Rozdział 5

1.6K 86 66
                                    

Ja tylko was zaproszę na insta - pierdolee_ !
Liczę na dużo kom i gwiazdek! Miłego czytania :)

____________________________________

Mija drugi tydzień od nowego życia. Coraz bliżej wakacji a ja nic nie ogarniam. W szkole tempo nadrabiają coraz szybciej. Wszystkie oceny są dobre, jednak zajęcia z magii mi wcale nie idą. Próbowałam czegokolwiek. Siedzenie po nocach do rana czy wkuwanie w każdej możliwej chwili. Po imprezie nie chodzę regularnie do placówki, a raczej stawiam się tam co dwa dni. Dziś postanawiam iść chociaż tak bardzo nie chce.

Między mną a Chasem nic się nie zmieniło. Wciąż udajemy oraz się nienawidzimy. Podświadomie liczyłam na cokolwiek, ale nie doczekałam się. Co jakiś czas przyłapujemy się na gapieniu po czym szybko odwracamy wzrok.

Przeciągnęłam się wstając. Wybieram się do szkoły dlatego czas coś z sobą zrobić. Zarzuciłam szlafrok czując nieprzyjemnie zimne powietrze. Znów robi się zimniej czego nie lubię. Wybrałam białą spódniczkę, która sięgała mi mniej więcej do połowy ud oraz jasny niebieski polarowy top z zapinanym golfem. Do wiecznego naszyjnika powiesiłam srebrny łańcuszek z gwiazdką. Wybrałam parę kolczyków i kilka pierścionków. Przeczesałam włosy związując w długą kitkę. Chwyciłam za tusz do rzęs, aby ulepszyć rzęsy . Nałożyłam błyszczyk i zakryłam piegi.  Na koniec rozniosłam rozświetlacz i róż. Uśmiechnęłam się na mój widok w lustrze. Zapomniałam o skarpetkach dlatego dziś postanowiłam założyć podkolanówki. Ostatecznie wślizgnęłam się w buty biorąc plecak. Zeszłam na dół, gdzie słyszałam poranne rozmowy. Zazwyczaj codziennie przyjeżdżali Ginger i Roche a moja mama miło ich przyjmowała. Dziś zamrugałam widząc, że zamiast Roche siedzi w mojej kuchni Bonnie. Moja mama na pewno ją zna. Odetchnęłam uśmiechając się.


— Dzień Dobry — mruknęłam zwracając ich uwagę.


— Wstał nasz śpioszek — przywitał mnie Ginger na co przewróciłam oczami.


— Śniadanie ci spakowałam bo nie zdążysz zjeść — odezwała się mama.


Uniosłam na nią wzrok i wyglądała normalnie. Może jej nie skojarzyła? Poczułam uścisk na szyi oraz lekki chichot. Wiedziałam, że Bonnie mnie przytuliła bo tylko ona ma takie słodkie perfumy.

— Nie wierzyłam mu, że tyle śpisz a jednak miał racje — rzuciła rozbawiona blondynka.



— Chodźmy już królewno — przerwał Ginger na co kiwnęłam głową.



Pożegnałam się z mamą tak samo jak reszta i wyszłam. Czas na wielki dzień w szkole.



***


Właśnie kończę lekcje magii, na której pojawiła się moja przyjaciółka. Była u jakiegoś lekarza bo jej matka chciała ją zbadać. Była zła na Gingera, że przyprowadził Bonnie. Wytłumaczyłam, że nic się nie stało i następnym razem damy radę. Kiedy już miałam wychodzić zaczepił mnie nauczyciel.


— Panno Moore widzę, że nie do końca sobie radzisz — zaczął monotonnym głosem. — Jeśli możesz pozwól mi cię zabrać na chwilkę do mojego gabinetu — przytaknęłam idąc za nim.


Brunetka posłała mi zdezorientowane spojrzenie, a ja tylko kiwnęłam głową że to nic takiego. Pilnie szłam za nauczycielem lekko się denerwując. Czy on chce mnie stąd wywalić? Weszliśmy do środka zamykając drzwi. Gdy spojrzałam na wprost stał Chase. Patrzył raz na mnie raz na mężczyznę. Co się dzieje?


— Masz lekkie problemy z nauką magii, a Chase jest moim najlepszym uczniem dlatego mam nadzieję, że ci pomoże — zaczął wprawiając mnie w strach. Nie ma mowy. — Masz za tydzień sprawdzian, jednak bardzo nie chce znów wpisywać ci słabej oceny — dodał patrząc na ciemnego blondyna.


Crystal Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz