April Johnson

46 1 3
                                    

Kilka dni później znowu William przyszedł do pracy bo był zatrudniony. Tak znowu. Była 5:58 był w swoim biurze. Byłam w wentylacji. Nie zobaczył mnie więc weszłam. Był na kamerach.

Nagle wybiła 6:00 zaśmiał się wszyscy zostali wyłączeni tylko nie ja.

-oj April, April-powiedział moje imię...

-s-skad znasz moje imię?-zdrętwiałam. Nikt z tej pizzeri nie znał mojego prawdziwego imienia. On tym bardziej nie znał.

Pokazał moją teczkę zdrowia.-widzisz April. Znalazłem to u ciebie w domu. Wiem też że się wstydzisz swojego Imienia. Ahh "April" czemu go nie lubisz? Piękne imię dla pięknej dziewczynki. Miałaś białe włosy z jednym pasemkiem różowym.
Piękne brązowe oczy. Styl ubierania taki 8,5/10. A mangle pasuje do ciebie idealnie. Jest biało różowa tak jak twoje włosy

-nie mów nikomu mojego imienia proszę.-uspokoiłam się

-oj April. Co ja ci zrobiłem że jesteś taka wściekła na mnie?-uśmiechnął się z grozą

-hmm no niewiem. Może dlatego że mnie zabiłeś?

-oj. Nie bądź taka niewdzięczna. Przecież lepiej ci tutaj niż w domu, racja?

-niby tak...-posmutniałam

-nie bądź smutna, April. Zrozum to że tutaj będziesz szczęśliwa-smial się o ocichu złośliwie

-a ty co? Jesteś jakimś psychologiem że mam ci się zwierzać z wszystkich problemów? Wogule dlaczego ja z tobą rozmawiam?

-niewiem. Jakbyś nie chciała rozmawiać to by cię tu dawno nie było- wstał i był już przy wyjściu- zawsze wracam. Pa!

prawdziwej miłości nie da się zniszczyć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz