12. Pułapka

53 3 0
                                    

W ciemnym korytarzu rozbiegł się dźwięk kroków, Hermiona wraz z Astorią, Delphi i Ginny siedziały na ławce za rogiem. Rozmawiały między sobą, ale nagle usłyszały, że ktoś jest coraz bliżej. W końcu zza ściany ukazał się prawdziwy postrach Hogwartu. Stanął z założonymi rękoma przed czwórką uczennic i rzucił swoją klasyczną miną na każdą z osobna.

- Czy mogłybyście z łaski swojej powiedzieć mi dlaczego nie ma was na wielkiej sali? Tam gdzie są wszyscy grzeczni uczniowie? Na śniadaniu? - jego ton był na tyle zimny i pewny, że dziewczęta nie robiły sobie ani cienia nadzieji na jakąkolwiek dyskusję. Dlatego też bez słowa udały się na posiłek, nie oglądając się za sobą. Delphi była rozczarowana faktem, że jej koleżanki tak szybko posłuchały się Snape'a, ale również nie wyrażała sprzeciwu. Severus z dumą gratulował sobie w myślach. Jak widać wrócił do formy w straszeniu uczniów. I z taką dumą odmaszerował do swojego gabinetu, gdzie zaczął czytać kolejną książkę.

W południe już nie było go w gabinecie, a na błoniach. Najwyraźniej spodobała mu się rola strachu na wróble - znaczy na uczniów. Po krótkim spacerze od drzwi zamku do bijącej wierzby spoczął na ławce. W komnacie nauczycielki OPCM aż wiało od pustki i nudów. Isabell siedziała klasycznie na swoim fotelu i czytała. Rozmyślała nad zakończeniem roku, które swoją drogą wreszcie nadejdzie za dwa dni.
Po niedługiej chwili zamyślenia wyszła z kwatery i ruszyła do pokoju nauczycielskiego. Po drodze zobaczyła w oknie swojego ukochanego siedzącego na ławce tuż obok bijącej wierzby. Wtedy kierunek jej przechadzki momentalnie się zmienił. Podeszła więc do profesora i zajęła miejsce przy nim. Z ułamkiem sekundy odwróciła twarz w jego stronę i zobaczyła krwawe łzy napływające z jego ciemnych oczu. Czerwona ciecz wydostała się również z jego ust i nosa, dookoła zrobiło się ciemno, a jedyne co widziała to jego upiorną facjatę. Cała scena trwała kilka sekund, potem Isabell obudziła się w znajomym salonie i miała ochotę uderzyć siebie samą, bo nie mogła otrząsnąć się z tego koszmaru. Natomiast to właśnie Snape powstrzymał ją przed tym, wchodząc do komnaty i rzucając pelerynę na najbliższy wieszak.

- Gdzie byłeś? - zapytała dalej odrobinę zdezorientowana.

- Na błoniach, obok bijącej wierzby. - oznajmił.

- Mhm. - mruknęła odwracając głowę w przeciwnym od profesora kierunku.
Po chwili ciszy przez drzwi wparowała sowa rzucając list pod nogi nauczycielki.

- To od Bellatrix. - oznajmiła i rozerwała jednym ruchem kopertę.

- Co tam jest? - spytał spoglądając na skrawek pergaminu.

- Zaproszenie do dworu Malfoyów. - powiedziała - teraz.

- Zdaje się, że teraz już cała twoja rodzina będzie wiedzieć o naszych zaręczynach. - brzmiał jakby był lekko zniesmaczony.

- Oby się nie dowiedzieli o tej scenie z Charlotte. Oby. - dogryzała mu. Z ust czarnowłosego nieomal wybrzmiała sylaba sprzeciwu ale gdy poczuł na sobie piorunujący wzrok nauczycielki nie pisnął ani słowem.

- Zbieraj się. - oznajmiła i rzuciła w niego peleryną. Ten szybko ją narzucił, Isabell również ubrała swój klasyczny strój i wyszli z komnaty.

Po dojściu do stalowej bramy wrota uchyliły się przed nimi i oboje wmaszerowali do środka. Ku ich zdziwieniu nikogo nie zastali.

- No i gdzie są twoje siostry? - rzucił nieco złośliwie.

- W dupie. - mruknęła cicho. Kobieta rozglądając się po pomieszczeniach zobaczyła Petera na balustradzie, który zanim zdążyła zawołać o pomoc wymierzył w nią niewerbalnym zaklęciem. Wtedy ona lekko zachwiała się, ale odgłosy ataku usłyszał Sev, który podbiegł do narzeczonej. Czarnowłosy osłonił swoim ciałem Bell i zaczął wymachiwać różdżką w stronę szczura. Za Petegriew'em pojawiło się kilka następnych postaci. Oni różnili się tym, że nosili srebrne maski i założony kaptur. Williams stojąca zdezorientowana za Snapem zauważyła w rogu szatę, do której instynktownie podbiegła. Zabrawszy pelerynę okryła się nią i zniknęła. Mistrz eliksirów kątem oka zobaczył co się stało z jego ukochaną, po chwili on również znalazł się pod przeźroczystym materiałem. Oboje trzymając się za ręce odbiegli od centrum uwagi śmierciożerców. Po przekroczeniu progu dworu teleportowali się w jakieś randomowe miejsce, które przyszło profesorowi na myśl.
                               Dookoła były szeregowo zbudowane domy, jeden natomiast najbardziej rzucał się w oczy Severusa. Isabell analizowała gdzie pada jego wzrok i powoli domyślała się gdzie są. Spinner's End, dom rodzinny profesora, gdzie spędził swoje dzieciństwo. Czarnowłosy dalej wpatrywał się głęboko w budynek, a mroczne wspomnienia nie dawały spokoju jego myślom.

Kobieta Insygniów • { Severus Snape}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz