1

1.1K 55 17
                                    

Pov. Natasha

-Gdzie moja córka?- Zapytałam, jeszcze spokojna.

-Daj mi pomyśleć.- Odpowiedział, ten okropny głos, który musiałam znosić przez lata.- W Budapeszcie, zabija ludzi, którzy mieli wątpliwości co do naszej działalności. Nie wiem czy ucieszy się na twój widok.- Powiedział mężczyzna.

-O czym ty mówisz?- Zapytałam, wciąż celując do niego z pistoletu.-Dlaczego miałaby nie chcieć?

-Różne plotki chodzą na twój temat.- Odpowiedział.

-Chętnie posłucham.- Powiedziałam, podchodząc dwa kroki bliżej do tego potwora.

-Zostawiłaś ją, wolałaś uratować Yelenę, zamiast własnej córki, była wpadką, której nie chciałaś.- Moje oczy delikatnie naszły łzami. W tym momencie wbiegła moja siostra i postrzeliła Dreykova.

-Ruszaj dupę.- Powiedziała i wybiegła, a ja tuż za nią...

Pov. Larysa 

Kilka godzin po zniszczeniu czerwonej sali, ja i oddział, do którego należę, został uwolniony przez jedną ze starszych wdów. Każda z nas rozeszła się w swoją stronę. Zostałam w Budapeszcie. Miłe miasto. Moje życie od miesiąca polega na kradzieży. Policja stąd mnie nie cierpi, z resztą ze wzajemnością. 

Plotki szybko się rozchodzą. Dzień po uwolnieniu, dowiedziałam się, że moja matka i ciotka zniszczyły salę. Dobrze, byle by nie włączył się jej instynkt macierzyński, bo sobie wymarzy opieki nade mną. 

Obudziłam się kilka minut temu. Otworzyłam lodówkę chcąc zjeść śniadanie. Wyciągnęłam mleko i sięgnęłam płatki. Nasypałam resztkę płatków do miski i otworzyłam mleko. Powąchałam je i okazało się zepsute. 

Zajebiście

Zjadłam suche płatki i ubrałam się w dresy, które znalazłam w tym mieszkaniu. Swoją drogą jest bardzo przyjemne. Nie widać jakby było opuszczone. Co prawda farba ze ścian schodzi, a żarówki są przepalone, ale jest prąd i woda! Woda co prawda zimna, ale komu by to przeszkadzało, skoro całość jest darmowa. 

Poszłam do najbliższego sklepu, zarzuciłam kaptur na głowę i zaczęłam zabawę. Pierwsze co schowałam do plecaka to mleko. Póżniej poszłam na owoce. Kilka jabłek i mandarynek. Jeszcze płatki i dwa piwa. Kierowałam się do wyjścia, aż uslyszałam krzyk.

-Wracaj tu!- Krzyknęła kasjerka. No to turbo. Wbiegłam w jakąś alejkę i wdrapałam się po schodach pożarowych na dach. Spacerkiem wróciłam do mieszkania i rozpakowałam zakupy. 

Pov. Natasha

Ja i Yelena weszłyśmy do wielkiego, opuszczonego bloku. Wyciągnęłyśmy pistolety i po chichu próbowałyśmy wejść do jednego z mieszkań.

-Słychać was z kilometra.- Powiedziała dziewczyna ze środka.

-Wiemy.- Odpowiedziałam i pokazałam Yelenie by została przed drzwiami. Weszłam do mieszkania z wycelowanym przed siebie pistoletem. Poczułam jak ktoś przykłada broń do tylnej części mojej głowy.

-Rzuć broń.- Odezwała się. Podniosłam powoli ręce i rzuciłam broń przed siebie.

-Larysa?- Zapytałam zamykając oczy.

-Czego tu chcesz.- Zapytała i opuściła broń. Wyminęła mnie i poszła do kuchni, a ja tuż za nią.

-Wróciłam po ciebie.- Powiedziałam. Larysa wyciągnęła piwo z lodówki i otworzyła je nożem.

-Po dziesięciu latach?  Poradziłam sobie.- Powiedziała i upiła trochę piwa.

-Kradnąc?- Zapytałam, zabierając jej piwo z ręki.

-Trzeba sobie radzić.- Odpowiedziała i wyszła z kuchni.

-Pojedź ze mną do Nowego Yorku.- Powiedziałam idąc za nią.

-Nie ma opcji.- Ściągnęła koszulkę, a na jej plecach było dużo siniaków.

-Zaczniemy od nowa.- Powiedziałam. Moje oczy lekko się zeszkliły, gdy na przedramionach dziewczyny zauważyłam mnóstwo blizn, po ciętych ranach. Starych, jaki i najnowszych, pokrytych strupami. 

-Zapomnij.- Odpowiedziała i wciągnęła na siebie szarą bluzę. Zaczęła wychodzić z pokoju, a ja tuż za nią. W kuchni stała Lena.

-Ty musisz być ciocia Yelena? Miło mi poznać, ale muszę spadać.- Powiedziała, zgarnęła plecak ze stołu i wybiegła z mieszkania. Tyle ją widziałyśmy...

Pov. Larysa

Biegłam dachem do sklepu mojego kolegi. Weszłam pospiesznie do środka i podeszłam do Izaaka. Przywitałam się z nim przytulasem. Później gadka szmatka. Chłopak dał mi piwo na jego koszt, za co grzecznie podziękowałam. Wyszłam przed sklep i usiadłam na tarasie. Otworzyłam piwo i upiłam kilka dużych łyków.

-Nie za młoda na alkohol?- Zapytał, znajomy głos.

-Śledzisz mnie?- Zapytałam, patrząc na Yelenę.

-Nie odpowiada się pytaniem, na pytanie.- Upomniała i dosiadła się do mnie.

-Gdyby jeszcze mnie to obchodziło.- Mruknęłam, przewracając oczami. Dziewczyna zabrała mi piwo i upiła kilka łyków.

-Czemu tak nie lubisz Natashy?- Zapytała i zerknęła w moją stronę.

-Zostawiła mnie, potem wróciła po ciebie i zapomniała, że ma córkę.- Odpowiedziałam i odebrałam moją własność. Dopiłam resztkę i wyrzuciłam butelkę w jakieś krzaki.

-Nie zapomniała, odkąd mnie uwolniła mówiła tylko o tym, że musi cię znaleść.- Powiedziała i uważnie obserwowała moją reakcje. 

-Gadanie.- Prychnęłam, a blondynka wstała.

-Przejdziemy się?- Zapytała, wyciągając rękę w moją stronę. Popatrzyłam w jej oczy i wstałam ignorując jej rękę. Chodziłyśmy po mieście gadając o wszystkim i o niczym. Wieczorem Yelena odprowadziła mnie pod blok i nalegała bym poszła z nią do Natashy. Weszłam do mieszkania i zrobiłam sobie płatki. Umyłam się i poszłam spać, co przyszło mi z trudem, bo po głowie ciążyła mi pewna myśl.

-Jechać z nimi czy zostać??...

Córka Wdowy// Larysa Alianova Romanova x Wanda MaximoffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz