Nine

658 27 3
                                    

                          Chapter 9

Obudził mnie dźwięk mojego budziku, spojrzałam na zegar, na którym widniała godzina wpół do siódmej. Nie chciało mi się wstać do szkoły muszę przyznać, że trochę się rozleniwiłam przez te parę miesięcy, w których nie chodziłam do szkoły.
Martwiło mnie, że nadal nie
widziałam się z Czarnym Kotem wczoraj nie przyszedł i nie odbierał telefonów, milion myśli przychodziło mi do głowy czy wszystko w porządku u niego.

Leniwie poszłam do łazienki ubrać się i umyć. Po wykonaniu czynności zjadłam śniadanie i poszłam do szkoły.

Nie wiedziałam, jaka będzie reakcja moich znajomych na mój powrót. Przekroczyłam próg i nagle poczułam wiele obejmujących mnie ramion

— Wróciłaś!—słyszałam głosy Alyi, Nino, Kima, Rose, Juleki i Marinette. Muszę przyznać, że kochani są.

— Tak i bardzo się ciesze, że was widze tęskniłam za wami—powiedziałam spoglądając na nich.

—My za tobą też.

Po małej rozmowie poszłam do biblioteki, aby wziąć trochę książek, aby nadrobić zaległości.
Szłam schodami na góre gdy po drodze minęłam się z Adrienem.

— Hej Adrien—powiedziałam w stronę blondyna.

— Riley?—blondyn obejrzał się za siebie spoglądając na mnie. Szybko podszedł do mnie i Objął mnie.
Muszę przyznać, że trochę zdziwiła
mnie jego reakcja.

ADRIEN POV

Właśnie schodziłem schodami w dół, aby udać się pod klasę, bo zostało jeszcze dziesięć minut przerwy.
Cały czas w mojej głowie miałem myśli o Riley wczoraj załatwiałem bilety do kina dla nas, aby mogła się rozerwać i nie myśleć już o tej przykrej sytuacji, która jej się przytrafiła wiem co czuje ja tak samo straciłem rodzica i wiem, że jest to okropne uczucie, z moich rozmyśleń wyrwał mnie ten piękny głos, którego dźwięk słyszę w swojej głowie dniami i nocami i te trzy słowa i dwanaście liter, które słyszałem już tak bardzo dawno temu

też cię kocham…      

—też cię
kocham…

                         —też cię kocham…

— też cię kocham…

                  — też cię kocham…

— Hej Adrien.

Natychmiast obróciłem się i ujrzałem ją.
Stała tu po tak długim czasie była już przy mnie.
Odliczałem dni, aby już móc ją zobaczyć, przytulić i pocałować. Tak bardzo za nią tęskniłem za moim kwiatuszkiem.

Szybko objąłem ją moimi rękoma wtulając się w jej szyje. Chciałem jej powiedzieć, jak bardzo mi jej brakowało, ale nie mogłem musiałem poczekać z tym do wieczora.

RILEY POV

Adrien silne trzymał mnie swoimi ramionami tak jakbym miała za chwile upaść.

— Dobrze, że już jesteś—wymamrotał wtulony we mnie.

— Tak ja też się cieszę, że już wróciłam—odpowiedziałam a blondyn puścił mnie a jego oczy spoglądały na zmianę na moją twarz oczy i usta.

— Wiesz muszę już iść, bo właśnie szłam do biblioteki wypożyczyć parę książek, aby nadrobić zaległości.—wymamrotałam i wyminęłam Adriena. Czemu mam wrażenie, że on przejął się moim wyjazdem najbardziej a może tylko mi się wydaje.

— Riley! Zaczekaj—ponownie usłyszałam głos blondyna.—pójdę z tobą i pomogę ci wsiąść książki—powiedział Adrien.

— Tylko, że za 4 minuty zaczyna się lekcja i nie chce, abyś przeze mnie się spóźnił.

— Mną się nie martw chodź—uśmiechnął się do mnie i oboje poszliśmy do biblioteki.

Przechadzaliśmy się między regałami w poszukiwaniu właściwych książek.

— Wezmę tą—wymamrotałam biorąc książkę na temat zagadnień z matematyki—Dużo tego będzie sama nie wiem jak ja dam rade w parę dni się tego nauczyć.

— Pomogę ci Riley—odwrócił się do mnie Adrien.

—Nie chce ci zabierać twojego wolnego czasu masz na pewno inne rzeczy do roboty niż siedzenie i uczenie się ze mną.—mówię.

Zdziwiła mnie propozycja Adriena oczywiście miło z jego strony, ale nadal nie miałam pojęcia, dlaczego tak bardzo się mną interesuje może po stracie swojej mamy wie jak się czuje?

— Przyjdź dziś do mnie po lekcjach—wpatrywał się we mnie a jego oczy wyrażały jakby to była najlepsza rzecz na świecie.

— Dobrze przyjdę—odwzajemniłam jego uśmiech i wspólnie po wyborze książek poszliśmy na lekcje.
Trochę się spóźniliśmy a dokładnie dwadzieścia minut, ale nauczycielka zignorowała to znając moją obecną sytuację.

Kiedy zadzwonił dzwonek kierowałam się wraz z Alix pod następną salę.

—Naprawdę wygrałaś z Kimem ten zakład?—Byłam zaskoczona, że zrobiła szybciej dwadzieścia okrążeń niż Kim zrobił sto pompek.

— Oczywiście Kim ma jeszcze
bardzo daleką drogę do przebicia mnie.—Rzuciła będąc dumną z siebie i swoich możliwości.

Nagle poczułam wibracje w kieszeni chwyciłam i wyjęłam mój telefon spoglądając, że dostałam wiadomość i to nie byle jaką, bo od Czarnego Kota automatycznie się do siebie uśmiechnęłam.

—U, a to od kogo?—spojrzała na mnie Alix.

Nie mogłam jej powiedzieć, że od mojego chłopaka, bo dziewczyna jest takim typem osoby co będzie się dopytywać ,,a kim on jest?,, A ja nie mogę powiedzieć, że jest nim Czarny Kot, bo każdy w Paryżu wie, że Kot spotyka się z Daisy i groziło mi to ujawnieniem mojej tożsamości.

— Od mojej mamy.—powiedziałam.
I zaczęłam czytać wiadomość od Chata.

Hej Kwiatuszku, Przepraszam, że wczoraj nie odbierałem nawet nie wiesz jak bardzo się teraz źle czuje z tym mam nadzieję, że się nie gniewasz.
Mam dla ciebie niespodziankę. Spotkajmy się o dziewiętnastej w naszym miejscu koło wieży Eiffla Odliczam już sekundami kiedy będę mógł cię zobaczyć.
Kocham cię najbardziej na świecie.

Nie zdążyłam sprawdzić błędów i nie wyrobiłam się z rozdziałem wcześniej przez ogromną ilość nauki. 

Do zobaczenia w następnym rozdziale!



Change Fate |Adrien Agreste x Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz