- Pa mamo! - powiedział do matki już dziewięcioletni Sasuke.
- Bądź grzeczny i słuchaj się Inoko. I wróć w jednym kawałku. - mówiła Mikoto na pożegnanie. - Jeśli dowiem się że coś zbroiłeś to nie ręczę za siebie.
- Naprawdę nie chcesz mnie zabrać? - spytał się Kakashi.
- Podlewaj kwiatki w moim domu. - powiedziałam.
- Sasuke! Pospiesz się. Chyba że chcesz żebyśmy cię zostawili. - zawołał do niego Naruto.
- Leć i nie przynieś nam wstydu przed Inoko. - Fugaku powiedział do syna, a ja wciąż nie wiem dlaczego ma taką obsesję na okazywaniu mi szacunku.
- Do zobaczenia! - pobiegł do nas szczęśliwy. - To gdzie teraz?
- Głęboko do lasu, tak by nikt nie zobaczył jak ciocia się przemienia. - wyszeptał bardzo cicho Naruto.
- Hę? - zdziwił się młody Uchiha.
*
- Co to jest?! - zawołał wystraszony Sasuke na moją formę pierwotniaka.
- To wciąż jest mała forma specjalnie dla nas byśmy nie spadli podczas przenoszenia. Będzie nam wygodnie a mniejszą formę łatwiej ukryć, dattebayo. - Naruto udzielił odpowiedzi.
- Zmniejszona forma?
- Moje prawdziwe rozmiary są znacznie większe. - powiedziałam starając się mówić poprawnie po ludzku. - Moja aktualna prawdziwa forma w normalnymi rozmiarami mogłaby ruchem ogona rozwalić sporą górę.
- Jesteś strasznie głośno! - przekrzykiwał się Sasuke.
- Po prostu wsiadaj. - schyliłam skrzydło.
- Super! - zawołali obaj gdy wznieśliśmy się w powietrze.
Oboje krzyczeli wesoło i unosili ręce do góry zmuszając mnie do takich manewrów by nie spadli. Za każdym razem kiedy prosili o jakiś bardziej skomplikowany trik mocno się łapali i krzyczeli jeszcze głośniej. Później zrobiło im się niedobrze a następnie zasnęli i reszta podróży do kraju wiecznej zimy upłynęła spokojnie. Było trudno manewrować w śnieżycy więc ubrałam chłopców w ciepłe ubrania i biegłam po górskich stoczach w lisim wydaniu. Szary choć dość duży lis nie odbijał się zbytnio na górskim zaśnieżonym tle. Ktoś by pewnie pomyślał z daleka że po prostu poluje jak to tutaj lisy mają w zwyczaju. Gorzej by było jakby zauważył dziewięć ogonów i przypadkowo wziął mnie za Kuramę. Wciąż spali w ciepłym futrze nie przejmując się zimnem. Cieszę się że wydzielam takie pokłady ciepła. Biegłam szybko ale na tyle wolno by nie zrzucić chłopców. Półtorej godziny później zatrzymałam się przed opuszczoną fortecą wysoko w górach. Jakiś młody górski lis na mnie zawarczał ale wystarczyło spojrzeć się na przywódcę stada by ten uspokoił młokosa. Ja tu rządze a ten gówniarz ma to wiedzieć. Stado rozstąpiło się przede mną i przepuściło mnie przez bramę fortecy. Przy wejściu zmieniłam formę na ludzką ku zaskoczeniu kilku lisów. Starsze znające mnie osobniki tylko spojrzały się na mnie z szacunkiem. Weszłam do środka i ułożyłam wciąż śpiących i przytulonych do siebie chłopców na fotelu i rozpaliłam w kominku. Poczekałam aż przestaną trząść się z zimna i napaliłam porządnie w głównym piecu by było wszędzie ciepło. Niedługo później chłopcy się obudzili. Rozglądali się z zaciekawieniem.
- Gdzie jesteśmy? - zapytał Naruto wyglądając przez okno.
- Na górze lisiej bogini. - odparłam. - Teren gór i jego okolic należy do mnie więc możemy robić tu co chcemy.
- Ile za to zapłaciłaś? - zapytał Sasuke lekko skołowany.
- Nic a nic. - spojrzeli się na mnie zaskoczeni. - W tym kraju czci się lisią boginię która ponoć mieszka na tej górze. Ma dziewięć ogonów podobnie jak Kurama tyle że jest samicą. Jej wyznawcy biorą ją za partnerkę złego lisiego demona i co roku składają jej ofiary by uciszyła gniew Kuramy by ten nie zniszczył ich kraju. - usłyszałam narzekanie Kuramy. - Nie denerwuj się ty pacanie to nie moja wina że mnie tak postrzegają.
CZYTASZ
Matka Lisiego Demona
Hayran KurguInoko po swojej siódmej śmierci zamiast odrodzić się ponownie... Dziewczyna ze zdziwieniem odkrywa że nie zaczęła ponownie swojego życia, tylko w dorosłym ciele została znaleziona przez... Ninja! Dzięki swoim umiejętnościom interpersonalnym szybko...