Clay spojrzał się w kierunku szarego budynku, który był otoczony przez niski murek. Było to liceum, do którego chodził. Nic specjalnego. Zwykły budynek szkolny jakich wielu.
- Cześć, Clay!
Spojrzał się w bok, zatrzymując przy bramie szkolnej. W jego kierunku szedł Wilbur, a zaraz za nim Dave.
- Hej Wilbur - przywitał się z nim z uśmiechem - I cześć Dave - dodał, na co rożowowłosy uśmiechnął się do niego w odpowiedzi.
Will Minecraft był dosyć wysokim nastolatkiem o jasnej karnacji. Miał brązowe włosy z dosyć bujną grzywką, która kończyła się idealnie nad jego okrągłymi okularami. Wilbur nie miał problemu ze wzrokiem, ale uznał, że do twarzy mu z okularami. Jak zwykle ubrany był w żółty sweter, który było widać z kilometra. Chociaż większość dziewczyn uwielbiała jego sweter... I wygląd też. Clay zaczął się zastanawiać czy przypadkiem jego przyjaciel nie posiada fanklubu. To byłoby przewidywalne.
Za Wilbur'em szedł, tego samego wzrostu, Dave. Gdyby nie to, że miał różowe włosy zaplecione w warkocz, czerwone soczewki i inny styl ubioru to wyglądałby jego brat. Gdy Clay zobaczył ich zdjęcia z dzieciństwa, nie mógł ich kompletnie rozróżnić. Jak dwie krople wody!
Jednak Dave zaczął się ubierać mniej widocznie niż Wilbur. Zamiast jakiegoś swetra założył czarną bluzę z namalowanym na ramieniu mieczem. Różowowłosy nie lubił zbytnio przyciągać uwagi. Chociaż i on był dosyć popularny, a najbardziej pośród dziewczyn.Czasami Clay miał wrażenie, że jest jedynym, który nie ma konkretnego zadania ani umiejętności. Chociaż dzięki temu, że przyjaźni się z takimi osobami zyskał trochę na szacunku i opinii u innych.
- Co tam u ciebie? - spytał z uśmiechem Will, zatrzymując się przy zielonookim.
- Całkiem w porządku. A u was?
- Też całkiem dobrze!
- Tak w ogóle to gdzie jest Tommy? Myślałem, że przyjdzie z wami skoro to jego pierwszy rok.
- Wolał iść ze swoimi znajomymi bo cytując "Robimy mu siarę" - odparł rozbawionym tonem Dave.
- Tak jakbym słyszał swoją siostrę - zaśmiał się cicho Clay.
Drista także zaczynała pierwszą klasę w tym samym liceum co jej brat. Ale podobnie jak Tommy, wolała iść ze swoimi znajomymi niż być eskortowana przez Clay'a.
- To dobrze, że nie tylko my tak mamy - odezwał się Wilbur - Może chodźmy już do środka? Jeszcze spóźnimy się na rozpoczęcie.
- I tak zawsze mówią to samo. - Clay przewrócił oczami, jednak wraz z nimi poszedł w kierunku wejścia do szkoły.
Przy wejściu do szkoły zebrało się już dosyć dużo uczniów. Większość była pierwszoklasistami, ale były też osoby z wyższych klas.
Clay wraz z dwójką przyjaciół, wszedł do środka i zaczął iść w kierunku sali gimnastycznej. O tej porze zaczynała się powoli przemowa dyrektora.- Dzień dobry Puffy - powiedział Wilbur, kiedy zauważył kobietę o białych włosach i tęczowych pasemkach pomiędzy nimi.
- Dzień dobry chłopcy! Jak minęły wam wakacje? - odpowiedziała z uśmiechem, odwracając się w ich kierunku.
- W sumie to dobrze.
Puffy pracowała jako psycholog szkolny. Chociaż większość uczniów przychodziła do niej po ściągi i pomoc jeśli zrobiliby coś wbrew regulaminu szkoły. Dzięki czemu uratowała już dużą ilość uczniów od zawieszenia lub wydalenia.
Ponadto Puffy wolała mieć z uczniami bardziej przyjacielską relację niż oficjalną. Dlatego wszyscy zwracali się do niej po imieniu.
CZYTASZ
Skok w nieznane || Spider-Dream 🕸️
RandomClay Harris - zwykły nastolatek, który chodzi do liceum w Nowym Yorku. Jest przeciętny w większości rzeczach i oprócz częstego przebywania u szkolnego psychologa, nie różni się od innych uczniów. Zaraz po rozpoczęciu roku, wraz ze swoją paczką, pró...