREKTY//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz