Następnego dnia państwo Shigaraki, zgodnie z zaleceniem nastolatków zaczęło się pakować i szykować do wyjazdu. W międzyczasie Akio oficjalnie razem z Inko adoptowali Eri, o czym bez wahania poinformowali całą już trójkę ich dzieci. Eri była przeszczęśliwa, zresztą jak reszta. Całą piątką zjedli wspólnie obiad, po którym Tomura i Izuku mieli wracać do bazy, oganiać swoje obowiązki.
- Chwila, czy ja dalej mam na nazwisko Midoriya, czy mi też zmieliliście na Shigaraki? - zapytał w pewnym momencie Deku.
- Cóż nie byliśmy pewni, czy tego właśnie chcesz, więc wciąż jesteś Midoriya, ale jak tylko wrócimy z wakacji, możemy to zmieć, jeżeli tego właśnie chcesz. - powiedział Akio.
- Tak, chcę. Głupio, żebym jako jedyny miał inne nazwisko. - zaśmiał się zielonowłosy.
- I tak przecież, jak weźmiesz ślub z Bakugo to je zmienisz i znów będziesz miał inne. - stwierdził Shigaraki.
- Cóż Izuku nie będzie jedynym, który zmieni nazwisko. - wtrąciła Inko, uśmiechając się delikatnie.
- Nie mam zamiaru zmieniać nazwiska! - wydusił z siebie nareszcie Izuku, w tym samym momencie, co jego starszy brat krzyknął to samo.
- Inko, chyba chodziło o Eri. - wyjaśnił AFO ukrywając uśmiech za szklanką z sokiem.
- Chodziło mi o to, co powiedziałam. - powiedziała dalej uśmiechnięta kobieta, opierając głowę o ramię męża.
- A dlaczego miałabym zmieniać kiedyś nazwisko? Shigaraki brzmi fajnie! - oznajmiła białowłosa.
- Wiesz kochanie, kiedyś może wyjdziesz za mąż i przyjmiesz jego nazwisko. - wyjaśnił spokojnie Akio.
- Nie! To on dostanie moje nazwisko albo za nikogo nie wyjdę. - powiedziała poważnie dziewczynka.
- Jestem pewna skarbie, że dojdziecie do kompromisu, ale teraz się tym nie przejmuj jesteś jeszcze za młoda na miłostki. - stwierdziła Inko.
Po dokończeniu posiłku, zielono i jasnowłosy zaczęli się zbierać do wyjścia i powrotu do bazy. Obaj pożegnali się z rodzicami i Eri, która obiecała im przywieść ładne muszelki i po wysłuchaniu, że mają się nie narażać i nie robić głupot, ruszyli do bazy. Tam spotkali wszystkich, grzecznie zajmujących się obowiązkami.
- Podejrzane. - oznajmił zielonowłosy, widząc wszystkich pracujących, bez żadnych wygłupów i psot.
- Och czyli ty też to widzisz? Dobrze, bo już myślałem, że mam halucynacje. - odparł Tomura.
Nagle jednak ich otoczenie zafalowało i zamigotało.
- Cholera! Ruszcie się, bo dłużej nie wytrzymam! - obaj nastolatkowie usłyszeli cichy syk Ryouko.
- Co jest? - zapytał zielonowłosy, chwilę przed tym jak świat ponownie zawirował, a jego oczom ukazał się niecodzienny widok.
- Niespodzianka? - spytał Denki, kiedy Izuku i Tomura przestali widzieć iluzję stworzoną przez czarnowłosą, a zamiast tego zobaczyli masę nomu w samym środku bazy.
- Reigai! - wykrzyknął szczęśliwy Deku, widząc znajomego potworka i natychmiast do niego biegnąc i przytulając.
- Co jest do cholery?! Nie było nas w bazie jeden dzień! - wrzasnął Tomura.
- Jak ja za tobą tęskniłem! Kto jest dobrym zwierzaczkiem, no kto? Ty! - mówił zielonowłosy głaszcząc łaszącego się nomu i ignorując drącego się brata.
- I ty z nim chodzisz tak? - zapytał Shoto, stojącego obok Bakugo, który wpatrywał się z lekkim przerażeniem na sytuację przed nim.
- Kacchan! Chodź, poznaj to jest Reigai. Reigai to mój chłopak Kacchan. - przedstawił stworzenie, blondynowi.
CZYTASZ
Zwycięzcy zgarniają złoto
FanfictionTrzecia część trylogii złota. Izuku dopiero uporał się z kilkoma problemami, a na horyzoncie błyskawicznie pojawiają się nowe. Nastolatek ma pełne ręce roboty, liga, bohaterowie, cywile, sekrety, zdrady i lojalność, a także kilka niespodzianek. Chło...