1. Nowa praca/ cz. 2

76 4 0
                                    

Pierwszy dzień w nowej pracy, Isabell obudziła się wcześnie rano w hotelu wynajętym dla niej przez przełożonych w szpitalu Świętego Munga. Kruczowłosa zczołgała się z łóżka i założyła czarny kombinezon. Nie miała zbyt wiele czasu na przygotowanie się do pierwszej wyprawy, więc od razu potem opuściła zakwaterowanie teleportując się na miejsce zbiórki.

- Williams, tak? - zapytał jasnowłosy przystojniak owrócony tyłem do kobiety.

- Tak. - odparła ze zdecydowanym głosem.

- Spóźniłaś się, spotkanie było 15 minut temu. - oznajmił uwodzicielskim tonem.
Na twarzy czarnowłosej zagościło zakłopotanie.

- Idziemy. - rzucił blondyn i oddalił się. Bell nie była zadowolona z faktu, że musi pracować z mężczyzną.
Ten facet był dla niej dość podejrzany, od samego początku przyglądała mu się z odrazą. Gdy współpracownicy dotarli na miejsce docelowe młoda nauczycielka zaczęła rozglądać się po jaskini do której weszli. Isabell zobaczyła na podłodze dziwny odcisk jakiegoś zwierzęcia, schyliła się aby przyjrzeć temu wygodniej. Zaraz poczuła dziwny dotyk na swojej talii, szybko odskoczyła i uderzyła blondyna w policzek po czym spojrzała na mężczyznę pretensjonalnym wzrokiem.

- Mam faceta, poza tym jesteśmy w pracy więc radzę ci się zająć tym czym powinieneś! - oznajmiła stanowczo.

- Nie zdziwilabym się, jeśli tak urokliwa dama jak ty miałaby kogoś. - odpowiedział z irytującym uśmieszkiem. Na te słowa kruczowłosa odwróciła od niego wzrok i wyszła z jaskini w celu przeszukania miejsca, które było możliwie jak najdalej od NIEGO.



*



W Hogwarcie nie działo się nic ciekawego, dni mijały bardzo szybko ale i również rutynowo. Z wyjątkiem profesora Snape'a, którego tęsknota dawała o sobie znać z każdym dniem.
Od rozłąki Severusa i Bell minął miesiąc, każda chwila bez siebie była jak wieczność, a do powrotu ukochanej zostało trzy razy tyle. Profesora najbardziej martwiło to, że od rozstania nie otrzymał żadnego listu, znaku życia od ukochanej.
Mistrz eliksirów obawiał się, że jego sowa zaginęła w akcji.


Był to słoneczny dzień, w okno sali, w której mistrz eliksirów poprawiał prace domowe uderzyła sowa. Mężczyzna wstał z krzesła i uchylił szklane zawiasy. Wyciągnął pergamin z ptasiego dzioba i odwrócił. Było tam napisane " Szpital Świętego Munga, szkoła Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Adresat: Severus Snape"

Czarodziej w moment rozerwał kopertę i wyjął z niej kawałek papieru.

"Drogi Severusie.

Przepraszam, że przez długi czas nie dałam o sobie znać. Bardzo dużo się u mnie ostatnio działo. Piszę do ciebie aby przekazać, że za niedługo się zobaczymy. Moja praca powoli dobiega końca, ponieważ zagadka jest już prawie rozwiązana. Czekam na potwierdzenie z Ministerstwa i wrócę do ciebie najbliższym pociągiem. Kocham cię i bardzo tęsknię,

Na zawsze twoja, Bell

Londyn, 1993 rok

Mistrz eliksirów był bardzo podekscytowany tą wiadomością, emocje wzięły nad nim górę. Po jego policzku spłynęła łza, nie do końca wiedział czy była ona z radości czy może smutku spowodowanego tym, że musi jeszcze poczekać. Z trudem wrócił do poprawiania esejów nad czym spędził następne kilka godzin.

*

W hotelu Isabell odpoczywała myśląc o profesorze, za którym bardzo tęskni. Wiedziała, że już niedługo zobaczy się z ukochanym, natomiast nie mogła się doczekać tej chwili. Rutynowo przebrała się w piżamę i położyła spać.

Kobieta Insygniów • { Severus Snape}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz