18

646 40 11
                                    

-Dziękuję za komplement- powiedziałam śmiejąc się przez łzy. Wanda zaprowadziła mnie do salonu i razem w wszystkimi gadaliśmy na różne tematy. Byłam im wdzięczna za nie gadanie o tym co się stało. Byli wyrozumiali i dali mi czas. Wieczorem Wanda próbowała wciskać we mnie jedzenie. Zjadłam trochę i przekonałam ją, że nie jestem głodna. Całą noc leżałam w łóżku nie mogąc zasnąć. Oczy zamknęły mi się dopiero koło 6...

***

-Wstawaj- powiedziała Natasha, ściągając ze mnie kołdrę.

-Jeszcze chwile- mruknęłam. Schowałam głowę pod poduszką.

-Jest czternasta! Już, wstawaj- powiedziała. Wyczołgałam się z łóżka i poszłam do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą i wróciłam do pokoju. Natashy już tam nie było więc się przebrałam. Zeszłam powolnym krokiem do kuchni i zrobiłam sobie kawę.

-Czyli teraz jestem niewidzialna? Genialnie- uslyszałam za plecami. Podskoczyłam ze strachu i odwróciłam się w stronę głosu.

-Wanda! Nie rób tak!- powiedziałam, chwytając się za serce. Myślałam, że umieram.

-Przepraszam. O czym tak myślałaś, że mnie nie zauważyłaś?- zapytała.

-O niczym, po prostu niedawno wstałam i jestem półżywa- odpowiedziałam i upiłam łyk gorącej kawy.

-Ale wiesz, że dochodzi piętnasta?- zapytała, przechylając głowę w lewą stronę.

-Czy to istotne?- odpowiedziałam. Wanda się zaśmiała i poprosiła o pomoc przy robieniu obiadu. Postawiłyśmy na Mac&cheese. Bawiłyśmy się genialnie. Najbardziej podobał mi się moment, w którym obsypałam Wandę mąką, więc ona poszła się umyć, a obiad zostawiła mi. Wiedźma wróciła, wycierając swoje rude włosy ręcznikiem. Podeszła do mnie i patrzyła mi przez ramię, jak mieszam makaron.

-Wygląda pysznie- powiedziała.

-Dziękuję, nakryjesz do stołu?- zapytałam. Wanda kiwnęła głową. Wszytko było gotowe więc zawołałam resztę. Zasiedliśmy do stołu i każdy zaczął jeść. Nałożyłam sobie dwie łyżki. Wiedziałam ile miał kalorii więc nałożyłam tyle, by nie przekroczyć limitu kalorii, który sama sobie ustaliłam. Gdy się najadłam, poczekałam aż wszyscy zjedzą by pozmywać. Pozbierałam naczynia, wrzuciłam je de zlewu i zaczęłam zmywać.

-Mało zjadłaś- usłyszałam za plecami. Była to Wanda.

-Jadłam w nocy, bo się nudziłam- odpowiedziałam.

-Co jadłaś?- zapytała. 

-Zeszłam kilka razy do kuchni po jabłka, jogurty i takie tam- odpowiedziałam. Naprawdę liczyłam, że to kupi.

-O której?- zaczynała mnie wkurzać.

-Koło 4- mruknęłam. Wytarłam ostatni talerz w ręcznik i odłożyłam go na suszarkę.

-Dziwne, bo siedziałam w kuchni od trzeciej do siódmej, bo nie mogłam spać. Co się dzieje?- podeszła do mnie. Przewróciłam oczami.

-Czemu tak cię wszystko interesuje? O swój czerwony toster się martw- mruknęłam i starałam się ją wyminąć. Wanda złapała mnie za nadgarstek, na którym znajdowały się cięcia. Syknęłam z bólu i uwolniłam swoją rękę z uścisku. 

-Wszystko okej?- zapytała.

-Tak- odpowiedziałam i chciałam iść, ale złapała mnie za przedramię i podwinęła rękaw mojej bluzy. Jej oczy się załzawiły i patrzyła na moją rękę niedowierzając.

-T-to przeze mnie?- zapytała, patrząc mi w oczy.

-Nie! Oszalałaś?- powiedziałam. Wyrwałam swoją rękę i zsunęłam rękaw. Wyszłam z kuchni i poszłam do siebie. Po drodze jeszcze uslyszałam krzyk Wandy.

-Pogadamy o tym, czy chcesz, czy nie!- czemu ona nigdy nie odpuszcza? Irytuje mnie już. Wszystko musi wiedzieć.

Położyłam się na łóżku, twarzą w poduszkę. Miałam dość wszystkiego. Chciałam po porostu odpocząć. Czy to tak wiele?

TIME SKIP

Minęło kilka tygodni, a ja unikałam Wandy jak ognia. Wiedziałam, że chce się dowiedzieć co jest nie tak. Ale jak mam jej powiedzieć co jest nie tak, skoro sama nie wiem? Dzisiaj Tony urządza imprezę z okazji misji, która odbyła się dwa dni temu. Uczestniczył w niej Steve, Tony, Nat i Wanda. Obecność obowiązkowa. Tony to idiota. 

Chwile po ósmej przebrałam się w czarne eleganckie spodnie i białą koszule. Kompletnie nie chciałam tam iść. Już nie chodzi o Wandę, ale nie mam nastroju na imprezy. Założyłam szpilki i poszłam do salonu. Byli tylko nasi więc nie powinno być najgorzej. Wszyscy siedzieli przy stole i grali w prawda czy wyzwanie.

-Siadaj- powiedziała Nat, pokazując miejsce obok siebie.

-Grasz z nami?- zapytał Stark.

-A mam wybór?- odpowiedziałam.

-Czyli grasz- uśmiechnął się. Zadawali sobie jakieś głupie pytania typu ,,Gdybyś miał pocałować kogoś z drużyny, kto by to był" albo ,,Z kim ostatnio spałeś?". Mamy 15 lat, żeby zadawać sobie takie pytania?

-Larysa, prawda czy wyzwanie?- zapytał Stark. Ja pierdole, gorsza osoba nie mogła spytać.

-Prawda- mruknęłam.

-Podoba ci się Wanda?- zapytał. Moje serce zaczęło bić jak szalone. Nie wiedziałam co powiedzieć. Jeśli powiem, że tak to wyjdę na idiotkę bo Wanda lub Visiona. Jeśli powiem nie, wyjdę na jeszcze większą idiotkę, bo wiem, że widać, że na nią lecę.

-To skomplikowane- mruknęłam i spojrzałam na Wandę. Uśmiechnęła się do mnie słabo i spuściła wzrok.

-Będę się zbierać- powiedziała i wyszła.

-Ja też- pobiegłam za nią. Nie chciałam jej zranić. Czemu zawsze muszę wszystko psuć?

***

Hej. Wiem dawno mnie tu nie było. Przepraszam, ale myślę czy dalej chce to pisać. Męczy mnie ta książka. Myślałam, żeby napisać nową o jakiejś dziewczynie i Elizabeth Olsen. Jako aktorce, a nie jako Wandzie. Co wy na to? Jeśli wam się podoba, możecie dać pomysły na imię w kom, chyba że wolicie żebym pisała Y/N.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 13, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Córka Wdowy// Larysa Alianova Romanova x Wanda MaximoffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz