Dziecko miało przy sobie śrubokręt i zaczął mnie rozkręcać nie bolało ale czułam jak słabnie. Foxy to zobaczył i zamarł...
Podbiegł do tego dzieciaka i był gotowy do skoku a potem...odgryzł mu głowę wszyscy byli spanikowani matki i ojcowie zabierali swoje dzieci i uciekali... Potem ta pizzeria została zamknięta z "przyczyn technicznych"
Foxy nie wychodzi od tamtego momentu z pirate cove więc pomyślałam że tam pójdę. Bałam się chociaż poszłam odsunęłam kurtynę i usiadłam obok Foxy'ego
-Ej czemu nie wychodzisz
Foxy zawstydzony odwrócił odemnie głowę
-Przepraszam...-powiedział zawstydzonym głosem jakby się wstydził
-juz dobrze, ja ciebie też przepraszam że cię obraziłam- odparłam z nadzieją że się odwróci do mnie ale nic z tych rzeczy
-to moja wina... To ja go zabiłem...-foxy wstrzymywał łzy ale słyszałam że chciał już płakać
-to nie twoja wina-odparlam z uśmiechem i położyłam rękę na jego ramieniu
-moja wina. To ja odgryzłem mu głowę.
-a wiesz dlaczego to zrobiłeś?-spytałam się
-nie?-odpowiedzial pytająco foxy
-bo chciałeś mnie chronić. I doceniam to. Gdyby nie ty mnie już tutaj by nie było i bym z tobą nie rozmawiała.
Spojrzał na mnie i mnie przytulił. Byłam zaskoczona ale odwzajemniam uścisk
CZYTASZ
prawdziwej miłości nie da się zniszczyć
Lãng mạnjakimś smutnym trafem wpadłam na niego... widziałam jak z@bijał jakieś bezbronne dziecko...