8. Bogin

121 4 0
                                    

Nazajutrz o poranku para obudziła się ze zdziwieniem w łóżku Isabell, Snape spojrzał na nią i zerwał się z łóżka. Nie do końca świadomi zadali sobie pytające spojrzenie.
Bell zaczęła chichotać, a Snape spojrzał na nią zdziwiony. Bez żadnych rozmów nauczyciele przygotowali się do śniadania i udali do wielkiej sali.

- Witaj, Isabell. - przywitała się sympatycznie McGonnagal.

- Dzień dobry. - odparła rozkojarzona nauczycielka. Po kilku minutach przebywania na sali Isabell wyszła energicznym krokiem, a chwilę po niej salę opuścił również Severus. Młoda kobieta pobiegła do swojej kwatery nie zamykając drzwi i zwymiotowała, najwyraźniej był to skutek wczorajszego świętowania. Snape stanął w drzwiach z założonymi rękami i przyglądał się kobiecie.

- Przyszedłeś się ze mnie nabijać? - powiedziała Isabell podpierając głowę ręką.

- Nie, przyszedłem pogadać. - oznajmił mężczyzna i dodał:

- Za pół godziny w Hogsmeade.

Mistrz eliksirów wyszedł z jej komnaty, a kobieta poprawiła makijaż i ruszyła do wskazanego miejsca.

Dotarła do mostu, na którym Snape rozmawiał z drugą osobą, gdy ten tajemniczy mężczyzna rzucił zaklęcie uśmiercające na nauczyciela po czym zniknął. Isabell widząc to zamarła, podbiegła do martwego mężczyzny, i kucnęła przy nim. Po jej zmarzniętych policzkach spłynęła łza, za nią znalazł się profesor Snape obserwujący z zadziwieniem głośno szlochającą Isabell podszedł do niej szybkim krokiem. Po chwili nauczyciel domyślił się, że jest to bogin - duch przybierający postać kogoś lub czegoś czego się najbardziej boimy. Mistrz eliksirów odciągnął kobietę od stworzenia i przytulił ją mocno do siebie, a z jej oczu nieustannie wylewały się łzy.

- Nie, proszę nie! - wydusiła szlochając nauczycielka.

- Już dobrze, jestem przy tobie. - powiedział kojącym głosem Severus.

Dwójka nauczycieli udała się do świstoklika, Isabell wciąż roztrzęsiona po tym co zobaczyła przemieszczała się wtulona w ramię profesora. Ten zaprowadził ją do niewielkiego mieszkania na ulicy Pokątnej, położył kobietę na kanapie i podał kubek ciepłej herbaty.

- Severus... - wyszeptała patrząc na niego ze łzami w oczach.

- Jestem przy tobie, spokojnie. - odpowiedział niskim półgłosem Snape. Isabell przez następne kilka godzin rozmyślała kim tak na prawdę jest dla niej ten pełen sekretów mężczyzna, wiedziała, że to nie relacja miedzy dwoma nauczycielami, natomiast w jej głowie widniała wciąż przerażająca scena sprzed paru godzin. Isabell nie była w stanie opisać tego co czuje do Severusa, ale wiedziała, że nie jest on nikim obojętnym w jej życiu jak każdy facet.
Ta relacja rozwinęła się bardzo szybko co nie ułatwiało jej poukładania sobie w głowie ostatnich wydarzeń. Nauczyciele spędzili noc w przytulnym mieszkaniu, ponieważ całe dnie mimo wszystko spędzali poza szkołą, a przez zbliżający się turniej trójmagiczny zajęcia były zawieszone.

Rano Isabell obudziła się w ciemnej sypialni, na fotelu obok siedział mistrz eliksirów wpatrując się w wizerunek kobiety.

- Jak się czujesz? - zapytał o dziwo troskliwie.

- Dobrze. - odpowiedziała nauczycielka, po czym wstała z łóżka i oparła się jedną ręką o szafę, w której zobaczyła wszystkie swoje ubrania.

- Zostaniemy tutaj na kilka dni. - oznajmił Snape i wstając podszedł do kobiety. Ich twarze się do siebie zbliżyły, a spojrzenia wbijały nawzajem. Zadziwiło go to w jak szybkim tempie kobieta go w sobie rozkochała.

Po upływie kilku dni turniej trójmagiczny został rozpoczęty, pierwsze zadanie polegało na zdobyciu złotego jaja strzeżonego przez wylosowany wcześniej gatunek smoka. na trybunach zasiadło kilkaset osób, włącznie z uczniami Hogwartu oraz innych szkół. Williams i Snape siedzieli obok siebie, ich ręce były splecione oraz osłonięte szatą Nietoperza dzięki czemu było to niezauważalne. Podczas konkurencji jeden z uczniów został zraniony przez smoka, natomiast zdobył upragnioną nagrodę oraz został teleportowany do skrzydła szpitalnego. Po pierwszej rundzie uczniowie ze zdobytym smoczym skarbem byli zmuszeni rozwiązać zagadkę nawiązującą do następnej części gry.

Minął tydzień, Severus przesiadywał w bibliotece, nagle starsza kobieta podeszła do niego i zagadała:

- Severusie, chciałam cię o coś zapytać. Snape zwrócił w jej kierunku pytające spojrzenie.

- Czy między tobą a Isabell... Czy między wami coś jest? Widziałam was na trybunach podczas 1 konkurencji turnieju. Snape momentalnie zawstydził się, nie widział co powiedzieć i znów poczuł ucisk w żołądku.

- Oczywiście pytam z czystej ciekawości, to nie moja sprawa ale wiesz, że znamy się długo i możesz mi zaufać. - dodała bibliotekarka.

- T- tak. - odpowiedział z zawahaniem mistrz eliksirów.

Isabell przechodząc korytarzem usłyszała tę rozmowę, zatrzymała się i wsłuchała w słowa Severusa.

- A więc? - zapytała kobieta.

Snape przełknął ślinę i powiedział:

- Między nami nic nie ma, to zwykłe koleżeństwo współpracowników, coś ci się musiało przewidzieć.
Jego słowa brzmiały dość stanowczo, Isabell szybkim krokiem zawróciła w stronę kwatery, a usłyszawszy znajomy stukot szpilek mistrz eliksirów wyjrzał za drzwi i zobaczył młodą kobietę oddalającą się od biblioteki

- Bell! - mimowolnie zawołał, ale nauczycielka obrony przed czarną magią zignorowała to. Severus pobiegł za nią w stronę lochów. Ta nim zdążyła otworzyć drzwi swojej komnaty poczuła ucisk na swojej dłoni, był to czarnowłosy profesor.

- Isabell, nie wierz w to, powiedziałem tak bo nasz związek nie jest ujawniony. - powiedział z zatroskaniem w głosie Snape.
Nauczycielka spojrzała na niego ze łzami w oczach, wyrwała swoją rękę z jego i zatrzasnęła drzwi.
Bell oparła się o dębowe wejście komnaty, a jej policzki momentalnie zalały się łzami. W tamtym momencie czuła się oszukana, choć może emocje ją poniosły, miała zupełny mętlik w głowie.

- Severusie, wyszedłeś bardzo szybko i zostawiłeś u mnie klucze. - powiedziała bibliotekarka patrząc na czarnowłosego mężczyznę stojącego przy sąsiedniej komnacie z zawiedzioną miną.

- Czyli jednak? - zapytała starsza kobieta nie ukrywając faktu, że już wcześniej się tego domyślała.
Poklepała mężczyznę po ramieniu i odeszła.

Drzwi do komnaty Bell uchyliły się a zza nich wyjrzała kruczowłosa z załzawionymi oczami.

- Bell, przepraszam... - powiedział zatroskanym głosem Severus.

Czarnowłosa wpuściła go do środka i świdrowała spojrzeniem czekając na wyjaśnienia. Zamiast tego mistrz eliksirów zbliżył się do niej, a ich usta złączyły się w subtelnym pocałunku. Para spędziła razem wieczór na kanapie, a późną godziną nietoperz wrócił do swojej kwatery rozmyślając o kruczowłosej.

Kilka godzin po tym wydarzeniu Isabell wykonała wieczorną toaletę i położyła się spać, cały czas rozmyślając o szarmanckim profesorze. Mimo wszystko dalej miała do niego żal za to co powiedział, natomiast z drugiej strony słusznie nie chciał ujawnić tego romansu.

Kobieta Insygniów • { Severus Snape}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz