twenty one

457 19 17
                                    


Chapter 21-Final










,,beginning of the end"






26 Lipca, Paryż



-Stresuje się trochę-Pisnęłam. Rozmawiam właśnie z Adrienem na wideorozmowie siedząc w parku, dzisiejszego dnia mamy ogłosić światu, że jesteśmy parą także nasi przyjaciele dowiedzą się o nas.

-Masz tyle fanek, one mnie znienawidzą.

-Nie martw się wszyscy cię polubią-Nie długo będę w parku-Powiedział. Miał tu mieć sesje.

-Okej czekam.

Minęło jeszcze siedem minut i chłopak pojawił się wraz ze swoim fotografem.

-Cześć kochanie-podszedł i pocałował mnie w usta.

-Hej-Odwzajemniłam pocałunek.

-Dzisiaj jest konferencja i chce, abyś poszła ze mną, bym chciał cię pokazać publicznie.

-Och sama ni...-nie dokończyłam, bo mój telefon zaczął dzwonić.

-Przepraszam-wymamrotałam i odebrałam telefon.

-Tak mamo?

-Riley mogłabyś przyjść i mi pomóc?

-Tak mamo za chwile będę.

-Muszę iść pomóc w czymś mojej mamie-Spojrzałam na chłopaka.

-W takim razie spotkamy się później, mam dla ciebie niespodziankę-rzekł chłopak.

-Naprawdę? W takim razie nie moge się doczekać, pa kocham cię-Zaczęłam kierować się w stronę wyjścia z parku.

W czym mam pomóc mojej mamie? Może ma to związek z naszym wyjazdem.

Gdy przekroczyłam próg mieszkania zobaczyłam wiele kartonów.

-Och jesteś już trzeba po pakować trochę rzeczy niedługo wyjeżdżamy.

-Po co nam tyle rzeczy? Przecież się nie wyprowadzamy-Stwierdziłam fakty. Na co nam tyle rzeczy przecież jedziemy na krótko.

-Wszystko będzie potrzebne nie jest tego aż tak dużo.

Po paru godzinach postanowiłam, że pójdę do Adriena nie odbierał on telefonu co wskazywało na to, że na pewno jest zajęty. Wyszłam z domu i skierowałam się w stronę domu Agreste.

Wejdę drzwiami-pomyślałam, bo po co wchodzić wiecznie oknem.

Zadzwoniłam dzwonkiem a brama została otworzona, gdy otworzyłam drzwi wokół nikogo nie było więc udałam się w stronę pokoju Adriena.

-Dzień dobry panno Riley-Zatrzymałam się w połowie schodów.

-Em...dzień dobry-za jąkałam się-Ja przyszłam do Adriena-wskazałam na drzwi pokoju chłopaka.

-Nie ma go-Powiedział Gabriel.

-Och w takim razie pójdę już-zaczęłam schodzić w dół.

-Odważna jesteś Riley...

-Co proszę?-Zamieszałam się, kiedy byłam koło drzwi.

-Pamiętasz co mówiła ci panna Lila

Skąd on wie co mówiła do mnie Lila?

-Ja jej kazałem to mówić,
pewnego dnia powiedziała mi bardzo ważną wiadomość otóż, że mój syn zbliża się do ciebie Smith, ale przecież to Lila, do ostatniego momentu miałem nadzieje, że to kłamstwo, ale w dniu, kiedy cię ujrzałem przy boku mego syna zdałem sobie sprawę, że Lila miała racje.
-Ale ty nie posłuchałaś, dałem ci szanse a ty ją zmarnowałaś więc teraz za to zapłacisz wielką cenę.

Co on w ogóle mówi, stałam tam w szoku. Pokręciłam głową i pobiegłam szybko do drzwi chwyciłam klamkę.

Zamknięte.

-Wypuść mnie!-Szarpałam za drzwi.

-Nie posłuchałaś się mnie-zaczął się zbliżać do mnie, odsłonił swój krawat a pod nim wyłoniły się dwie broszki paw i motyl.

O Boże... zaczęłam łączyć fakty jak on mógł to robić on jest władcą mroku!

-Nooro, Duusu połączcie się-Był coraz bliżej

-Mógłbym cię zabić, ale jestem za dobry aby to zrobić i po prostu pousuwamy trochę z twojej głowy dzięki emo potworowi, a ludziom powiemy, że biedna Riley Smith postradała zmysły i nieszczęśliwie zginęła.

Agreste chwycił mój telefon, który wyrwał z mojej torebki i rzucił nim o ziemie.

-A to żebyś nigdy nie dowiedziała się, że taki ktoś jak Adrien Agreste istnieje.
- Granatowy amok wleciał w mały przedmiot w kształcie złamanego serca.

-Nie-pokręciłam głową-nie zrobisz tego, nie zrobisz tego Adrienowi...

Odbiegłam od drzwi i pobiegłam przed siebie muszę znaleźć wyjście muszę wyjść z tego domu muszę to zrobić dla Adriena, siebie, mamy.

Wpadałam do różnych pomieszczeń, ale żadnego wyjścia łzy zaczęły zbierać się w moich oczach.

-Adrien!-wrzeszczałam-Gdyby tylko tu był, gdyby mnie usłyszał.

Nagle poczułam uścisk na ramieniu krzyknęłam gardłowym krzykiem.

-Zostaw mnie!-krzyczałam a łzy moczyły moje poliki.

Spojrzałam w dół i przez łzy ujrzałam swoje miraculum. Oczy mi zabłysnęły miałam jeszcze nadzieje

-Lea...-krzyczałam, ale było już za późno... w mojej głowie zaczęło wirować zaczęłam widzieć białe światła.

Upadam na ziemie...


Świat jakby spowolnił, moje oczy nadal są otwarte wpatruje się w biały sufit leżąc na zimnych marmurowych płytkach, łza spływa po moim poliku.

Nade mną stał on, człowiek, który zniszczył mi życie

- Myślisz też, że twój ojciec zginął przypadkiem? Powiem ci sekret, nie to nie był przypadek...

Z moich oczu zaczęły bardziej sączyć się łzy Jak on mógł?! Jak mógł coś takiego zrobić?!

Chciałam krzyczeć, ale nie mogłam nic nie czułam wirowało mi w głowie. Leżałam i nic nie mogłam zrobić.

Jeszcze nie teraz daj mi więcej czasu...

-słowa, które wirowały w mojej głowie.

Nigdy nie zapomnę bólu Adriena po stracie matki tak bardzo nie chciałam, aby cierpiał przeze mnie...

przepraszam tak bardzo cię
przepraszam tak bardzo chciałam mu teraz to powiedzieć jak i pożegnać się z nim chciałam aby żył dla mnie dalej, ostatni raz powiedzieć mu jak bardzo go kocham.

Moja matka miała racje Gabriel Agreste jest najgorszym człowiekiem, jaki tylko istnieje chce teraz do niej pobiec i powiedzieć jej, że miała cholerną rację.

Moje wspomnienia z Adrienem z każdą sekundą ulatniały się tak bym chciała je pamiętać tak bardzo.

Gdybym weszła tylko przez okno...


-Kocham cię Adrien na zawsze...-szepnęłam.






A potem była już tylko ciemność...



-
Jeszcze epilog 🥺

Change Fate |Adrien Agreste x Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz