Białowłosy otworzył oczy, słysząc dziwny hałas, który rozlegał się przy jego oknie. Ziewnął bezgłośnie i skierował spojrzenie ja zegarek, stojący na komodzie obok jego łóżka. Na zegarku wyświetlała się godzina 9:00. Jak dla niego było to za wcześnie, tym bardziej pod koniec wakacji.
Clay leniwie wstał z łóżka, przecierając oczy. Próbował jakoś się dobudzić, jednak dalej był nieco śpiący. Ten sam hałas, który rozległ się parę minut temu, natychmiast otrzeźwił nastolatka. Dźwignął się z materaca i podszedł do okna, otwierając je. Gdyby nie to, że uchylił się w bok już dawno leżałby nieprzytomny.
Trochę dalej od Clay'a leżał kamień, który cudem ominął ramkę ze zdjęciem, stojącej na biurku.— Wreszcie wstałeś!
Z powrotem wyjrzał za okno, orientując się kto postanowił porzucać kamieniami w okno od jego pokoju. Pod oknem domu Clay'a stał Sapnap z George'm. Oczywiście to ten pierwszy wpadł na pomysł, celowania kamykami w okno przyjaciela.
— Przez chwilę myślałem, że będę musiał wziąć większy! — prychnął czarnowłosy, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
— Odwaliło ci?! Wiesz jakby mój ojciec się wnerwił gdybyś rozwalił szybę!
— To nie ja śpię jak zabity! Nawet gdybyśmy odpalili tu fajerwerki to byś się nie obudził! Nawet George już wstał! To już o czymś świadczy!
— ...Nie wiem czy mam się poczuć urażony — mruknął brunet, patrząc się na Nick'a zmieszanym spojrzeniem.
— Po prostu tutaj chodź! Ostatni dzień wolności i wracamy do tego piekła! — krzyknął Sapnap, ignorując komentarz George'a — Musimy to wykorzystać!
— Zaraz zejdę!
Clay zamknął z powrotem okno i podszedł do szafy, zaczynając szukać sobie jakiś ubrań. Na pewno nie weźmie tych, które leżą na jego krześle. W końcu musi chyba je schować... Ale są sprawy ważne i ważniejsze!
Wyjął czarną koszulkę z dżinsami, od razu zaczynając się przebierać ze swojej piżamy. Kiedy szedł już przebrany do drzwi, zatrzymał się przy lustrze. Jego białe włosy, które sięgały już do ramion, wyglądały jakby ktoś je naelektryzował. Za to zielona grzywka, wyprostował się w przeciwnym kierunku niż była wcześniej.— Nie ma mowy żebym tak wyszedł — pomyślał, wychodząc z pokoju i idąc do łazienki.
Widząc swoją siostrę przy drzwiach od łazienki, szybko przepchnął się przed nią i wbiegł do środka, zamykając drzwi.
— Ej no! - krzyknęła, kiedy oberwała od starszego łokciem — Tato, Clay znowu wepchnął się do łazienki!
— Mi się spieszy, a ty byś tu siedziała parę godzin!
Gdy usłyszał dźwięk odchodzących spod drzwi kroków, podszedł do lustra i sięgnął po szczotkę, leżącą na półce. Zaczął rozczesywać włosy, próbując przywrócić je do normalnego stanu.
Zajęło mu to parę minut, ale w końcu z powrotem je wyprostował. Sięgnął po gumkę i zawiązał włosy w koka. Dzięki czemu włosy nie zasłaniały jego zielonych oczu i małego tatuażu na policzku, przedstawiającego czarny uśmiech.Kiedy upewnił się, że wygląda już normalnie, a nie jak jakaś zjawa, wyszedł z łazienki i zbiegł po schodach na parter domu.
— Tato, wychodzę! — oznajmił na tyle głośno by mężczyzna mógł go usłyszeć.
Brązowowłosy mężczyzna z delikatnym zarostem, wychylił się zza drzwi od kuchni.
— W porządku, ale zadzwoń gdy będziesz wracać!
CZYTASZ
Skok w nieznane || Spider-Dream 🕸️
RandomClay Harris - zwykły nastolatek, który chodzi do liceum w Nowym Yorku. Jest przeciętny w większości rzeczach i oprócz częstego przebywania u szkolnego psychologa, nie różni się od innych uczniów. Zaraz po rozpoczęciu roku, wraz ze swoją paczką, pró...