Rozdział 17

209 22 21
                                    

Niestety zanim Shigaraki miał szansę zadzwonić i umówić się na spotkanie z Akarim, ktoś inny zadzwonił do niego. Siedzieli właśnie w bazie, oczekując na powrót reszty ligi, odbijającej więzienia, a Tomura widząc na ekranie numer Twice’a bez wahania odebrał.

- Co jest Twice? Czemu tak długo was nie ma? - zapytał dowódca, pocierając w zmęczeniu dalej bolącą, mimo zażycia tabletek głowę.

- Twice nie może obecnie rozmawiać. Czy dodzwoniłem się do Tomury Shigarakiego? - zapytał piskliwy głos z telefonu.

- To zależy kto mówi? - Shigaraki przełączył szybko telefon na głośno mówiący.

- Rikiya Yotsubashi, ale możesz mi mówić Re-Destro najwyższy przywódca frontu wyzwolenia super darów, Tomura Shigaraki to prawdziwa przyjemność nareszcie z tobą rozmawiać. - powiedział głos po drugiej stronie telefonu. 

- Przykro mi, że nie odwzajemniam tej radości, ale nawet nie mam pojęcia kim jesteś. Masz natychmiast wypuścić Twice’a. - oznajmił Tomura, drapiąc się po szyi.

- Och ależ po co te nerwy? Nie mam zamiaru go wypuszczać, przynajmniej jeszcze nie. Liga złoczyńców zyskała bardzo duży rozgłos, który może się przysłużyć mojej sprawie. Miałem zamiar poczekać, aż bohaterowie was złapią, ale skoro wasze plany się zmieniły to muszę się dostosować i zająć wami osobiście. - poinformował Re-Destro.

- Czego chcesz? - zapytał Dabi.

- Chcę stworzyć lepszy świat dla osób z nietypowymi darami, które bohaterowie, każą ukrywać i dusić w sobie. Tak jak dążył do tego Destro! Zniszczenia świata, w którym ktoś musi walczyć z własną naturą i darem. Moja armia liczy ponad 110 tysięcy ludzi, gotowych oddać życie za przekonania Destro! - odpowiedział z pasją Rikiya.

- Czyli mamy podobny cel: pozbyć się bohaterów. - podsumował Shigaraki.

- Hahaha! Nie! Wy jesteście bandą chuliganów, którym udało się coś osiągnąć, ale wasze cele są nie realne. Jak niby chcecie pokonać wszystkich bohaterów i przejąć władzę w Japonii? Poza tym naprawdę myślicie, że władcy innych państw na to pozwolą? Otóż nie. Jeżeli nawet udałoby wam się zawładnąć Japonią, to reszta świata zareaguje. Już teraz sytuacja jest monitorowana przez światowe mocarstwa. Ale wracając do naszego głównego tematu, nie mam zamiaru uwalniać waszych przyjaciół, są moimi zakładnikami. - powiedział Re-Destro.

- Przyjaciół? Kogo jeszcze masz? - spytał obecny przy rozmowie Oboro.

- Zobaczmy... Twice, Kaminari, Spinner, i Toga. Chociaż powinienem już się jej pozbyć, ponieważ zabiła moją podwładną. - odparł Yotsubashi.

- Wypuść ich wszystkich i zadzwoń w innym terminie. Mamy robotę do wykonania. - oznajmił Tomura.

- Nie zrobię tego. Słyszałem, że jesteście bardzo ze sobą zżyci. Mam zamiar to wykorzystać. Pragnę was jeszcze poinformować, że podczas tej rozmowy nasza kamera satelitarna was namierzyła. Znam położenie waszej bazy, a numery wszystkich czołowych bohaterów mam w szybkim wybieraniu. Jak myślisz jak długo zajmie im dostanie się do waszej bazy? - spytał retorycznie ich rozmówca.

- Dzięki za ostrzeżenie. Czego chcesz? - zapytał Tomura.

- Staliście się bardzo znani i nastawiliście społeczeństwo przeciwko bohaterom, ale teraz zaczynacie już nam zawadzać, więc się was pozbędziemy osobiście, ukazując się światu jako jedyna słuszna organizacja. Macie cztery godziny na dotarcie do D’qar w prefekturze Aichi. Jeśli to zrobicie uwolnię waszych znajomych. A następnie wybierzesz czy umrzesz w walce przeciwko nam, czy przeciw bohaterom! - wykrzyknął Re-Destro, rozłączając się.

- Cztery godzimy na dotarcie do prefektury Aichi? Tyle zajmie spokojna podróż samochodem. - odezwał się Present Mic.

- Albo szybka teleportacja? - zasugerował Oboro.

- Nie dasz rady nas teleportować na taką odległość i zbyt wyczerpała by cię sama próba. - odparł Shigaraki myśląc nad czymś intensywnie.

- A co, jeśli to wszystko blef i już ich zabił? Albo ich nie ma, a telefon udało mu się ukraść? - zapytał Dabi.

- Istnieje taka możliwość, ale jeśli nie kłamał może błyskawicznie przekazać koordynaty bazy bohaterom i stracimy bazę i wielu, jeśli nie wszystkich ludzi. - odpowiedział Eraser Head.

- To co teraz? - zadał najistotniejsze pytanie Hawks.

- A to nie oczywiste? Jedziemy po idiotów, którzy dali się załapać jakiemuś aroganckiemu kretynowi, posiadającemu odrzutowce, samoloty, pieniądze i dostęp do satelity. - poinformował Tomura wstając.

- A co z ludźmi z pozostałych misji? - spytał Shinso.

- Ty zostaniesz i dopilnujesz, czy wszyscy pozostali wrócili. Reszta jedzie ze mną, macie pięć minut, aby wziąć potrzebny sprzęt i zebrać się przy wyjściu. - rozkazał szef, kierując się szybko do swojego pokoju.

- A czym pojedziemy? - spytał Hawks.

- Minivanem oczywiście.

***** ***
Droga na miejsce zajęła im trzy godziny i trzy kwadranse, głównie dzięki pirackiej jeździe Yamady, który obecnie siedział obrażony z tyłu, od kiedy wszyscy pozostali stwierdzili jednogłośnie, że już nigdy nie dostanie dostępu do kierownicy.

Korzystając z dość długiej drogi do celu opracowali plan działania w przypadku, jeżeli Re-Destro nie blefował i faktycznie miał ponad stutysięczną armię. A dokładniej trzy plany, każdy dokładnie przemyślany, chociaż skupiający się głównie na improwizacji.

Nareszcie jednak dotarli do miasta, dalej spokojnie jadąc minivanem, kiedy zagrodził im drogę bohater. Wszyscy już przybierali bojowe pozy, kiedy ten się odezwał.

- Zostałem wyznaczony do roli waszego przewodnika. Jeżeli chcecie się spotkać z przywódcą frontu wyzwolenia, musicie wysiąść z auta i iść za mną. - powiedział bohater ubrany w fioletowy kombinezon.

- Bohater? - zapytał zadziwiony Hawks.

- Jakie to nietypowe, że bohater trzyma ze złymi gośćmi. - prychnął Dabi, wychodząc z auta i uświadamiając Hawksowi jego głupotę, na co ten uśmiechnął się zawstydzony.

- Ale tu pusto... - zauważył chwilę później Yamada, idąc za ich przewodnikiem przez wyglądające na opustoszałe miasteczko.

Zwycięzcy zgarniają złotoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz