Rozdział szósty

1.5K 71 52
                                    

Trzy tygodnie. Dokładnie tyle czasu minęło od mojego ostatniego spotkania z Pawłem. Nie mogłam powiedzieć, że nie tęskniłam, ale obydwoje byliśmy bardzo zajęci, on — tworzeniem płyty, kręceniem klipów i wywiadami, ja — pracą w Newonce, nadrabianiem materiału na studia i tworzeniem nowych projektów. Jednak ciągle pozostawaliśmy z brunetem w kontakcie, najczęściej poprzez długie wieczorne rozmowy na FaceTime, kiedy obydwoje wychodziliśmy na własne balkony, paliliśmy papierosy, a czasem nawet popijaliśmy wino, oczywiście wytrawne. Stało się to już taką naszą małą tradycją i bardzo się z tego cieszyłam, bo choć nie mogłam go przytulić i zaciągnąć się zapachem jego bluzy, to i tak dawało mi to jakąś namiastkę jego osoby.

— Hej. — uśmiechnęłam się, kiedy na ekranie telefonu wyświetliła się jego zarumieniona twarz. Przetarł ją dłonią, zmęczony. Ostatnio się przemęczał i zdecydowanie za dużo czasu spędzał w studiu z Maćkiem.

— Cześć. — usadowił się na drewnianym krzesełku i naciągnął na głowę bluzę. Mimo końcówki lipca, noce często bywały chłodne. — Jak ci minął dzień?

— Podobnie jak zawsze. Trochę mi się nudziło, bo Zuza poszła dzisiaj z Maćkiem do Nobocoto posłuchać jak się nagrywa, więc zostałam sama na pół dnia. — zaśmiałam się.

— Trzeba było przyjść z nią. — odparł, wsadzając papierosa między zęby.

— Nie wiedziałam, że jestem zaproszona. — mruknęłam, zaciągając się mocniej fajką.

— Ty nie potrzebujesz zaproszenia. — zaśmiał się, a ja zarumieniłam się lekko i cieszyłam się, że na dworze jest już ciemno, więc chłopak nie widzi moich zaczerwienionych policzków. — Przyjdź jutro, będziemy kończyć nagrywki do Niebieskich ptaków.

— Julia Pośnik będzie? — zapytałam podekscytowana. Uwielbiałam twórczość dziewczyny i bardzo się cieszyłam, że zgodziła się dograć do jednego z utworów na Kryzys Wieku Wczesnego.

— Będzie. — zaśmiał się Paweł na moją reakcję. — Czyli przyjdziesz dla niej, nie dla mnie?

— Zastanowię się nad tym pytaniem. — mruknęłam. Brunet zaczął udawać obrażonego i uśmiechnęłam się szeroko na jego minę.

— A już chciałem ci zaproponować, żebyś pojechała z nami do Paryża nagrywać klip, ale skoro tak...

Zrobiłam wielkie oczy i zakryłam usta dłonią. Paryż? I on chce, żebym ja z nimi pojechała?

— Aż tak nie spodobał ci się ten pomysł? — zapytał chłopak, kiedy zapanowała między nami cisza. Usłyszałam nutkę zawodu, może stresu w jego głosie. Nie miałam pojęcia co odpowiedzieć. — Maciek chce zabrać Zuzę i pomyślałem, że może też byś chciała...

— Oczywiście, że bym chciała.

Na twarz chłopaka wypłynął wielki uśmiech i aż rozświetliły mu się oczy. Podziękowałam sobie w duchu, za te wszystkie oszczędności, które zbierałam przez ostatnie lata i których nie wydałam na głupoty. Teraz wreszcie się przydadzą.

— No i zajebiście. Wyjeżdżamy trzydziestego i już nawet znaleźliśmy jakiś lot. Julia z nami jedzie, więc będziesz mogła poznać bardziej swoją idolkę.

— Dziękuję. Serio. — uśmiechnęłam się szeroko do chłopaka. Trzasnęły drzwi wejściowe i usłyszałam głos Zuzi. — Wróciła dziewczyna twojego brata, więc muszę lecieć. Widzimy się jutro?

— Jasne, wyślę ci adres rano.

— To do zobaczenia. — mruknęłam i pocałowałam ekran telefonu, a chłopak po chwili zrobił to samo. Kolejna nasza mała tradycja, z której bardzo się cieszyłam. Pomachałam jeszcze brunetowi na pożegnanie i wcisnęłam czerwoną słuchawkę.

➶sztuki piękne [paweł kacperczyk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz