Rozdział 17 - Czyżby coś zaiskrzyło?

105 13 17
                                    

Clay wbiegł do budynku szkolnego, starając przypomnieć sobie, którą teraz może mieć lekcje. Nie zdążył nawet spojrzeć na plan, kiedy podszedł do niego zirytowany woźny. Niezbyt ucieszył się na widok spóźnionego ucznia, po którym znowu musiał myć podłogę.

— Aż tak ci się spieszy? — zapytał zdenerwowany — Było się nie spóźniać na lekcje!

Spojrzał się na woźnego, trochę zbity z tropu. Tamten niezbyt się przejął zmieszaniem ucznia, kontynuując swoją tyradę. Harris westchnął cicho, zerkając na korytarz za mężczyzną. Zauważając tam Dave'a, patrzącego się w jego stronę, odmachał mu z delikatnym uśmiechem.

— Do kogo ty tak machasz?

Gdy tylko woźny się odwrócił, Clay od razu pobiegł w przeciwną stronę. Nie chciał mieć problemów, ale wolał być na następnej lekcji. Już i tak sporo ich opuścił! W szybkim tempie, zszedł po schodach co szatni, dobiegając do swojej szafki. Na dole siedziało jedynie parę uczniów, jednak większość spędzała przerwę na górze. Szybkim ruchem, zmienił buty na szkolne, chowając wyjściowe do szafki.

"Teraz mamy chyba chemię" — pomyślał, sprawdzając plan na telefonie.

Wzdrygnął się, słysząc swój własny głos, naprawdę wyraźnie. Jeszcze nie zdążył się przyzwyczaić do "głośnych myśli".

"To trochę jak rozmawianie z samym sobą" — dodał w myślach, mimiwolnie uśmiechając się rozbawiony.

— Cześć Clay!

To napewno nie należało do myśli nastolatka. Białowłosy, odwrócił się do Will'a, wchodzącego co szatni. Jak zwykle miał szeroki uśmiech na twarzy. Zawsze Dream'a dziwił, ten permanentny optymizm.

— Widzę, że dzisiaj wolałeś pospać? — zażartował, poprawiając dłonią grzywkę, wpadającą mu do oczu.

Brunet stanął obok ławki, na której siedział Clay, uśmiechając się do niego przyjaźnie. Tamten najwyraźniej nie wiedział, po co Will tu przyszedł. Mogli się przywitać na korytarzu, jednak on wolał pogadać z nim tutaj. 

— Punz robi imprezę w sobotę — zaczął, patrząc się na przyjaciela — Nie chciałbyś pójść tam razem ze mną?

— E... Z tobą?

Nie dało się nie zauważyć zaskoczenia, które wymalowało się na twarzy Clay'a, w tamtym momencie. Oczywiście, nie wiedział nic o imprezie Punz'a. Przez nagłe sytuację w życiu pajączka, nie przebywał w szkole tak często jak dawniej. Co skutkowało, omijaniem takich wydarzeń. A tu, taka niespodzianka!

— Tak! Bo... Nie mam z kim iść — przyznał, kładąc dłoń na swój kark i uśmiechając się nerwowo w jego kierunku.

— Przecież masz dosłownie swój fanklub! Założę się, że każda by się zabiła żeby pójść z tobą na imprezę! A co dopiero oddychać tym samym powietrzem...

— Może i racja... — zaśmiał się cicho — Chciałem iść z jedną osobą, ale... Ta osoba znalazła już sobie osobę.

— ...Will. Jeśli Quackity poszedł z kimś innym, to powiedz o tym w wprost. Nie zachowuj się jak jakaś wstydliwa nastolatka!

— A skąd wiesz, że mówię niby o nim?!

— Nie jestem ślepy — odpowiedział, przewracając oczami — To naprawdę widać.

Wilbur westchnął ciężko, odwracając się do szafki i opierając o nią głowę. Wyglądał na niezbyt ucieszonego tym, że Clay się domyślił.

— Ej, ale jeszcze się nie załamuj!

Podszedł do przyjaciela, stając obok niego. Jedynym plusem tej sytuacji, był wzrost Wilbur'a. Gdy pochylił się by oprzeć głowę, był mniej więcej wzrostu przyjaciela. To było jedyne pocieszenie w tym momencie.

— Mogę z tobą iść, jeśli chcesz. Ale nie obiecuję, że dam radę — zgodził się, biorąc pod uwagę patrole lub jakieś włamanie — Po za tym, skąd wiesz że Alex nie będzie chciał z tobą spędzić czasu? To, że poszedł z kimś innym, nie oznacza spędzania każdej sekundy przy nim.

— ...Racja.

— Właśnie! Więc nie zachowuj się już w taki sposób. Gdzie Will, który tryska niepokojącym optymizmem? — zapytał, kładąc palce na kącikach ust bruneta, by przywrócić uśmiech na jego twarz — Od razu lepiej!

Mimowolnie, zaśmiał się cicho, wyprostując się przy tym. Zawsze mógł liczyć na poprawę humoru przez swojego przyjaciela.

— Jeszcze raz dzięki Clay! — przytulił niższego z uśmiechem — Widzimy się później! — dodał, puszczając go i idąc szybkim krokiem na schody, prowadzące na parter.

— ...Idziemy w tym samym kierunku.

---------------

Publikuje krótszy rozdział. Napisałam go zanim na trochę zniknęłam z watt
Nie jestem pewna czy będę kontynuować tą książkę bo zbytnio nie mam chęci ani pomysłu
Ale nie martwcie się!
Napewno niedługo napiszę coś nowego!

See you soon <3

Skok w nieznane || Spider-Dream 🕸️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz