Two

1.1K 37 16
                                    


Chapter II

-Riley! Wstaj, bo spóźnisz się do szkoły-krzyczała moja mama z kuchni.

Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się na łóżku, wczoraj nie zdążyłam wszystkiego rozpakować, tak naprawdę stoi tu tylko łóżko, toaletka i puste regały, których zawartość jest jeszcze w pudłach. Zdążyłam tylko wypakować wczorajszej nocy moje wszystkie ubrania do szafy, do której teraz podeszłam i wyjęłam z niej letnią sukienke, dziś jest około 23 stopnie więc jest dobra na tą pogodę. Wzięłam moją poranną toaletę, ubrałam się i zrobiłam naturalny makijaż.

-Tu masz śniadanie-wskazała moja mama, gdy zeszłam na dół-ja zostanę dziś w domu dokończę rozpakowywanie.

—Dobrze mamo—zjadam śniadanie następnie wzięłam torebkę i wyszłam z domu.

Szłam tą samą drogą co wczoraj, dobrze, że ją zapamiętałam. Przekroczyłam budynek i udałam się do klasy.
Przed nią zobaczyłam rudowłosą kobietę.

-O jesteś już. Riley? Prawda?- uśmiechnęła się rudowłosa kobieta.

-Tak, dzień dobry- powiedziałam.

-Ja od dziś jestem twoją
nauczycielką nazywam się Caline Bustier. A teraz wejdź do klasy.

Ruszyłam za kobietą.

-Moi drodzy proszę o uwagę!-klasnęła w dłonie kobieta-To nasza nowa uczennica Riley Smith.

-Hej, hejka-słyszałam głosy nastolatków skierowane do mnie.

Uśmiechnęłam się i ruszyłam do wolnej ławki, która była za ciemnoniebieskowłosą i dziewczyną w okularach.
Gdy usiadłam, dwie nowe odwróciły się do mnie.

-Hej, ja jestem Alya a to jest Marinette.—Powiedziała dziewczyna w okularach.

-Hej miło was poznać ja jestem Riley.

-Jak chcesz możemy cię oprowadzić po lekcji- uśmiechnęła się druga dziewczyna.

-Z chęcią-odezwałam się.

Gdy zadzwonił dzwonek, spakowałam się i ruszyłam do dziewczyn, które już wyszły, jednak wpadłam na kogoś.

-Przepraszam-odparłam i spojrzałam na kogo wpadłam moim oczom ukazał się blond włosy chłopak z zielonymi oczami. Ten, którego zdjęcia są w prawie całym Paryżu . Wpatrywałam się tak w niego przez parę sekund.

-Nic się nie stało, Railey tak?

-Tak, i nie nic się nie stało.

-Ja jestem Adrien Agreste.

-Miło cię poznać Adrien- odezwałam się-Ale muszę już iść—pokazałam w strone wyjścia —umówiłam się z Alyą i Marinette-uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam przed siebie.

-Tutaj jest biblioteka-pokazała Marientte otwierając wielkie drzwi-dziewczyny pokazywały mi wszystkie pomieszczenia, jakie tutaj są i zapoznały chyba ze wszystkimi osobami.

***

-Dziękuję wam, że mi pomogłyście-popatrzyłam na dziewczyny, gdy się
żegnałyśmy już po zajęciach.

-Nie ma za co i do zobaczenia jutro!-Pomachały mi, gdy odchodziłam.

Muszę przyznać, że są bardzo miłe, polubiłam je.

Chciałam jeszcze trochę pozwiedzać Paryż, bo na razie znam tylko okolice między szkołą a domem.
Mijałam wiele sklepów, gdy nagle ujrzałam potwora, a raczej złoczyńcę

ughhh znowu, chciałam iść dalej, ale widziałam, że Biedronka z Czarnym Kotem nie mogą sobie poradzić aż w końcu złoczyńca ich złapał.
Powinnam pomóc, gdy mam przy sobie swoje miraculum? Czy się nie wstrącać, bo przecież to Biedronka i Czarny Kot na pewno coś wymyślą, Jednak po paru próbach wydostania się nie udało im się to więc zaryzykowałam,

-Lea transformacja.-krzyknęłam do kwami a mój strój pojawił się na mnie, Pobiegłam szybko pomóc superbohaterom.

Stanęłam przed superzłoczyńcą na dachu i użyłam mojej mocy. Moją telekinezą otworzyłam rękę potwora. Czarny kot wpatrywał się we mnie w osłupieniu a Biedronka była zamieszana, patrzyła na mnie jakby zobaczyła ducha.

-Kim ty jesteś?-Krzyknęła w międzyczasie gdy niszczyła przedmiot z akumą.

Przypomniało mi się, że nie mogę zdradzać mojego prawdziwego imienia, chociaż moi rodzice wiedzieli, że posiadam miraculum.

-Po prostu mówcie mi Daisy- nic innego nie mogłam wymyśleć, bo moje miraculum nie jest powiązane z żadnym zwierzęciem.

Czarny kot ruszył przed siebie do mnie i chwycił moją rekę, którą ucałował.

-Miał, witaj Daisy, ja jestem Czarny kot, nie mówiłaś kropeczko, że mamy nową koleżankę do pomocy.

-Ja nic nie wiedziałam!—Krzyczała w moją stronę Biedronka-Skąd masz miraculum?

-Jaa... ja po prostu użyłam go, bo potrzebowaliście pomocy, a poza tym ono nie należy do kategorii zwierzęcej miraculi, jest w mojej rodzinie już bardzo długo- powiedziałam do biedronki.

-Rozumiem, ale musisz uważać, żeby go nie stracić, widze, że jest bardzo potężne, chyba będziesz musiała nam pomagać w trudnych sytuacjach, wierze, że z twoim miraculem szybciej pokonamy władcę mroku-powiedziała do mnie Biedronka. Której kolczyki już pikały,

-Muszę iść - powiedziała-Do zobaczenia.

-Nowa superbohaterka brzmi kiciastycznie.-mówił Czarny kot, wpatrując się w moje oczy, muszę przyznać miał bardzo melodyjny głos.

-Powiedz mi tylko czemu wcześniej nie użyłaś swojego miraculum.?

-Boo..tenn..noo...nie mieszkałam w... Paryżu, 2 dni temu się przeprowadziłam.-Wpatrywałam się w superbohatera.

-Więc zapewne nie wiesz nic gdzie, co jest? Mam racje.

-Absolutną, właściwie przed tym całym zdarzeniem zwiedzałam sobie.

-To, co ty na to, abym ja we własnej osobie pokazał ci Paryż?

-Oh serio? Mógłbyś? -Uśmiechałam się do Czarnego kota.

-Oczywiście kwiatuszku chodź, Czarny Kot złapał mnie za rękę.

Na mojej twarzy wyskoczył rumieniec przez słowo, którym mnie nazwał.

Po oprowadzaniu wróciłam do domu. Muszę przyznać, że bardzo miło mi się zwiedzało Paryż wraz z Czarnym Kotem, z namysłu wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu podniosłam go z komody która stała przy moim łóżku. Moim oczom ukazała się wiadomość od Alyi.

,,Hejka jutro z okazji rozpoczęcia roku jest impreza w parku, jeśli chcesz to przyjdź :) "

Jutro w sumie jest sobota więc fajnie będzie spotkać się z nowymi przyjaciółmi- pomyślałam i odpisałam Alyi, że będę a parę minut później zapadłam w sen.

★·.·'¯'·.·★ ★·.·'¯'·.·★






Change Fate |Adrien Agreste x Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz