13

581 36 7
                                    

Zeszłam do kuchni i zjadłam jabłko. Głowa trochę mnie bolała, więc łyknęłam tabletki przeciwbólowe i usiadłam w salonie Czekałam na resztę śpiochów. Po godzinie bezcelowego przeglądania seriali, filmów i kanałów, nie chciało mi się czekać, więc wróciłam do siebie i poszłam wziąć prysznic. Ten dzień już zapowiadał się nudno więc znów położyłam się na łóżku i analizowałam swoje zjebane życie.

***

-Wstawaj!- krzyknęła Kate. Czasami mam ochotę ją zabić. Dziewczyna skoczyła na mnie, wbijając mi łokieć w żebra. Kolejny siniak dzięki Kate...

-Spierdalaj-mruknęłam, na co ta się na mnie położyła. Jak dziecko.

-Jest trzynasta- powiedziała, a ja schowałam twarz w dłoniach.

-Zaraz wstanę- powiedziałam, dzięki czemu brunetka wyszła. Opornie wyczołgałam się z łóżka i założyłam czarny dres. Zeszłam do salonu, gdzie znajdowała się większość. Co prawda było mi to trochę nie na rękę, bo wolę być sama lub w małym gronie. Tutaj to było niemożliwe. WSZĘDZIE byli ludzie. Gdzie się nie odwrócisz, tam ktoś stoi. To jest przerażające.

-Wstała księżniczka- powiedział Stark.

-Spierdalaj- powiedziałam, przewracając oczami. Miałam dość tego miejsca. Wykańcza mnie to. Wykańcza mnie bycie, istnienie.

-Wstała lewą nogą- mruknęła Natasha. Przysięgam, że gdybym miała pistolet, zabiłabym wszystkich obecnych. Może zostawiłabym Yelene i Wande. Z nimi da się żyć.

-Pewnie- mruknęłam. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam piwo i jogurt. Otworzyłam szklaną butelkę zębami i upiłam łyk. 

-O nie, nie będziesz piła z samego rana- powiedziała Natasha i zabrała mi alkohol. Przewróciłam oczami i zostawiając jogurt na blacie, wróciłam do pokoju. Tak bardzo nie chciałam tu być...

Usłyszałam pukanie  więc krzyknęłam ,,otwarte!". W drzwiach stanęła rudowłosa wiedźma.

-Wszystko okej?- zapytała, zamykając za sobą drzwi.

-Ta, możesz wyjść?- starałam się powiedzieć to grzecznie, co nie wyszło. Dziewczyna spojrzała na mnie ze zmartwieniem. W jej oczach migały białe iskierki współczucia, zmartwienia i chęci pomocy. Ale ja tej pomocy nie potrzebowałam. Bynajmniej tak mi się wydawało.

-Przepraszam- powiedziała, intensywnie wpatrując się w moje oczy. Ten nacisk mnie zgniatał. Wydawało mi się, że dziewczyna przejmuje kontrole. Tym samym ja ją traciłam. Nienawidziłam tego, a jednak coś podpowiadało mi, że ona mi pomoże. Że to ona będzie moją odskocznią, ostatnią deską ratunku...

-Za co?- odpowiedziałam, starając się uciec spod jej spojrzenia.

-Za mącenie ci w głowie- powiedziała i zrobiła kilka kroków w moją stronę. Wanda była taka, inna. Miałam wrażenie, że ona tu nie pasuje. Ona była delikatna, skromna, troskliwa, a reszta była hipokrytami. Tego jak bardzo samolubni byli, nie dało się opisać żadnymi słowami. 

-Nie przepraszaj- powiedziałam i podeszłam na czworaka na kraniec łóżka.

-Przepraszam- odpowiedziała. Lekki uśmiech wkradł mi się na usta, a rudowłosa zawstydziła się. Jej policzki zalał delikatny róż.

-Lubisz to, prawda?- zapytałam

-Co?- odpowiedziała. Jej oczy wciąż przeszywały moje.

-Przepraszać.- powiedziałam i uniosłam lekko głowę.

-Nawet nie wiesz jak.- odpowiedziała podchodząc do mnie powoli. Stanęła dosłownie przede mną. Jej ręce wylądowały na moim karku. Nasze usta powoli się do siebie zbliżały. Nie pragnęłam teraz niczego innego, tylko ona się teraz liczyła. 

-LARYSAAAA!- dobrze znałam ten głos i w tym momencie zrozumiałam, jak bardzo go nienawidziłam. Wanda odskoczyła ode mnie i szybko wyszła z pokoju.

-Kurwa, KATE!- krzyknęłam i pobiegłam w jej stronę. Zabije ją...

-Pomocy!- krzyczała, biegnąc do salonu. Biegłam za nią z wielką chęcią uduszenia jej, utopienia lub zadźgania. W grę wchodziło jeszcze spalenie żywcem. Obie wbiegłyśmy do salonu.

-Nie żyjesz!- wrzasnęłam gdy już ją miałam złapać. Oczywiście ktoś musiał mi to uniemożliwić, a tą osobą była Natasha.

-Co tym razem?- zapytała, przewracając oczami.

-Zepsuła mi najlepszy moment w moim życiu!- krzyknęłam. Za wszelką cenę próbowałam się wyrwać, jednak kobieta była silniejsza.

-Co za moment?- dopytywała.

-Ani się waż Kate.- mruknęłam przez zaciśnięte zęby. Kate tylko kiwnęła głową i uciekła do pokoju. Natasha puściła mnie i wróciła do kuchni. Otrzepałam z siebie niewidzialny kurz z ramion i wróciłam do pokoju. Miałam dość. Nie dosyć, że nie cierpię tego miejsca i ponad połowy ludzi tutaj. To jeszcze muszą mi psuć najlepsze momenty. Kocham swoje życie...



Córka Wdowy// Larysa Alianova Romanova x Wanda MaximoffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz