"Pomóż Mi"

84 3 0
                                    

Wszyscy żyli w zgodzie. Ja i chica rozmawiamy chyba z wieki, niezła z niej laska.

-ej kochani mamy problem!-bonnie szybko wszedł do pokoju i krzyknął

-jaki?-spytałam z chicą

Nagle wszedł ON m@rderca wszystkich dzieci. Stałam sparaliżowana.
Freddy chica i Bonnie potajemnie weszli na scenę a foxy poszedł to pirate cove.
nie wiedziałam co zrobić byłam sparaliżowana gdy on wszedł...

-kogo my tu mamy naszą ukochaną mangle.-odparł Pan w fioletowym stroju

Nagle zauważyłam że coś przyciska i zrobiło mi się ciemno przed oczami, upadłam...
Chciałam krzyczeć ale nie mogłam. Niósł gdzieś mnie. Freddy Bonnie i chica widzieli to ale nic nie zrobili. Pewnie się bali.

Foxy zauważył to i szedł za fioletowym gościem po cichu. Jak byli przy scenie fioletowy typ kliknął coś po czym foxy upadł bez życia na ziemię.
Chica Bonnie i Freddy wstrzymywali łzy ale nic nie zrobili bo wiedzą jak nam pomogą to też będą wyłączeni.

Byłam już w jakiejś pracowni chciał mnie wykręcić gdy nagle wszedł jakiś kolejny pan. Ale w brązowym garniturze i inaczej wyglądał

-co robisz z nią William?-powiedział pan w brązowym garniturze

-eee... J-ja... Chciałem ją naprawić b-bo... Jej się zepsuł modelator głosu-odpowiedział William

-to dobrze że chcesz ją naprawić-i wyszedł pan w brązowym garniturze.

Myślałam że on się nie nabierze a jednak... Boje się... Co ze mną będzie. Co z foxy'm?! Co on mu zrobił!?

Po kilku godzinach zobaczyłam przed sobą chice i bonnie'ego byli przerażeni...
Ale nie to było najgorsze... Nie mogłam mówić a moje niektóre części były na podłodze.

prawdziwej miłości nie da się zniszczyć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz