Liczę na dużo komentarzy oraz gwiazdek!!
Miłego czytania skarby wy moje;**____________________________________
Odwróciłam się z lekkim niepokojem. Za mną stał jebany Chase Crown. Mój oddech stał się nieco nierówny, a zawartość żołądka prawie podniosła się do gardła. Ja powiedziałam, że jest dupkiem. Boże dlaczego mam takiego pecha.
— Nazwałaś mnie dupkiem? — zapytał, a jego arogancki głos obił się o uszy.
— Ja.. — nie umiałam dobrać odpowiednich słów.
— Każdy człowiek potrafi obrazić za plecami, a potem udać ofiarę — rozbawiony głos przebił się przez moją barierę.
Moja nagła odwaga siebie ruszyła.
— Co niektórzy również potrafią idealnie udawać — odgryzłam zwracając jego uwagę.
Dużo ryzykuję, bo przyznanie takiej prawdy na początku znajomości nie jest potrzebna. Nie powiedziałam o tym Roche, więc nagła informacja raczej by nas skłócić.
— Coś sugerujesz Moore — warknął, a moje serce zabiło mocniej.
Powiedział moje nazwisko.
— Sądzę, że książe jest na tyle mądry by sam odgadł co mam na myśli — mruknęłam zamykając szafkę. — Wybacz, ale mam lekcje. Roche idziemy? — zapytałam, a ta kiwnęła otępiale głową.
Ruszyliśmy przez korytarz, ale wzrok dziewczyny spoczywał na mnie. Jak ja mam to teraz wytłumaczyć? Wkopałam się.
— Co to było? O czym ty w ogóle mówiłaś? — zapytała zdziwiona.
— Nie dam się tępić jakiemuś pajacowi z koroną — wyrzuciłam wchodząc do sali.
— Podoba mi się twoja odważna strona — odparła z dumą. — Boje się, że to przeze mnie — dodała siadając.
Uwierz, że to po prostu uczucie przeszłości...
Uśmiechnęłam się w jej stronę siadając obok. Wszyscy powoli schodzili się do sali zajmując miejsca. Na końcu weszła nauczycielka. Panna Collins uczyła magi. Nie lubię tego przedmiotu, ponieważ mało co potrafię. Najchętniej schowałabym się pod krzesłem i nie przychodziła na tą lekcje.
— Witam wszystkich możecie otworzyć podręczniki na stronie siedemdziesiątej trzeciej — mruknęła odpalając laptopa.
Otworzyłam podręcznik tak jak kazała i cicho westchnęłam. Nie potrafię nic, a z tematu mało co rozumiem. Spojrzałam na przyjaciółkę, która nie interesowała się prośbą Collins.
— Dobrze dziś zaczniemy już małą powtórkę przed sprawdzeniem, więc przydziele was w pary — oznajmiła na co wstrzymałam oddech.
Jeśli ona przydziela nas w pary to na pewno nie będę z Roche. Przełknęłam ślinę czekając, aż wymówi moje nazwisko. Przydzieliła już trzy osoby, które nie były zadowolone z swojej pary. Roch uniosła wzrok na mnie i posłała uspokajający uśmiech. To wcale mi nie pomagało.
— Panna Roche będzie z Michelle Bennet — powiedziała na co Roche zmieniła wyraz twarzy.
Nie miała uśmiechu, a wymalowane zdenerwowanie. Coś tu nie gra.
— Evron Mills.. — zaczęła, a drzwi od klasy się otwarły.
— Jestem — mruknął chłopak, który wszedł do sali.
CZYTASZ
Crystal
Fantasy„ Czy skrywane uczucia wreszcie nas przerosły?" PIERWSZA CZĘŚĆ DYLOGII MAGIC