2

1K 54 20
                                    

-Przejdziemy się?- Zapytała, wyciągając rękę w moją stronę. Popatrzyłam w jej oczy i wstałam ignorując jej rękę. Chodziłyśmy po mieście gadając o wszystkim i o niczym. Wieczorem Yelena odprowadziła mnie pod blok i nalegała bym poszła z nią do Natashy. Weszłam do mieszkania i zrobiłam sobie płatki. Umyłam się i poszłam spać, co przyszło mi z trudem, bo po głowie ciążyła mi pewna myśl.

-Jechać z nimi czy zostać??...

***

Obudziłam się o szóstej. Zjadłam płatki i poszłam pobiegać do lasu obok bloku. Przebiegłam cały las dwa razy i wróciłam do mieszkania, wzięłam prysznic i poszłam do miasta. Poszłam do mojej ulubionej kawiarni i zamówiłam zwykłą, czarną kawę. Usiadłam przy stoliku i powoli sączyłam ciemny napój. 

Do kawiarni weszła ostatnio poznana przeze mnie blondynka. Zamówiła coś i dosiadła się. Chwilę siedziałyśmy w ciszy, aż blondynka postanowiła ją przerwać.

-Dzisiaj wracamy do Nowego Yorku. Natasha bardzo chce, żebyś pojechała.- Powiedziała i spuściła wzrok.

-Dlaczego nie powie mi tego sama?- Zapytałam i upiłam kolejny łyk kawy.

-Wie, że jej nie posłuchasz.- Spojrzała na mnie.-Jedziesz z nami?- Zapytała z nadzieją w głosie, a ja zaczęłam się zastanawiać. 

Może powinnam pojechać?

-Gdzie i o której?- Zapytałam i spojrzałam na ucieszoną Yelenę.

-Przyjedziemy po ciebie za godzinę.- Wybiegła zadowolona. 

Przecież zamówiła kawę.- Pomyślałam i szybko wybiegłam, by nie płacić. Wbiegłam do mieszkania i spakowałam wszystkie dresy i najpotrzebniejsze rzeczy. Po godzinie Yelena weszła do mojego mieszkania i zniosła moją torbę z ubraniami. Wsiadłam do samochodu, a na miejscu kierowcy siedziała Natasha. 

-Cześć.- Mruknęłam i wbiłam wzrok na widok za oknem. Natasha nic nie odpowiedziała i odjechała. Czekała nas dłuuuga droga... 

Po długiej jeździe dotarłyśmy do Niemiec, gdzie czekał na nas odrzutowiec. Właśnie nim dotarłyśmy do wieży Avengers. Weszłyśmy do ,,salonu", bynajmniej tak wyglądał. Siedziało tam kilka osób, z którym kobiety się przywitały.

-To jest moja córka, Larysa.- Powiedziała starsza, a oczy wszystkich wpatrywały się we mnie. Przewróciłam oczami i podeszłam do blondynki.

-Gdzie mieszkam?- Zapytałam.

-Zaprowadzę cię.- Powiedziała i zaczęła iść w stronę jakiegoś korytarza, a ja za nią. Dotarłyśmy do jakiś drzwi z moim nazwiskiem. Złym nazwiskiem. Na drzwiach widniał napis ,,Romanoff v2".

-Można to zmienić?- Zapytałam, wskazując na tabliczkę.

-Tak, a czemu?- Zapytała, zbita z tropu.

-Larysa Alianova.- Powiedziałam i weszłam do pokoju, zamykając jej drzwi przed nosem. Rzuciłam torbę z ubraniami w kąt pokoju i się rozejrzałam. Na środku stało białe, dwuosobowe łóżku, a po jego bokach szafki nocne. Na przeciwko łóżka wisiał telewizor. Po obu stronach łóżka były okna, z dużymi parapetami. Na lewo wielka szafa, a obok niej drzwi, po prawej stała komoda, lustro i biblioteczka z kilkoma książkami. 

Wypakowałam ubrania do komody. Baletki, stój do baletu i buty schowałam do szafy, a papierosy do szafki nocnej po lewej. Położyłam się na łóżku i wpatrywałam głupio w sufit. Ciekawiło mnie czy się tu zaklimatyzuje, czy za tydzień już zwieje...

Pov. Natasha

Zrobiłam sobie kanapkę z masłem orzechowym i usiadłam przy stole. Położyłam nogi na stole, a moje myśli krążyły na temat Larysy. Nie widziałam jej od tak dawna. Tęskniłam, jak nie wiem, a ona nie chce mnie znać. 

Moje oczy wypełniły się łzami. Twarz schowałam w dłoniach i cicho płakałam. Jakie okropne rzeczy musiał nagadać jej Dreykov, że aż tak mnie nie cierpi. Od zawsze chciałam dla niej jak najlepiej, jednak los wolał żeby cierpiała tak samo jak ja, a może nawet bardziej.

-Mogę się dosiąść?- Zapytał, dobrze znany mi głos. Momentalnie się uśmiechnęłam i wytarłam łzy. Popatrzyłam na zmartwionego Steve'a.

-Jasne.- Odpowiedziałam i zaczęłam jeść kanapkę.

-Co się stało?- Zapytał, skanując każdy cal mojej twarzy.

-Ona mnie nie cierpi.- Powiedziałam, a oczy znów naszły mi łzami.

-Nie prawda. Jest zła bo myśli, że ją zostawiłaś. Daj jej czas.- Podszedł do mnie i mnie pocałował.

-Kocham cię.- Powiedziałam, gdy mężczyzna wychodził z pomieszczenia.

-Ja ciebie też, Romanoff.- Powiedział, a uśmiech sam wkradł mi się na twarz. Dokończyłam kanapkę i ruszyłam do pokoju Larysy. Delikatnie zapukałam, ale spotkałam się z ciszą. Ostrożnie uchyliłam drzwi. Dziewczyna spała na łóżku, opatulona kołdrą. Podeszłam i delikatnie założyłam jej za ucho, niesforny kosmyk jej rudych włosów. 

-Przepraszam.- Szepnęłam i pocałowałam rudowłosą w czoło. Moje oczy ponownie zeszkliły się, a ja po cichu wyszłam z jej sypialni i poszłam do swojej.

Córka Wdowy// Larysa Alianova Romanova x Wanda MaximoffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz