Sapnap i jego nieuwaga

110 9 12
                                    

Trzy dni po przyjeździe y/n i Wilbur'a na Florydę.

Pov : Wilbur

Jest około 10 rano, nie śpię już od dobrej godziny, ale łóżko jest za wygodne i nie chcę mi się wstać. Jednak trzeba, bo już dzisiaj ma się odbyć ta impreza i spotkam się z Quackity'm. Wstałem, ubrałem się i ruszyłem w stronę kuchni, aby sprawdzić czy, ktoś już wstał. Schodząc po schodach usłyszałem Sapnap'a i Dream'a, którzy się kłócą, o to, kto ma iść kupić alkohol.

D : Sapnap kretynie, ja pojadę i kupię bo jestem starszy.

S : No i co z tego? Ktoś tu musi zrobić śniadanie, a potem obiad, dlatego ja pojadę.

D : A co ty w tym sklepie spędzisz pół dnia?

S : No raczej nie.

D : No właśnie, dlatego też ja pojadę, śniadanie chyba, każdy umie sobię sobię zrobić, więc nie marudź.

W : Em panowie, a może ja pojadę?

D : O! Wilbur, wstałeś już, jak się spało?

W : Dobrze, wygodne łóżko macie.

D : No i super.

S : Dobra to co robimy? W praktyce Wilbur jest najstarszy, choć czasami się zachowuję jakby miał 25 bez dwójki z przodu.

W : I kto to mówi?

D : Dobra, dobra już koniec. Wilbur pojedzie, może nie zna tu ulic, ale od czego jest mapa google?

W : No faktycznie, to zjem śniadanie i pojadę.

Czyli moje zadanie na ten dzień było jedno, jechać do sklepu, kupić alkohol i się nie zgubić.

°°time skip (godzina 15)°°

Pov : y/n

Po tym jak wstałam, poszłam zjeść śniadanie, które zrobił Clay, muszę przyznać jeśli straci sławę na yt, to powinien zostać kucharzem. Dwie godziny temu Will pojechał w poszukiwaniu alkoholu i jakiś przekąsek na dzisiaj, zastanawia mnie tylko, czy z jego talentem nie znajdzię się zaraz na drugim końcu świata. W tym czasie Sapnap posprzątał salon i łazienkę, a Dream ogarnął kuchnię i pokoje, dla wszystkich, którzy mają przyjechać, a ma być trochę osób.

Y/n : Dream, to kto ma w końcu przyjechać?

D : Em no chłopak Nick'a, ten co dragami handluję, pan language, drzwi boy i w sumie nie wiem czy ktoś jeszcze... Miał być Techno, ale ma dosyć sporo spraw do załatwienia.

Y/n :  A szkoda, mogłam w walizce przemycić George'a było by o jedną osobę więcej

D : No szkoda heh, ale tak czy siak będzie nas sporo, bo aż ośmiu, jeśli dom nie pójdzie z dymem to będzie świetnie.

Kiedy chciałam już coś powiedzieć, usłyszeliśmy krzyk Sapnap'a.

S : AAAAAAAAAAAAAAAA

Ja i Dream natychmiast zeszliśmy na dół, aby sprawdzić co się dzieje.

D : Co się drzesz człowieku? Ducha zobaczyłeś czy co? Chwila... Co ty robisz?

Sapnap próbował, wyłączyć pralkę, i otworzyć od niej drzwiczki

S : PATCHES JEST W ŚRODKU

D : ŻE CO?!

S : NO TAK, CHCIAŁEM PRANIE WSTAWIĆ I NIE ZAUWAŻYŁEM, ŻE PATCHES TAM WSKOCZYŁA I JUŻ PRALKĘ WŁĄCZYŁEM

Y/n : Kurwa Sapnap co ty chcesz kota zabić?

S : NIE, CHCĘ JĄ WYCIĄGNĄĆ

Dream odsunął pralkę i odłączył od niej wszystkie kable, aby się wyłączyła i się udało, teraz wystarczyło wydostać Patches.

[Ogólnie w następnym rozdziale będzie opisana impreza i będzie się dużo działo... Bardzo dużo]



Życie jak z bajki [Życie y/n w Dream Smp]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz