eighteen

503 22 36
                                    


               

                          Chapter 18




Nie zbliżaj się do Adriena, bo pożałujesz.

—Słyszysz Riley?

—On nie jest twój.

Zerwałam się do siadu oblana zimnym potem, próbowałam złapać oddech. Obróciłam głowę w stronę zegara

piąta trzydzieści.

Nagle poczułam dotyk na mojej talii na ten ruch krzyknęłam gardłowym krzykiem.

—Riley spokojnie co się dzieje?—usłyszałam głos Adriena. Zaraz Adriena?! Co on tutaj robi.

—Adrien co ty tu robisz?!

—Śpię?

Zmarszczyłam brwi.

—Przecież poszedłeś do domu!

—No właśnie poszedłem, ale wróciłem stwierdziłem, że mamy weekend więc po co mam siedzieć sam.—westchnął chłopak.
Nie wierzę w niego.

—Za chwile przyjdzie moja mama, bo była w pracy na drugą zmianę.—Upomniałam Adriena.

—Może czas, abyśmy powiedzieli chociaż naszym rodzicom o nas?
Na chwile się zawahałam—Sądzisz, że to dobry pomysł? Oni nie za bardzo przepadają za sobą.

—Oni to oni my to my i nie mogą nam zabronić—powiedział pewnym głosem zielonooki.

—Masz racje—odwzajemniłam uśmiech mojego chłopaka—A teraz idę się ogarnąć, bo i tak nie jestem już śpiąca—Wstałam i skierowałam się w stronę łazienki, weszłam pod ciepły prysznic i wykonałam poranną rutyne a następnie zajełam się makijażem podkreśliłam tuszem rzęsy, brwi wyżelowałam a na usta nałożyłam karmelowy olejek. Gdy skończyłam wyszłam i usiadłam na łóżku koło Adriena.

—Idziemy się gdzieś przejść?—Zapytałam spoglądając na blondyna spod rzęs.

—Możemy iść kochanie.
Na jego ostatnie słowo poczułam motyle w brzuchu, wstałam i skierowałam się do wyjścia z pokoju otworzyłam drzwi i skierowałam się schodami w dół prosto do drzwi frontowych Adrien cały czas szedł za mną

——Riley

o nie… usłyszałam głos swojej mamy.
Czemu ona nie śpi? Zacisnęłam powieki i powoli obróciłam się do tyłu.

—Co ty robisz? I kto to jest?—Pytała przerażona kobieta.

—Adrien Agreste, dzień dobry—wtrącił się blondyn.

Moją mamę jakby zamurowało no nie dziwie się jej.

—Co robisz w tym domu?—Ciągnęła sfrustrowana.

—To..on..—jąkałam się, próbowałam coś powiedzieć, ale mnie ta sytuacja też przeraziła, zaliczyliśmy wtopę.

—Riley to moja dziewczyna—uśmiechnął się chłopak.
On to ma luz, też chciałabym być tak spokojna, jak on.

Moja mama zbladła—Byłeś tu na noc?

—Mamo…on nie..znaczy tak znaczy tak jakby był ale i tez i nie.

Kobieta nic nie odpowiedziała tylko stała w osłupieniu.

Szukałam w głowie jakiejś sensownej historyjki, gdy nagle wpadłam, że muszę ją trochę oszukać, bo wiem jak to wyglądało jak gdyby nigdy nic wychodzę o szóstej rano z pokoju z chłopakiem.

—Więc umm…oglądaliśmy film, a raczej serial i tak się wkręciliśmy, że przed chwilą skończyliśmy ostatni odcinek, haha—zaśmiałam się nerwowym głosem. Oby w to uwierzyła.

Czekałam na jej reakcje, ale widocznie musi trochę ochłonąć.

—To my już wyjdziemy—złapałam Adriena za rękę i pociągnęłam go w kierunku drzwi, gdy przez nie już przeszliśmy i je domknęłam wypuściłam głośno powietrze.

—Wtopa czemu ona zrobiła sobie przechadzkę po domu? Jest szósta rano ona powinna spać!—Zakryłam dłońmi twarz.

—Może to nie było najlepsze zapoznanie, ale najważniejsze, że było i nie musimy już planować jak tu by powiedzieć o nas twojej mamie—Zrobił cudzysłów w powietrzu blondyn a ja nadal stałam z niewyraźną miną oparta o ściane

—Teraz został mój ojciec—powiedział i zamilkł.

Postanowiłam przerwać ciszę.
—Na rozmowę z nim to trzeba się przygotować—Patrzyłam w dal na ściane obwiązując palec kosmykidm włosów. Nie wiem jak Gabriel Agreste zareaguje na wiadomość o tym, że jego syn ma dziewczynę.

—Może powinnaś wrócić do swojej mamy i pogadać z nią?

Zastanowiłam się przez chwilę —Mhm—Masz racje muszę iść do niej—ruszyłam w stronę drzwi

—Do zobaczenia zdzwonimy się—wysłałam blondynowi całusa.

Gdy weszłam do mieszkania moja matka siedziała w ciszy na kanapie postanowiłam, że usiądę koło niej.

—Nie tak chciałam abyście się poznali ale coż…—zaczęłam.

—Wiesz, że Agrestowie to Arystokraci dla nich nie ma czasu na miłość liczy się tylko biznes i pieniądze—Popatrzyła na mnie kobieta.

—Nie—potrząsnęłam głową—Adrien jest inny, jest zupełnym przeciwieństwem swojego ojca.

—Gabriel wie?

—Nie…jeszcze nie.

Kobieta westchnęła a potem dodała
—Wiesz skarbie, że zależy mi na twoim szczęściu, ale rodzina Agreste to jest zła opcja a zwłaszcza Gabriel. Ten człowiek jest zdolny do wszystkiego.

—Umawiam się z Adrienem nie Gabrielem—dodałam.

—Dobrze najważniejsze, że jesteś szczęśliwa.

Pokiwałam twierdząco głową—Idę do pokoju—Wstałam i udałam się schodami na górę.

W międzyczasie gdy szłam usłyszałam dźwięk sms dobiegający z mojego telefonu zatrzymałam się i odblokowałam smartfon.

,,Hejka Riley, chciałabyś wybrać się z nami na lemoniady?”

Ujrzałam wiadomość od Marinette. Odpisałam jej, że pójdę i tak dawno razem nigdzie nie wychodziłyśmy. Weszłam do mojego pokoju, miałam jeszcze dużo czasu bo dopiero jest ranek postanowiłam więc, że dokończę czytanie książki. Gdy zacznę już czytać to wciągam się i zapominam, która jest godzina. Potrafię czytać nawet cały dzień więc teraz patrzyłam co chwila za zegar, aby nie mieć niespodzianki, że zaskoczy mnie noc.
Nagle z mojego książkowego transu wyrwał mnie dźwięk sms  spojrzałam i ujżałam wiadomość od Adriena.

,,Powiedziałem ojcu o nas, chce cie poznać :) powiedziałem że pojutrze przyjdziesz”

O mój Boże! Adrien co ty zrobiłeś rzuciłam książke na bok i zaczęłam rozmyślać chce mnie poznać bo nie wie, że ja to ja.
Może jeszcze przesunie to spotkanie nie ma się co stresować, może mnie polubi—Powtarzałam sobie w myślach.

Postanowiłam, że wyjdę trochę wcześniej z domu muszę się czymś zająć i nie myśleć jak zareaguje ojciec Adriena. A zresztą przecież nas nie zabije.

Change Fate |Adrien Agreste x Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz