- Ciociu, kupisz mi nowe lalki? - zapytała mnie blondynka, kiedy przechodziłyśmy obok sklepu z zabawkami.- Chloe, masz już dużo lalek - powiedziałam zlewkowo, bo patrzyłam na mapę w telefonie.
- Chloe, chyba źle poszłyśmy - westchnęłam i zatrzymałam się. Zaczęłam rozglądać się po placu, na którym znajdujemy się. Raczej to nie tutaj miałam spotkać się z Pauline.
- Vee! - usłyszałam głos dziewczyny. Odwróciłam się i ujrzałam moją siostrę.
- Mama! - mała blondynka, puściła moją rękę i uradowana pobiegła w jej stronę. Po drodze, wpadała na jakiegoś mężczyznę.
- Hej, ostrożnie - usłyszałam głos Andreasa.
- Wujek Andreas! - przytuliła go.
- Ej, a ja?! - krzyknęła Pauline, udając oburzoną, na co zaśmiałam się. Podeszłam do nich.
- Cześć - przywitał się ze mną blondyn.
- Hej - posłałam mu uśmiech, ale wyminęłam go i wpadłam w ramiona mojej siostry.
- Stęskniłam się za wami - stwierdziła z uśmiechem.
- Mamusia! - Chloe puściła Wellingera i wpadła w nasze ramiona.
- To ja nie przeszkadzam wam - zaśmiał się i odszedł.
- Co to za przystojniak, do którego moja córka mówi wujku? - dziewczyna w kręconych włosach, szepnęła rozbawiona.
- To Andreas, chłopak nowej córeczki naszego tatusia - westchnęłam odsuwając się od niej.
- No właśnie, widziałaś go? - uśmiech zszedł jej z twarzy.
- Tak, ale chodź porozmawiamy o tym w kawiarni - stwierdziłam i zaprowadziłam dziewczyny do najbliższego sklepu z kawą.
- Więc opowiadaj - blondynka wzięła łyk kawy. Westchnęłam głęboko.
- Poza tym, że nasz ojczulko jest ogromnym chujem... - zaczęłam, ale gdy zobaczyłam skrzywioną minę Paulinę i śmiech Chloe, ugryzłam się w policzek.
- To dowiedziałam się, że uwił nowe gniazdko, ale również okazało, się że naszą „przyszywaną siostrą" jest właśnie wariatka, Klara - dziewczyna wyszczerzyła oczy.
- Ale z tego co Andreas powiedział mi, to Klara nie jest jego biologiczną córką - zobaczyłam, jak niebieskookiej ulżyło.
- Pokłóciłam się z Fischerem, bo dosłownie wszystko wykrzyczałam mu w twarz - wzięłam łyk kawy.
- I co on na to? - zmarszczyła brwi. Spuściłam wzrok na swoje buty.
- Nie wyglądał na przejętego - westchnęłam smutnie.
- Kretyn - prychnęła.
- Wiesz gdzie mieszka?
- Tak - podałam jej małą kopertę.
- Świetnie - stwierdziła przebiegle, oglądając zdjęcia domu i czytając adres.
- Kochanie, jedziemy do twojego dziadka na obiadek - siostra zwróciła się do Chloe.
- Co ty chcesz zrobić? - zmarszczyłam brwi.
- Złożymy mu mała wizytę - rzekła, ubierając na dziewczynkę kurtkę jeansową.
Poszłyśmy na przystanek autobusowy i wsiadłyśmy do autobusu, który wysadził nas na bogatym osiedlu domków jednorodzinnych.
- Widzę, że staremu dobrze się powodzi - Pauline, stwierdziła kpiąco, widząc duże, nowoczesne domy. Odszukałyśmy dom z fotografii i zastukałyśmy w drzwi.
CZYTASZ
Dwóch kochanków przez gwiazdy przeklętych | A. Wellinger
FanfictionZakazana miłość? Brzmi świetnie! Ale czy tak samo dobrze, brzmi stwierdzenie udawana miłość? A może nie udawana? Może jest prawdziwa, ale wymuszona, błędna i trudna? Relacja Victorii i Andreasa, jest od samego początku bardzo burzliwa. Zaczynają ze...