Rozdział pierwszy

2.7K 64 6
                                    

Wiedziałam, że ta impreza to był absolutnie najgorszy pomysł na jaki moja przyjaciółka mogła wpaść. Właśnie skończył się rok akademicki, a Zuzia, jako największa dusza towarzystwa oczywiście musiała iść na przyjęcie organizowane przez jednego z bardziej rozchwytywanych studentów na naszym roku, Maćka i wyjątkowo uparła się, że koniecznie muszę iść razem z nią. Nigdy nie byłam fanką tłumów, głośnej muzyki i litrów alkoholu. Kiedy moja przyjaciółka upijała się do nieprzytomności, ja wolałam siedzieć w cichym mieszkaniu i kończyć szkice na zaliczenie, przerywając tylko na spalenie papierosa i zaparzenie nowej herbaty.

Z Zuzią poznałyśmy się na pierwszym roku studiów na wydziale malarstwa ASP w Warszawie. Blondynka usiadła obok mnie na zajęciach z historii sztuki i od razu załapałyśmy kontakt mimo, że kompletnie się od siebie różniłyśmy. Ona — pełna energii i nowych pomysłów, zawsze perfekcyjna, gotowa na życie w zabieganej stolicy i łamanie serc kolejnych chłopaków. Ja — introwertyczna, niepewna swoich decyzji i przerażona wizją życia po studiach. Ciągle trwałam w przeszłości, nie potrafiłam oderwać się od dzieciństwa i nastoletnich lat spędzonych w moim rodzinnym mieście, w którym nie umiałam się odnaleźć. Wyprowadzka do Warszawy na studia miała wszystko zmienić, ostatecznie zamknąć tamten etap mojego życia, ale mimo kolejnych upływających miesięcy, codzienność w stolicy wcale nie była lepsza.

— Tosia, ja naprawdę nie chcę się spóźnić! — z zamyślenia wyrwał mnie krzyk przyjaciółki. Przetarłam twarz dłońmi i spojrzałam w lustro. Wyglądałam na cholernie zmęczoną i taka właśnie byłam. Ciemne oczy błyszczały mi od nieprzespanej nocy, a brązowe włosy, nieustannie pachnące dymem papierosowym opadały delikatnymi falami na ramiona. Wygładziłam czarne jeansy i biały golf, na który narzuciłam marynarkę w drobną beżowo - brązową kratę. Kiedy zapinałam na szyi złoty naszyjnik, prezent od mamy, drzwi łazienki nagle się otworzyły i stanęła w nich Zuzia. — Ja nie żartuję.

— No przecież jestem gotowa. — mruknęłam. — Ładnie wyglądasz.

Blondynka uśmiechnęła się na komplement i przejechała ręką po materiale swojej krótkiej satynowej sukienki. Naprawdę wyglądała przepięknie, jak właściwie we wszystkim co założyła. Marzyłam o jej pewności siebie i miałam nadzieję, że kiedyś, tak jak ona będę w stanie założyć coś krótszego niż spodnie przed kostkę.

— Dzięki, ty też niczego sobie. — zaśmiała się dziewczyna i pociągnęła mnie za rękę w stronę drzwi. — Gotowa na najlepszą imprezę życia?



hej, nowa książka, zgodnie z obietnicą;)) witam serdecznie moich stałych czytelników, którzy są tu od kiedy zaczęłam pisać furię (do której przeczytania zapraszam, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście) i nowych bywalców, mam nadzieję, że się tu zadomowicie:)

rozdziały będą się pojawiały dość nieregularnie, aczkolwiek postaram się wstawiać je jak najszybciej!

do niedługo, buziaki x

[419]

➶sztuki piękne [paweł kacperczyk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz