9. Turniej trójmagiczny

104 3 1
                                    

Miedzy rundami w turnieju trójmagicznym uczniowie mieli 2 tygodnie przerwy na przygotowanie się do następnego etapu.
Dni mijały bardzo szybko i rutynowo.

W wyczekiwanym drugim zadaniu uczniowie musieli zanurzyć się pod wodę, a dokładnie w miejsce gdzie było terytorium syren. Te istoty nie były skłonne do wpuszczania kogokolwiek w swoje głębiny ale podczas zadania mogły jedynie utrudnić jego powodzenie.
Jako osoby, które mają być na dnie jeziora wybrano: uczennicę Hermionę Granger, Ginny Weasley, Rona Weasley, Cho Chang oraz kilku innych
Uczestnicy mieli 3 minuty na wynurzenie się razem z rówieśnikami.

Do kolejnego etapu został niecały tydzień, zwodnicy zawzięcie przygotowywali się do następnego zadania. Tymczasem Isabell przesiadywała w pokoju nauczycielskim poprawiając eseje 3 rocznika, obok niej był Severus trzymający dłoń na jej udzie. Krzesła byly rozstawione dość ciasno przy stole, dlatego reszta pedagogów nie była w stanie tego zauważyć.

Po kilku godzinach Isabell udała się do swojej komnaty, ubrała koszulę nocną oraz satynowy szlafrok. Z nudów poszła do kwatery Snape'a, otwarła drzwi, a w pomieszczeniu zobaczyła profesora siedzącego przy biurku w czarnej koszuli z rozpiętym kołnierzykiem. Podeszła do nauczyciela i usiadła mu na kolanach próbując odciągnąć go od pracy.
Mistrz eliksirów podniósł kobietę, a ta usiadła na biurku.
Ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku, a ręka Bell była wplątana we włosy nietoperza. Nauczyciele oddali się emocjom, Severus chwycił ją w tali i zniósł z biurka kładąc na kanapie nie przerywając pocałunku.
Isabell powoli zaczęła rozpinać koszulę mężczyzny, a on rozwiązał jej szlafrok. (reszte zostawiam waszej wyobraźni)

O poranku Bell obudziła się w łóżku Severusa, założyła jego koszulę i wyszła z sypialni. Przytuliła mężczyznę robiącego kawę przy aneksie, nagle ktoś zapukał do drzwi. Kobieta szybko pobiegła do łazienki, zamknęła drzwi na klucz i starała się być cicho. Snape natomiast podszedł do wyjścia, a za nimi ukazała się profesor McGonnagal.

- Witaj Severusie, nie widziałeś może Isabell? Nie ma jej w swojej komnacie więc przypuszczałam, że będzie tutaj.

- Nie, skądże. - odpowiedział nauczyciel eliksirów na co starsza kobieta zmierzyła go wzrokiem i rozejrzała się po pomieszczeniu.

- No nic. Pójdę już. - westchnęła staruszka i opuściła komnatę.

Z łazienki wyszła Bell, spojrzała na nietoperza i uśmiechnęła się. Wzięła z regału książkę i wciąż w męskiej koszuli usiadła na kanapie z kubkiem kawy. Snape wrócił do poprawiania esejów przy stole, a drzwi niespodziewanie otworzyły się. Za nimi pojawiła się Minerwa, stanęła jak wryta i spoglądała raz na Severusa, raz na Isabell. Starsza nauczycielka podniosła z blatu swoje pióro, które tam wcześniej zostawiła i szybkim krokiem wyszła z komnaty, na jej twarzy pojawiło się zakłopotanie.
Para spojrzała na siebie kpiąco, a Snape rzucił:

- Myślisz, że komuś powie?

- Nie sądzę, ale trzeba przyznać że jej mina była genialna. - zaśmiała się kruczowłosa, na co nietoperz odpowiedział tym samym.

Na wielkiej sali odbyła się uczta, na której uczniowie świętowali urodziny prawie bezgłowego Nicka. Większość nauczycieli mierzyła wzrokiem Snape'a oraz brunetkę siedzącą obok niego, natomiast największy dyskomfort sprawiały mu zaczepki ze strony zielarki.

Do popołudnia mistrz eliksirów poprawiał wypociny uczniów, a Bell siedziała w swojej komnacie czytając tomik poezji.

                            *

W dormitorium Ravenclaw zagoszczone damy Akademii Beauxbatons już najwyraźniej się zadomowiły, w dodatku do miejsca ich pobytu zaczęli przechadzać się Gryfoni. Jedna z uroczych uczennic oczarowała nijakiego Freda Wesley'a, tego popołudnia to właśnie on skorzystał z faktu, że nikogo nie ma na wieży astronomicznej. Rudowłosy chłopak udał się do pokoju wspólnego Krukonów zastając tam Fleur Delacour oraz jej młodszą siostrę Gabrielę. Chłopak już w samym wejściu gestem wskazała aby blondynka do niego dołączyła, po chwili oboje znaleźli się na drodze do wieży. Oboje stali przed niewielkim balkonem trzymając się za ręce. Wesley z zachwytem wpatrywał się w oczy dziewczyny, ona czuła się nieco skrępowana. W końcu uczniowie zbliżyli się do siebie, a Fred zetknął ich usta. Byli w jednej pozycji przez kilkanaście sekund, ale w korytarzu rozbiegły dźwięki kroków, po czym mamrot. Starzec chodził po zamku z lampą w ręku i kotem u boku. Gdy dotarł już do wieży astronomicznej zobaczył tylko dwoje młodych, biegnących ludzi. Udali się z powrotem do dormitorium Fleur. Tam dokończyli swoje zamiary, a wieczorem Fred poszedł po omacku do swojej sypialni.

Kobieta Insygniów • { Severus Snape}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz