Pov: Mattheo Riddle
Ostatni raz widziałem ją w październiku na imprezie. Siedziała wtedy na kanapie z Potterem. Który nawet nie mam pojęcia, co robił kurwa na imprezie w Slytherinie. Była ona tylko dla osób z domu. Widziałem ją już wcześniej i była dosyć mocno piana. Ale nadal kontaktowała a wręcz bym powiedział zawaliście kontaktowała. Bo gdy złapałem ją w tali, bo chciałem z nią pogadać. To wzięła i mi przywaliła z liścia. Ale później widziałem ją na kanapie jak siedziała z nim i on coś do niej mówił na ucho a ona się śmiała. Miał wtedy rękę na jej udzie. Na stoliku były ślady po narkotykach. A ja nie pozwolę jej zatopić się w tym gównie po raz kolejny. Nawet, że nikt nie wiedział ja wiem to, czego nikt nie wie. Wiem, że w wakacje codziennie brała. Nie ważne czy to był dzień czy noc. Jednak nikt nie zauważył w jej zachowaniu nic innego. Ja zauważyłem i dowiedziałem się tego z czystego przypadku. Gdyż znaleźliśmy się na tej samej imprezie o tej samej porze.
W skrócie się zdenerwowałem i przywaliłem Potterowi, a ją zabrałem do jej pokoju i położyłem spać. A z kąt wiedziałem, że brała, wiedziałem jej oczy. Mówi się, że oczy to drzwi do zobaczenia duszy i tego, kto jaki jest. W jej przypadku jest to prawda nie ważne jak bardzo się broni ja potrafię dostrzec w jej oczach całą ją.
Później jednak następnego dnia musiałem wrócić do domu pomóc ojcu. Wróciłem dopiero do Hogwartu po przerwie świątecznej. Jej jednak nie było. Byłem ciekawy, o co chodzi, że jej nie ma. Więc pewnego dnia spytałem się Draco. Powiedział mi jednak tylko tyle, że musiała zostać w domu, bo ma problemy rodzinne. Tak po prostu i dlatego nie wróciła. Ja jednak w to nie uwierzyłem, bo jednak gdyby tak było to przecież Peansy by nie wróciła. A jednak wróciła, ale bez niej.
Gdy ją jednak dzisiaj rano zobaczyłem wiedziałem, że jest coś nie tak. Stała się jeszcze bardziej szczupła niż była. Chociaż wcale nie potrzebowała schudnąć, bo i tak była idealna. Na śniadaniu widziałem, że Laura mówi do niej żeby coś zjadła, bo coś jej się stanie. Usłyszałem to, bo jednak mówiła dosyć głośno. Po paru minutach Klaudia podniosła wzrok na mnie tak jakby czuła mój wzrok na sobie. Po tym odwróciła się powrotem do Laury i wzięła jabłko w dłoń. Które zjadła, chociaż dosyć ciężko jej to szło.
Przez wszystkie lekcje obserwowałem ją, w końcu to było ciekawsze zajęcie niż słuchanie jakiś nudnych lekcji. Na eliksirach, które mieliśmy z Gryfonami. Dostała list od Pottera, który jak przeczytała to zgniotła i wyrzuciła.
Późnym wieczorem poszedłem do jej dormitorium, które dzieli z paroma dziewczynami. Widziałem, że wszystkie spały a nie był tylko Wiktorii wiec pewnie siedzi u Malfoya. W sumie często siedzą u niego w pokoju i to dosyć późno i dosyć długo. Nie żebym specjalnie zwracał na to uwagę.
Podszedłem do jej łóżka i delikatnie ją obudziłem. Popatrzyła się na mnie swoimi zaspanymi oczami. Ale wstała i ubrała bluzę. Po czym oboje wyszliśmy z dormitorium. W ciszy skierowaliśmy się na wierzę astronomiczną. Gdy już doszliśmy podeszła bez słowa do barierki i usiadła na ziemi. Przez chwilę nadal towarzyszyła nam głucha cisza. Którą za razem nie chciałem przerwać jak i zarazem musiałem przerwać. Po coś ją w końcu obudziłem. Jednak mnie uprzedziła.
-Był jakiś konkretny powód, dla którego mnie obudziłeś, czy po prostu stwierdziłeś, że nie dasz mi się wyspać?- Zapytała z sarkazmem wyczuwalnym w głosie.
-Dlaczego cię nie było do teraz w szkole?- Zapytałem przy okazji wyciągając papierosa i zapalniczkę z kieszeni.
-Miałam problem w domu i musiałam zostać.- Powiedziała po chwili wstając nadal będąc odwrócona do mnie plecami. Dopiero teraz zauważyłem, że jest ubrana w krótkie czarne materiałowe spodenki i o wiele za dużą zieloną bluzę. Schowałem wszystko do kieszenie gdyż stwierdziłem, że to nie ma najmniejszego sensu.
-Weź nawet nie kłam przecież gdyby naprawę był jakiś większy powód to Peansy by nie wróciła. Poza tym ostatnio rozmawiałem z matką Draco. Którą ty traktujesz jak drugą matkę. I mówiła, że nic się nie dzieje po prostu musisz odpocząć. Bo miałaś ciężkie ostatnie tygodnie. Tylko powiedz mi, czym niby byłaś tak wielce zmęczona skoro w szkole nam nic w zasadzie nie każą robić, a nie dostajesz żadnych zadań od Voldemorta.- Powiedziałem już podirytowany. Odwróciła się do mnie przodem, a ja podszedłem do niej.
-Miałam swoje powody, które nie powinny cię interesować.- Patrzyłem się w jej oczy, które są ciemno szare.
-No, ale mnie interesują. Ostatni raz jak cię widziałem to byłaś naćpana a obok ciebie siedział Potter. Który cię rozbierał wzrokiem. Może nikt nie wie, ale ja wiem, że miałaś z tym problem i nie mogłaś przestać brać. Z skąd mogę wiedzieć, że nadal nie bierzesz.
-A, co ciebie to niby obchodzi, poza tym to ty wyjechałeś następnego dnia nie ja.
-Nie zaprzeczyłaś. To znaczy, że nadal bierzesz.
-To, że brałam nie oznacza, że biorę nadal. Miałam z tym problem to prawda ostatnim razem jak wzięłam też miałam problem, bo miałam ochotę wziąć znów. I wzięłam i brałam, ale już nie. Ponadto nie powinno cię to nawet obchodzić, bo nie jesteś nikim dla mnie ważnym.- Zebrały jej się lekkie łzy w oczach, kiedy o tym mówiła. Ale gdy skończyła szybko pomrugała i znowu wyglądała jak przedtem.
Staliśmy przy barierkach miałem ręce oparte o poręcz a pomiędzy stała Klaudia. Osoba, która od roku miesza mi w głowie a nawet nie zdaje sobie z tego sprawy.
-Jeżeli naprawdę cię to interesuje to tak od tamtej imprezy znowu brałam, a w domu się o tym dowiedzieli i kazali mi zostać do momentu, w którym nieprzestane. Zabrali mi wszystko i przestałam. Co nie znaczy, że nie mam ochoty. Ale nie biorę, bo ostatnim razem prawie umarłam.-Odepchnęła mnie i wyszła po drodze zaciągając na głowę kaptur bluzy.
Prawie umarła z przedawkowania, a ja teraz zrobiłem jej o to wyrzuty, że nie wiem czy nadal nie bierze. Boże debilu, co ty zrobiłeś.
Pov: Klaudia Parkinson
Gdy weszłam do dormitorium wszyscy spali, lecz usłyszałam szum wody w łazience. Więc pewnie Wiktoria się myje. Zdjęłam bluzę zostając tylko w krótkich spodenkach i topie sportowym. Położyłam się po paru minutach usłyszałam, że Wiktoria wychodzi z łazienki. Więc udawałam, że śpię. Po około pół godziny nadal nie zasnęłam, chociaż próbowałam. Już do rano nie zmrużyłam oka.
~~~
Hejka kochani to jeden z tych dłuższych rozdziałów ma on 1074 słów. Mam nadzieje, że wam się spodobał i do zobaczenia w następnym.
Miłego dnia/nocy kochani.

CZYTASZ
Bez 18+
Teen FictionGrupa nastolatków którzy są szkolna elitą. Co tygodniowe imprezy. Zabawa bez granic. Nie przejmowanie się rzeczywistością. Jednak mają swoje problemy, ale nikt nie zdaje sobie z tego sprawy. Sami nie wiedzą o swoich wzajemnych problemach. Książka p...