Rozdział 12

77 7 0
                                    

- Sakura... oddychaj... zaraz będzie okej. - głaskałam młodą dziewczynę po plecach i trzymałam jej włosy. Dziewczyna ponownie zwróciła zawartość swojego żołądka. - Zrób sobie przerwę dobrze? - pomogłam jej usiąść pod drzewem i dałam wodę. 

- Przepraszam. - wymamrotał Neji. - Zapomniałem się powstrzymać. 

- Nic się nie stało. - odparła ze słabym uśmiechem Sakura. - Pani Inoko ostrzegała że takie sytuacje dość często zdarzają się na grupowych treningach które prowadzi. 

- Cóż Neji został bez partnera. - zaczął Naruto. 

- Czy to nie oznacza że to ciocia musi z nim teraz potrenować? - zapytał Sasuke, pamiętał ten dzień. 

- Nie proszę. - błagał Neji. 

- Wybacz młody ale nie mamy wyboru. - powiedziałam z udawaną skruchą i nagle się uśmiechnęłam. - A teraz chodź. To będzie wycisk stulecie. - zaśmiałam się szatańsko. Ale mój wewnętrzny zegar pokrzyżował mi plany. - Kurwa. Żałuję że dziś kończymy wcześnie. 

- Dzięki Bogu. - wyszeptał Neji. - Chwała ci że jutro drugi etap. 

Zleciała się cała ferajna łącznie z Tenten, Lee i Ino. Codziennie prosili mnie o trening. W między czasie czasami ich zostawiałam i robiłam krótkie treningi mojej małej armii. Usłyszałam gwizd skrzydeł Cali. 

- No już, wszyscy zbierać się do domu. I porządnie wypocząć. Chcę was wszystkich widzieć ze zwojem nieba w wieży. 

- Cali. - mruknął Naruto. A kiedy smocza samica wylądowała mi na ramieniu podniósł się. - Mała coś. Co w tej torbie jest? 

- Nie musisz wiedzieć. - odparłam jedynie i schowałam DNA pierwszego i drugiego do przestrzeni. Odchyliłam głowę przed lecącym w moją stronę piaskiem. - Wciąż za wolno. Chociaż trochę się poprawiłeś... - spojrzałam się w oczy czerwonowłosego. - Gaara. 

- Kiedyś i tak cię pokonam. - odparł zimno chłopak. 

- Będę trzymać kciuki by ten dzień kiedyś nadszedł. - rzeczywiście zakleszczyłam swoje kciuki we wnętrzu dłoni. 

- Ty...! - Naruto znalazł się w obronnej formie. 

- Jak śmiałeś...?! - Sasuke wyciągnął kunaia, a reszta poszła za ich przykładem by w razie czego odeprzeć atak, też i nowo przybyłych. - Zaatakować ciocię...?!

- Uspokójcie się wszyscy. - powiedziałam stanowczo. - On was nie zaatakuje póki tu jestem. - zmrużyłam oczy. - Czy jest coś czego ode mnie potrzebujesz, Gaara? Od naszego spotkania sprzed kilku tygodni dziwnie się zachowujesz. 

- Przybyłaś do Suny, a później na tyle lat zniknęłaś. - warknął chłopak a piasek znów podniósł się do góry. - Nagle kilka tygodni temu wróciłaś... i zachowywałaś się jakby nic się nie stało! - zaczął się bardziej denerwować a żyły na jego czole zaczęły niebezpiecznie pulsować. 

- Wszyscy odsuńcie się. - cała grupa ledwo się podniosła ale uskoczyła w bezpieczne miejsce. - Cali wracaj. - odesłałam smoka. Podeszłam na kilka kroków. 

- Przyjechaliśmy tutaj na egzamin. - ponownie zaczął. - Wtedy kilka dni temu zobaczyłem jak szczęśliwie przechadzasz się z jakimiś dzieciakami! Zapomniałaś o mnie! 

- Gaara, daj mi wyjaśnić. Nie zapomniałam o tobie. Regularnie wysyłałam ci listy. - próbowałam wyjaśnić. Temari i Kankuro dziwnie się spięli.

- Nigdy żadnego nie dostałem! 

- Uwierz mi Gaara. Wysyłałam ci listy, jeden każdego tygodnia. - mówiłam spokojnie i coraz bliżej podchodziłam. 

Matka Lisiego DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz