3

1K 44 33
                                    

-Przepraszam.- Szepnęłam i pocałowałam rudowłosą w czoło. Moje oczy zeszkliły się, a ja po cichu wyszłam z jej sypialni i poszłam do swojej.

***

Pov. Larysa

Obudziłam się koło trzeciej w nocy. Za wszelką cenę próbowałam zasnąć, lecz nie wyszło. Po godzinnej próbie uśnięcia, znudziłam się więc przebrałam się w strój do baletu i zgarnęłam z szafy baletki. Poprosiłam Jarvisa, żeby pokazał mi siłownie. Weszłam do środka, a moim oczom ukazało się duże pomieszczenie. Na lewo wisiał worek, po środku był ring, na prawo sztangi, ciężarki, bieżnie i maty do ćwiczeń, a na wprost, zaraz za ringiem było dużo wolnego miejsca, a na ścianie znajdowały się lustra.

Perfecto

Pobiegłam w tamtą stronę. Usiadłam na ławeczce i założyłam baletki. Zrobiłam rozgrzewkę, a po niej zaczęłam tańczyć układ, który piłowano nam w czerwonej sali. Delikatnie i zgrabnie stawiałam każdy krok. Ręce poruszały się wyćwiczonym ruchem. Kilka podskoków i piruetów, a na koniec padłam na kolana i zaczęłam cicho szlochać.

Dlaczego musiałam przejść to piekło?

Czemu nie mogłam umrzeć, podczas próby samobójczej?

Pov. Natasha

Szłam na siłownie. Poranny trening i te sprawy. Tuż przy wejściu minęłam się z Larysą. Jej oczy były lekko przekrwione, a ona sama pociągała co chwile nosem. Na sobie miała czarny strój baletowy i rozpinaną bluzę. Jej włosy spięte były w niedbałego dobieranego.

-Wszystko w porządku?- Zapytałam, skanując stojącą do mnie tyłem dziewczynę.

-Czemu miało by nie być?- Odpowiedziała. Odwróciła się w moją stronę, ze sztucznym uśmiechem na twarzy.

Myślisz, że to kupię?

-Tańczyłaś?- Zapytałam, ponownie skanując jej strój.

-A wyglądam?-Odpowiedziała i już miała iść dalej.

-Nie odpowiada się pytaniem, na pytanie.- Upomniałam i przewróciłam oczami. Z ust mojej córki wydobył się cichy chichot, na który mimowolnie się uśmiechnęłam i ruszyłam na salę treningową, oczyścić umysł.

Po godzinnych ćwiczeniach, wzięłam szybki prysznic i poszłam do salonu. Larysy tam nie było, jak i Yeleny. Dwie aspołeczne. Dosiadłam się do ludzi, którzy namiętnie rozmawiali o moim dziecku. Nawet mnie nie zauważyli.

-Ciekawe, czy charakterek ma po mamusi.- Odezwał się Tony, widząc moją obecność. Na ten tekst przewróciłam oczami i słuchałam dalej.

-Może będzie milsza.- Mówiła Maximoff.

-Miejmy nadzieje. Dwie Romanoff, to trochę za dużo.- Powiedział Clint.

-Ładna jest.- Powiedziała Maximoff.

-Ktoś się zakochał?- Zaśmiał się Steve.

-Zrań ją, a nie żyjesz.- Powiedziałam, a oczy wszystkich znalazły się na mnie.- Na co się gapicie?- Uśmiechnęłam się.

-Nie zakochałam się, po prostu jest ładna.- Powiedziała Wanda i przewróciła oczami.

Pov. Larysa

Leżałam na łóżku, w szarym, za dużym dresie. Dresy są najlepsze. Change my Mind. Głupio patrzyłam się w sufit i przeglądałam, w mojej głowie, każdy fragment mojego życia. Od bawienia się z mamą, aż do dnia dzisiejszego. Po pokoju rozległo się ciche pukanie, a ja podparłam się na łokciach i spojrzałam na drzwi.

-Otwarte.- Powiedziałam i obserwowałam, jak drzwi powoli się otwierają. Gdy drzwi się otworzyły, ujrzałam ciotkę.

-Mogę wejść?- Zapytała, stojąc w drzwiach. Mruknęłam cicho w odpowiedzi. Yelena powoli podeszła do mojego łóżka i usiadła na jego brzegu.- Nie jesteś towarzyskim człowiekiem, co?

-Ani trochę.- Odpowiedziałam i zamknęłam oczy. Poczułam na moim brzuchu ciężar, którym okazała się być głowa blondynki. Uśmiechnęłam się lekko i znów przymknęłam oczy.- Ty tym bardziej nie jesteś towarzyska.

-Wypraszam sobie. Lubię ludzi, ale tutaj ciężko wytrzymać.- Powiedziała, na co cichy chichot opuścił moje usta.- Dobrze mieć kogoś, kto jest równie aspołeczny.- Obie się zaśmiałyśmy. Leżałyśmy, pogrążone w ciszy, lecz nie była ona niezręczna. Musiałyśmy odpocząć i to było dla nas wygodne. Cisza powodowała, że czułam jakby, stawała mi się ona coraz bliższa. Rozumiałyśmy się bez słowa. Każda miała dość krzyków z salonu więc je ignorowałyśmy, na tyle ile się dało.

Yelena podniosła się i sięgnęła po pilota, który leżał na jednej z szafek nocnych. Dziewczyna włączyła jakiś film i obie oglądałyśmy go z podekscytowaniem. Film opowiadał o seryjnym mordercy, który wybił całe miasto, a na końcu samego siebie. Zajebisty film.

Spojrzałam na blondynkę, która usnęła. Nawet nie wiem, kiedy, co i jak. Stwierdziłam, że przydałoby się coś zjeść. Po cichu przemknęłam się do kuchni i otworzyłam lodówkę.

-Zgłodniałaś?- Usłyszałam za plecami. Przerażona odwróciłam się w stronę osoby. Gdy zobaczyłam rudowłosą dziewczynę, gotującą jakąś zupę, strach mnie opuścił.

-My się chyba nie poznałyśmy.- Powiedziałam, skanując dziewczynę.

-Przepraszam, jestem Wanda.- Powiedziała i uśmiechnęła się w moją stronę. Wróciłam wzrokiem do lodówki i wyciągnęłam z niej jakąś sałatkę. Nałożyłam sobie trochę do miski.- Nie przedstawisz się?- Zapytała, skanując moje ciało.

-Przecież wiesz kim jestem.- Powiedziałam i wróciłam do siebie. Yeleny już nie było. Włączyłam jakiś film i tak spędziłam resztę dnia.

***
Witam moi drodzy!
Mam nadzieje, że książka się podoba. Niestety mam złe wieści. Następny rozdział wleci dopiero w poniedziałek lub nawet we wtorek. Of poniedziałku zaczynam szkole już stacjonarnie więc będę miała mniej czasu. We wtorek mam pierwszy sprawdzian stacjonarnie wiec muszę zakuwać. 😭😭
Miłej nocy!!❤️

Córka Wdowy// Larysa Alianova Romanova x Wanda MaximoffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz