4

919 40 13
                                    


-Przepraszam, jestem Wanda.- Powiedziała i uśmiechnęła się w moją stronę. Wróciłam wzrokiem do lodówki i wyciągnęłam z niej jakąś sałatkę. Nałożyłam sobie trochę do miski.- Nie przedstawisz się?- Zapytała, skanując moje ciało.

-Przecież wiesz kim jestem.- Powiedziałam i wróciłam do siebie. Yeleny już nie było. Włączyłam jakiś film i tak spędziłam resztę dnia.

***

Obudziłam się rano, mniej więcej o 6 i ubrałam się w legginsy i czarną bluzę. Włosy związałam w niedbałego koka, tylko by przytrzymywał większość włosów. Po drodze na siłownie weszłam do kuchni i wzięłam butelkę wody. Położyłam picie na ławce i weszłam na bieżnie. Chwile maszerowałam na rozgrzewkę i zaczęłam biec.

Po przebiegnięciu 20 kilometrów, znów włączyłam sobie marsz, by rozchodzić mięśnie. Sięgnęłam zgrabnie po butelkę wody, która stała kawałek dalej. Wypiłam połowę butelki, kontynuując marsz. 

Do pomieszczenia ktoś wszedł. Po całej sali odbijały się chichoty tych osób. Bo śmiechach doszłam do wniosku, że to mężczyzna i kobieta. Odwróciłam się i ujrzałam Natashe i Steve'a, śmiejących się i trzymających się za rękę.

-Cześć.- Powiedziałam, schodząc z bieżni.

-Cześć, dobrze spałaś?- Zapytała i podeszła do mnie. Skupiona skanowała każdy cal mojego ciała.

-Tak, a ty?- Zapytałam, czekając aż przestanie mnie prześwietlać.

-Też dobrze.- Powiedziała i się uśmiechnęła.

-Oby dobrze wam się układało.- Powiedziałam i prześlizgnęłam się do wyjścia. Wzięłam prysznic i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie płatki i poszłam do salonu. Siedziało tam dużo osób ale uznałam, że raz kozie śmierć.

Czas mijał mi zadziwiająco dobrze. Tony popijał whiskey i opowiadał śmieszne historie ze swojego życia, a wszyscy uważnie go słuchali. Później śmialiśmy się z Thora, który prowadził swoje wywody na najróżniejsze tematy. 

Wieczorem wszyscy sobie wypili. Wliczając mnie, rzecz jasna. Obejrzeliśmy film i zrobiliśmy bitwę na poduszki, którą wygrała Wanda. Ciekawe czemu? Po całej ,,Imprezie" wróciłam do siebie i niemal odrazu poszłam spać.

Pov. Natasha

Miło się patrzyło, gdy Larysa zaczynała łapać kontakt z innymi. Najbardziej mi zależy, żeby dogadała się ze Steve'em. Dziewczyna mało się odzywała, ale zawsze coś. Po miłym wieczorze wszyscy wrócili do siebie. Przebrałam się w dresy i poszłam do pokoju mojej córki. Zapukałam, ale spotkałam się z ciszą. Otworzyłam po cichu drzwi i weszłam do środka. Larysa już spała. Nawet się nie przebrała.

Usiadłam na łóżku, obok dziewczyny i delikatnie przeczesywałam jej włosy palcami. Była piękna. Piegi na jej bladej twarzy idealnie komponowały się z rudymi, falowanymi włosami. Najlepszą rzeczą na jej twarzy były jej oczy. Co prawda teraz ich nie widziałam, ale miałam okazje wcześniej. Długie, czarne rzęsy ozdabiały piękne zielonobrązowe oczy. 

Wyglądem dość mocno przypominała mnie, jednak charakter miała inny. Zawsze mi mówiono, że jestem pewna siebie, mam duże ego, jestem sarkastyczna, ale miła. Ona była cicha. Mimo tylu lat Ciepień dalej jest delikatna i spokojna. Potrafiła być wredna, ale w większości była nieśmiała i zamknięta w sobie. Jej odznaczającą się cechą była upartość. To zdecydowanie ma po mnie. 

Po dłuższej chwili gapienia się na ten mały cud, wróciłam do pokoju. Wypiłam kieliszek wina i czekałam, aż Steve wróci z wieczornego treningu. Położyłam się na łóżku i już prawie usypiałam, gdy ciepłe, spocone ręce przytuliły mnie w tali.

-Hej.- Powiedział blondyn i wtulił się w moją szyję. Do mojego nosa dotarł smród potu.

-Śmierdzisz.- Powiedziałam i prychnęłam.

-Wiesz ty co, Romanoff.- Powiedział i poszedł do łazienki. Po chwili już spałam.

Pov. Larysa

Obudziłam się o dziewiątej z leciutkim bólem głowy. Prawie nie wyczuwalnym. Przebrałam się w  strój baletowy, na to zarzuciłam bluzę rozpinaną i zgarnęłam baletki. Pobiegłam na salę i się rozciągnęłam. Potańczyłam trochę i usiadłam na ławce, by odpocząć.

-Ładnie tańczysz.- Usłyszałam damski głos przy wejściu.

-Widziałaś?- Powiedziałam, a na mojej twarzy widniał grymas niezadowolenia.

-Nie ma się czego wstydzić.- Powiedziała Wanda i powolnym krokiem podeszła w moją stronę. Usiadła obok mnie i obie patrzyłyśmy w swoje buty.

-Długo tam stałaś?- Zapytałam, zerkając na nią kątem oka.

-Tylko chwilkę.- Powiedziała i również na mnie zerknęła.

-No cóż, muszę się przebrać.- Powiedziałam i uśmiechnęłam się słabo do zielonookiej.

-Do zobaczenia.- Powiedziała. Kiwnęłam głową i ruszyłam do wyjścia. Szybkim krokiem przemknęłam do pokoju i wzięłam prysznic. Wysuszyłam włosy i ubrałam się w bardzo ciemny czerwony dres. Sięgnęłam po paczkę czerwonych marlboro i skierowałam się na dach. Usiadłam na krawędzi i odpaliłam jednego szluga. Dokładnie obserwowałam ludzi na dole.

-Nie podzielisz się?- Usłyszałam kobiecy głos. Odwróciłam się i ujrzałam Yelenę. Dziewczyna dosiadła się, a ja podałam jej fajkę. Dziewczyna zaciągnęła się dwa razy i oddała mi ją. Gadałyśmy o jakiś pierdołach. Dowiedziałam się, że za kilka dni przyjeżdża koleżanka Clinta, w której podkochuje się nasza kochana Belova. Nazywa się Kate. Więcej nie chciała mi powiedzieć.

Zołza

Resztę wieczoru siedziałam w pokoju, spokojnie czytając książkę. Była bardzo ciekawa, więc przeczytałam całą. Około ósmej poszłam na ,,kolację integracyjną". Wymyślił ją oczywiście Steve, twierdząc, że ja i Belova jesteśmy aspołeczne i powinnyśmy się ,,bardziej integrować". On jest kurwa śmieszny.

***

Dodawanie rozdziałów w nocy>>>

Witam!!!

Mamy kolejny rozdział. Następny pojawi się jutro, lub w czwartek. Dzisiaj mam sprawdzian z Niemieckiego i kartkówkę z lektury! Trzymajcie kciuki.

Dziękuje za tyle głosów, wyświetleń i najważniejsze, kochanych komentarzy! Wasze komentarze robią mi dzień. Uwielbiam je czytać. Jesteście przeee kochani i prze prze prze uroczy.

Kocham was!!!

Córka Wdowy// Larysa Alianova Romanova x Wanda MaximoffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz