Rozdział 5

125 12 0
                                    

_***_

- Więc co się stało? - spytałam Naruto spokojnie mimo że miałam ochotę spalić całą tą akademię. 

- On zaczął! - krzyknął równocześnie z Sasuke i wskazali na siebie. 

- Pierwszy dzień, a ty musiałeś dać się sprowokować? A ty? Nie jesteś lepszy. - zimno spojrzałam się na oboje. Chłopcy wzdrygnęli się pod zimnym spojrzeniem. - Powoli tracę siły. Co ci mówiłam na temat prowokowania?

- Że jak ktoś prowokuje to ignorować, a jak się nie da to sprowokować tak by wyglądało na jego winę. - odparł młody Uzumaki. 

- I?

- Odpowiedź tak by się zamknął albo pójść i powiedzieć nauczycielowi. A jak nie nauczycielowi to tobie. 

- A co mówiłam na temat bójek w takich okolicznościach?

- Żeby szybko pozbyć się drugiej strony i sprawić wrażenie ofiary.

- Zastosowałeś się? - uniosłam brwi i przeszyłam go wzrokiem. 

- Nie... - przyznał z poczuciem winy. 

- A co mówiłam dziś rano? 

- Że mam się zachowywać i nie przynieść hańby rodzicom. Ale zbłaźniłem się i nie ma ze mnie powodu do dumy. - westchnął z żalem i skłonił głowę przed zaskoczonym Sasuke. - Przepraszam nie powinien tak ostro reagować. 

- Nie przepraszaj. - burknął młody Uchiha. - Sam trochę przesadziłem. 

- Czyli kryzys zażegnany. - zatarłam ręce. - To co młody idziemy na ramen? Nie chcę mi się dziś gotować. - wciąż bolą mnie plecy od "zabawy" z Kakashim. - Chcesz iść z nami? - zapytałam zaskoczonego czarnowłosego. 

- A mogę? 

- Oczywiście. - pogłaskałam go po głowie ale nie uszło mi mordercze spojrzenie Naruto skierowane do młodego Uchihy za ten gest. - Później możesz pójść z nami potrenować jeśli chcesz. 

- To zły pomysł ciociu. - burknął obrażony Naruto. - On nie wytrzyma twoich treningów. 

- To się przyzwyczai. - mruknęłam. - W lato wyjeżdżamy do innego kraju na trening. Chcesz iść z nami?

- Żelazne drzewa? - wymamrotał z przerażeniem Naruto. 

- I burzliwe wody, to będzie najgorszy trening twojego dzieciństwa. Ale wrócisz kilka razy silniejszy. Ważne jest by w młodym wieku jak najwięcej opanować. Nie będziecie mieli problemu z kontrolą czakry po tym wyjeździe. Zgadzasz się? - zapytałam z uśmiechem Sasuke.

- Będę musiał się spytać rodziców. - nie mam serca powiedzieć mu że niedługo po tym wyjeździe klanu Uchiha już nie będzie. 

- Jakby co to moja propozycja treningu zawsze jest aktualna. To co idziemy na ramen? - oboje pokiwali głowami. 

- Co to za metody wychowawcze? - spytał Iruka.

- Mojego ojca na moich bracia. Kiedy wróciłeś? Dziś rano wyruszyłeś przecież na misję z Kakashim, prawda? 

- Co do Kakashiego. Wykonał całą robotę praktycznie sam i to w takim tempie że wróciliśmy godzinę temu. - westchnął Iruka. - Nie zdziw się jak rzuci ci się w ramiona i zacznie krzyczeć że wrócił szybko i bezpiecznie. 

- Jesteś zazdrosny? Bo wykazałam o niego troskę? Tobie też mam życzyć powodzenia w misjach? - tylko prychnął. - Nie ważne, idziemy dzieciaki. 

*

- Trzy duże rameny. - mruknęłam do właściciela ulubionej knajpy Naruto. 

Matka Lisiego DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz