Listopad mijał mi bardzo szybko — łączenie pracy i studiów pochłaniało większość mojego czasu, ale starałam się też znaleźć chwile dla przyjaciół i chłopaka. Chociaż akurat w przypadku Pawła nie było łatwo. On też wrócił na swoje studia z realizacji dźwięku, więc niestety spędzaliśmy ze sobą stosunkowo mało czasu. Uwielbiałam wieczory, kiedy odpoczywaliśmy wspólnie na kanapie po długim dniu, albo wręcz przeciwnie; szliśmy w miasto, a następnego poranka leczyliśmy okropnego kaca.
Bardzo cieszyłam się, że ciągle utrzymywałam też stały kontakt z moimi starszymi i tymi zupełnie nowymi przyjaciółmi. Nieważne, czy były to zakupy z Leosią, spacer z Julią, plotki z Zuzią, czy kawa z Jankiem — po prostu uwielbiałam każdą taką prostą chwilę, która odrywała mnie od ciągłej pracy. Dlatego też byłam bardzo podekscytowana wizją prawie całkowicie luźnego weekendu, który właśnie się rozpoczynał.
— Dzień dobry. — rzuciłam na powitanie, kiedy w kuchni pojawił się Paweł. Musiał przed chwilą wyjść z pod prysznica; miał na sobie tylko spodnie od dresu, a mokre włosy przylepiały mu się do czoła. Uśmiechnął się szeroko na mój widok.
— Hej. — odpowiedział i przytulił mnie od tyłu, opierając podbródek na moim ramieniu. — Ładnie wyglądasz.
— W bluzie z waszego merchu każdy wygląda ładnie. — zaśmiałam się, wbijając na patelnię dwa jajka.
— Ale ty wyjątkowo. — cmoknął mój policzek i nastawił wodę. Do kubków wrzucił torebki z herbatą i zaraz potem rozsiadł się przy stole. — Jak tam plany na dziś?
— Kończę obraz. — wskazałam ruchem głowy płótno stojące na sztaludze pod ścianą. — Zuzia ma wpaść na obiad, a wieczorem jestem umówiona z Aleksem.
— Aleksem? Wasilukiem?
— No. — zaśmiałam się. — Fukajem.
— I co będziecie robić?
— Przychodzi oglądać moje obrazy, obiecałam mu to jeszcze w wakacje. — zaśmiałam się, stawiając przed brunetem talerz ze śniadaniem i kubek ciepłej herbaty. — Czemu pytasz, zazdrośniku?
— Nie jestem zazdrosny. — burknął tylko. Uśmiechnęłam się pod nosem. Był uroczy.
— Skoro tak mówisz... A ty co dziś planujesz?
— Muszę oddać jakiś esej na zajęcia, nawet nie wiem jeszcze na jaki temat. — zaśmiał się chłopak, popijając herbatę. — A wieczór spędzę samotnie, skoro moja dziewczyna woli spotkać się z jakimś tam typem, zamiast ze swoim ukochanym...
— Jesteś straszną drama queen, mówił ci to ktoś kiedyś?
-----
— A tobie co się stało?
Nie widziałam płaczącej Zuzanny Filipiak od prawie roku. Wtedy zaginął jej ukochany kot, więc co takiego mogło stać się tym razem, że aż tak to przeżywała?
— Pokłóciłam się z Maćkiem.
No to świetnie.
— Oj, słońce... — mruknęłam tylko i przytuliłam ją mocno. Czułam, jak cała drży i uspokaja się dopiero po kilku minutach. Odsunęła się lekko i zdjęła kurtkę, po czym od razu legła na kanapie, wtulając się w poduszkę. — O co poszło? — zapytałam, siadając i układając jej głowę na moich kolanach.
— O jakąś durną rzecz, już nawet nie pamiętam co to było.
Gładziłam palcami jej włosy i nic nie mówiłam, dając jej czas na uspokojenie się i opowiedzenie całej historii.
CZYTASZ
➶sztuki piękne [paweł kacperczyk]
Fanfic❝chyba zaczyna się kryzys i wszystko idzie nie tak❞