Rozdział 15

1.2K 61 18
                                    


miłego czytania!!
_________________________________

Czy czuję niesamowity stres? Być może. Wstałam dziś dokładnie o szóstej trzydzieści, a zaraz dochodzi godzina przyjazdu chłopaka. Ubrałam się w długie szerokie białe spodnie i różowy top z długim rękawem. Pomalowałam się tak jak zawsze, ale dziś nie zakryłam piegów. Biżuteria znajdowała się na miejscu, ale niepokój bardzo mną rządził. Została minuta, więc powoli zeszłam na dół. Mame zastałam tam gdzie zawsze, czyli kuchnia. Uśmiechnęłam się na powitanie i nalałam sobie wody z cytryną.

— Skarbie musimy dość poważnie porozmawiać o jednej sprawie, dokładnie cho.. — nie dokończyła, ponieważ dzwonek do drzwi jej przerwał.

Zabawę czas zacząć.

— Och czekaj otworze — posłałam jej słodki uśmiech.


Uchyliłam powoli drzwi, a w nich stanął wysoki jasnowłosy książe. Kątem oka widziałam, że mina mojej mamy się automatycznie zmieniła. Stanęłam na palcach z zamiarem muśnięcia ust chłopaka, jednak on mnie wyprzedził. Po krótkiej czułości przeszłam z nim bliżej kuchni, a przy okazji złapałam jego rękę.

— Dzień Dobry — przywitał się z moją mamą, a ta dokładnie go obejrzała.

— Wasza wysokość — dygnęła na co prychnęła.

— Och nie, nie musi pani dygać. Nie kwestionuje tych głupich zasad — oznajmił posyłając szczery uśmiech.


— Zasada to zasada, wolę się ich trzymać — mruknęła, a ja tylko przewróciłam oczami.

Wczoraj chyba zapomniała o trzymaniu się rzekomych zasad.


— Chciałaś o czymś rozmawiać? Możesz śmiało mówić — wróciłam do poprzedniego tematu.

— To sprawy rodzinne — zbyła mnie odwracając się w stronę blatu.


— Skoro tak to idziemy do szkoły — kiwnęłam jej i pociągnęłam go do wyjścia.

Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy do karocy. Ani trochę nie wiedziałam jak oznajmić mu o tym wszystkim.



— Twoja mama chyba mnie nie lubi — odparł złączając nasze ręce.

— No wiesz pracuje w zamku, a ty należysz do przebojowych — parsknęłam na co prychnął.


— Tak sobie myślałem — zaczął, a ja uniosłam wzrok. — Masz plany na piątek? — zapytał lekko zestresowany.

— Och nie, nic nie planuje — odparłam.


—- Chcesz może ze mną wyjść? — ponownie zapytał na co się uśmiechnęłam.

— Proponujesz mi randkę? — zapytałam cicho się śmiejąc.

—- Nazywaj to jak chcesz, ale — urwał patrząc na mnie. — Matko, dobra to ma być randka — westchnął przymykając oczy.

Pokręciłam głową i musnęłam jego usta.

— Postaraj się z naszą rzekomą randką. Masz na to całe trzy dni — mruknęłam biorąc plecak.



Wyszliśmy z pojazdu i skierowaliśmy się w stronę szkoły. Chłopak wciąż trzymał mnie za rękę co pobudziło mój stres. Słyszałam mnóstwo plotek na mój temat. Zaczęło się od tego, że Chase mnie wykorzystuje, a zatrzymało na tym, że się z nim pieprze dla postawy w szkole.


Crystal Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz