7.

82 6 0
                                    

 ******Z góry przepraszam za błędy******

Zeszłam powoli po schodach i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to mała uśmiechnięta dziewczynka. Jak tylko mnie zobaczyła, popędziła do mnie z krzykiem.

-KASIA!- Ciemnowłosa uczepiła się moich nóg a po chwili znalazła się w moich ramionach.

-Już się przestraszyła, że coś się stało- Dorota westchnęła z ulgą i wraz z małym chłopcem na rękach podeszła do nie się przywitać.

-Nie to tylko ja- wyszczerzyłam się kiedy już 7-latka odkleiła się ode mnie. Po przywitaniu z Dorotą trąciłam chłopca w nos, na co ten zaczął chichotać. Po chwili z rogu pojawił się też mój brat z 5-latką trzymającą go za rękę. Małą podeszła do mnie z uśmiechem i się przytuliła.

-Dobrze cię w końcu widzieć – Powiedział Maciek kiedy mnie przytulił.

-Ciebie też staruszku.-

- Dobra chodźcie do salonu bo już wszystko rozstawione.- Z naszych czułości wyrwała nas mama. Wszyscy jak na rozkaz ruszyliśmy do salonu w którym czekał tata.

Po krótkiej pół-godzinnej rozmowie 7-letnia Klara zaczęła narzekać, że ona chce na spacer i tak w oto sposób wychodziłam z dwie dziewczynkami na spacer. Mimo, że był wieczór to było jeszcze ciepło, ale i tak Dorota stwierdziła, że lepiej maluch zostanie z nimi w środku.

Stwierdziliśmy, że najlepiej będzie jak pójdziemy na plac zabaw, który znajdował się obok parku.

Po około 6 minutach dotarliśmy na miejsce.

*MICHAŁ*

Po rozmowie z Kasią na balkonie zszedłem na dół i dowiedziałem się, że moi rodzice jadą do cioci Danuty, ponieważ ma jakiś problem z samochodem, a jej męża i syna nie ma w domu a ona jutro rano musi jechać do pracy więc poprosiła tatę by jej go sprawdził. Nie chciałem z nimi jechać bo nie przepadałam za nimi zbytnio. Po tym jak rodzice już pojechali włączyłem sobie telewizje ale jak zwykle nie było nic ciekawego. Po 15-minutach stwierdziłem, że to nie ma sensu i pójdę pobiegać jeszcze raz. Zamknęłam dom na klucz po czym powolnym krokiem ruszyłem do parku. Po jakimś czasie truchtania wokół parku, zobaczyłem, że ktoś bawi się na placu, jakaś kobieta i dwójka dzieci. Nie zwróciłem na to zbytnio uwagi ale po kolejnym kółku wydała mi się całkiem znajoma. Zaczęłam biec kolejne kółko ale tym razem wokół placu i poznałam sylwetkę Kasi. Po kolejnym okrążeniu stwierdziłem, że starczy i ruszyłem na plac zabaw w stronę ciemnej blondynki.

-Witam ponownie – Kasia od razu odwróciła się od mniejszej dziewczynki z zaskoczeniem na twarzy ale po chwili zastąpił je uśmiech.

- O hejka. Miło cię znowu widzieć, to już chyba 4 raz dzisiaj.- Zielonooka pokazałam mi szereg swoich zębów. - Śledzisz mnie?- Zapytała ironicznie.

-Mógłbym zapytać o to samo- Nagle do Kasi podbiegła ciemnowłosa dziewczynka.

-Ciocia, kim jest ten Pan- Zapytała niby dyskretnie. Kasia ukucnęła przy niej i objęła obydwie dziewczynki.

-To jest mój przyjaciel. Ma na imię Michał.- Wskazała na nie ręką. Uśmiechnąłem się przyjaźnie do obu.

-Piona na zgodę? - Wystawiłem rękę do nich. Starsza zmrużyła tylko oczy, a potem mocno przybiłam mi piątkę. Młodsza po chwili zrobiła to samo.

-Okej, ale ma cię na oku. - Ciemno włosa pokazała, że mnie obserwuje. Obydwoje parsknęliśmy śmiechem.

-Spokojnie Klara, znam go już sporo- Kasia potargała ją po głowie.

W żołędziach // Michał KubiakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz