4. Skrzydło szpitalne

163 7 0
                                    

W czasie gdy Pomfery próbowała zatamować krawienie, które napływało z kilku miejsc, Snape siedział w gabinecie pielęgniarki wraz z McGonnagal. Mężczyzna był zdruzgotany ale Isabell nie była jedyną ofiarą tej bestii, ponieważ ranny został również profesor, na którego nodze było zadrapanie spowodowane nagłym atakiem zwierzęcia. Mimo wszystko mężczyzna lekceważył swój stan i po wypiciu multum fiolek eliksirów kojących jego stan był nieco lepszy. Kilka chwil później do sali weszło kilkoro nauczycieli z Dumbledore'm na czele, gdy spojrzeli na nieprzytomną nauczycielkę zamarli. Albus podszedł do profesora od eliksirów.

- Jak to się stało, w jaki sposób to zwierze ją zaatakowało? - zapytał starzec.

-Gdy straciliśmy czujność to stworzenie rzuciło się na nią skacząc z drzewa. - odparł nie ukrywający zmartwienia mistrz eliksirów. Chwilę później nauczycielka przebudziła się, bardzo cichym i osłabionym głosem powiedziała:

-Wody.

Po chwili Pomfrey trzymając szklankę, dała nauczycielce się napić. Wszyscy nauczyciele rozeszli się do swoich komnat, w skrzydle szpitalnym została Pomfrey wraz z McGonnagal i Snape'm.

W nocy, podczas czuwania nauczycieli przy Isabell, kobieta przebudziła się ponownie i próbowała wstać co zauważył mistrz eliksirów.

-Gdzie się wybierasz, Williams? A może Black? - zapytał dociekliwie. -Do swojej komnaty, nic mi się nie dzieje. Williams. - przyspieszyła kroku, natomiast widać było że nauczycielka ledwo utrzymywała się na własnych siłach. Snape kpiąco przyglądał się Isabell wiedząc, że nie zajdzie daleko. Młoda kobieta przeszła jeszcze kilka małych kroków i runęła na ziemię. Snape zareagował bardzo szybko, podniósł ją i położył na łóżku. Z gabinetu Pomfrey wybiegły dwie nauczycielki.

- Co się stało??- zapytała przerażona McGonnagal.

- Próbowała wstać i upadła. - mruknął nauczyciel eliksirów. Snape ruszył w kierunku drzwi, nim zdążył wyjść, Isabell wyciągnęła do niego rękę i cichym głosem wyksztusiła jego imię:

- Severus... Nauczyciel zatrzymał się i obrócił. Mimo woli delikatnie uniósł brew i pytającym spojrzeniem wbił wzrok w młodszą koleżankę.

- Severusie zostań z nią jeszcze chwilę.- zasugerowała McGonnagal. Snape usiadł na krześle obok łóżka chorej, a nauczycielki odeszły od pacjentki i wróciły do gabinetu pielęgniarki.

Na zajutrz rano, Pomfrey przyszła sprawdzić stan pacjentki. Obok łóżka zastała profesora Snape'a czytającego proroka codziennego na krześle. Najwyraźniej czuwał przy niej przez całą noc. Pielęgniarka bez słowa sprawdziła czy Isabell jest stabilna po czym wyszła. Nauczycielka obrony przed czarna magią obudziła się i wpatrując w profesora, którego twarz była zasłonęita gazetą, mimowolnie westchnęła. Mistrz eliksirów spojrzał na nią zza kartek czasopisma i uniósł lekko kącik ust.

- Już ci lepiej?- mruknął.

- Zdecydowanie lepiej niż wczoraj. - odpowiedziała Isabell.

Snape jeszcze chwilę siedział i rozmawiał z Isabell. Kilka minut później nauczyciel eliksirów opuścił skrzydło szpitalne i udał się do swojej klasy na zajęcia.

Dziś bardzo krótko, ale postaram się to nadrobić kolejnymi rozdziałami.
Do następnego!

Kobieta Insygniów • { Severus Snape}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz