Podróż z Wilbur'em

132 11 13
                                    

Heloł to ja autorka xD ogólnie takie szybkie info, że od teraz każdy rozdział to jakby inny czas akcji np. wydarzenia tutaj opisane dzieją się jakieś 2 tygodnie po ostatnim więc no będę dawała info ile dni później czy coś takiego, miłego czytania.

2 tygodnie później...

Pov : y/n

Siedzę właśnie na lotnisku i czekam na Wilbur'a, z którym lecę do USA. Jestem trochę zaspana i nie kontaktuję momentami ze światem np. przed chwilą podbiła do mnie jakaś starsza pani i się zapytała czy miejsce koło mnie jest wolne bo by chciała usiąść, a ja jej odpowiedziałam, że nie bo czekam na przyjaciela i niestety, ale nie mogę iść z nią ;-; no po prostu y/n geniusz. Czekam tak już 15 minut i nadal nie widzę Will'a, a wysoki brunet z walizkami, okularami i charakterystyczną fryzurą powienien od razu rzucić się w oczy. No cóż muszę poczekać jeszcze trochę najwidoczniej. Ogólnie jest godzina 6:21, a lot mamy na 6:50 więc mam nadzieję, że chłopak się zaraz pojawi. W sumie nie chcę mi się za bardzo tak siedzieć i nic nie robić, bo zaraz jeszcze usnę i dopiero będzie przypał, więc może zadzwonię do Wilbur'a kiedy będzie.

~jedno połączenie~
.
.
.
~drugie~
.
.
.
~trzecie~

Y/n : NO WILBUR ODBIERZ W KOŃCU TEN ZASRANY TELEFON
Trochę się wydarłam zapominając o tym, że jestem na lotnisku i wokół mnie są ludzie.
Ale na szczęście Will odebrał po kolejnych sygnałach.

W : Hej y/n coś się dzieję, że dzwonisz tak wcześnie?
Y/n : WILBUR TY SOBIE ZE MNIE JAJA ROBISZ CZY CO
W : No ale o co chodzi?
Y/n : Powiedz mi proszę, gdzie ty teraz jesteś
W : W domu gdzie mam być? W łóżku konkretnie, wyrwałaś mnie z mojego cudnego snu gdzie byłem na randce z brązowym m&ms'em
Y/n : Ja pierdole Wilbur... Jest godzina 6:26, a my o 6:50 mamy samolot do USA... WIĘC PAKUJ RZECZY I ZAPIERDALAJ TU BO NASTĘPNY LOT JEST DOPIERO O 10
W : O... Kurwa... ZARAZ BĘDĘ WAIT, POCZEKAJ NA MNIE BŁAGAM, NIE LEĆ SAMA.
Y/n : To lepiej się pośpiesz.
Rozłączyłam się i zobaczyłam, że prawie każdy się na mnie patrzy jak na debila, ale nie dziwię się, przed chwilą darłam się do telefonu i wyzwałam kogoś. Oby Wilbur zdążył do tej 6:50 choć nie wiem jak on to zrobi skoro jest 6:30.

°°time skip°°

Za 3 minuty nasz samolot odlatuję, a ja nadal nigdzie nie widzę Wilbur'a. Choć chwila... Nie... Nie wierzę... Po prostu kurwa nie wierzę. Ten chłop jest niemożliwy, właśnie moim oczom ukazał się brunet biegnący z dwoma walizkami w nieogarniętych włosach, klapkach i piżamie, no po prostu hit.

W : Y/N, JESTEM JUŻ

Wydarł się do mnie zanim jeszcze podbiegł bliżej. Dobiegł i usiadł dysząc niczym lokomotywa.

W : już jestem...
Powtórzył próbując złapać oddech

Y/n : Dobra nie dysz tak, rusz dupe i idziemy bo nie zdążymy.

W : Ale ja przeb-

Y/n : NIE MARUDŹ, wytłumaczysz się potem.

Wzięłam chłopaka za rękę i podniosłam, potem wzięłam swoje walizki i ruszyłam w stronę tego miejsca gdzie był nasz samolot... O dziwo jeszcze tam był.

°°time skip°°

Zajeliśmy swoje miejsca i czekaliśmy, aż odlecimy, wtedy nagle podszedł do nas jakiś pan około 50-tki... No było grubo

Pov : Wilbur Soot

Myślałem, że po tym przebiegnięciu nie wiem ilu kilometrów od mojego domu do lotniska z walizkami, sobię trochę odpocznę, ale się myliłem. Kiedy ja i y/n rozsiadliśmy się na fotelach podbił to nas jakiś typ z problemami.

Starszy pan - S.P
Wilbur - W
Żona starszego pana - Ż.S.P
Y/n - Y/n

S.P : Przepraszam państwo, ale chyba miejsca się wam pomyliły, ja razem z moją żoną mamy te miejsca na biletach.

W : Proszę pana jest to nie możliwe, ponieważ my te miejsca zarezerwowaliśmy już jakiś czas temu. A zresztą nie widzę, żeby pan miał żonę.

S.P : Poszła ona do toalety przed wylotem. A zresztą co za różnica gdzie usiądziecie? Jesteście młodzi więc może pan z siostrą iść poszukać innych miejsc.

W : Ojjjjjjjjjj nie. Po pierwsze nie będę łaził po całym samolocie szukając miejsc bo panu się coś nie podoba. Po drugie to nie jest moja siostra, choć tak ją traktuje, a po trzecie chcę odpocząć po przebiegnięciu maratonu dobrze?

S.P : Młodzieńcze, bądźmy szczerzy... Mam to gdzieś co masz do powiedzenia, ja i moja żona chcemy usiąść tutaj ponieważ mamy tutaj zarezerwowane miejsca

W : Panie jak zaraz stąd nie pójdziesz to ci takiego kopa w dupe zasadzę, że pana wydupi do Afryki i się pan zdziwi.

S.P : Grozisz mi młody człowieku? Ja tu znam tajne techniki kung fu, więc w każdej chwili mogę je wykorzystać i strzelić ci w ryja

Y/n : Wilbur błagam cię XDDDDDDDD Ja się poryczę zaraz, nie mogę xDDDD A pan niech już sobię lepiej idzie bo Wilbur zrobi wszystko co mówi

W : No dawaj, jak pan taki mądry to zapraszam na solo, zaraz panu wyjebie pyrę na ryj

Wstałem do tego człowieka, byłem od niego wyższy tak o głowę mniej więcej i w tamtym momencie wpadł mi pomysł warty wszystkiego co cenne na tym świecie. W oddali zobaczyłem prawdopodobnie żonę tego starego śmierdziela. Ogólnie jestem zdolny do wszystkiego, aby osiągnąć swoje, dlatego w tamtym momencie za dużo nie myślałem. Zbliżyłem się do starszego pana i...

Ż.S.P : JANUSZ?! CO TY ROBISZ Z TYM MŁODYM CZŁOWIEKIEM?

Y/n : CO DO CHOLERY WILBUR, CHRYSTE

W tamtym momencie pocałowałem tamtego typa. Nie wnikam co ja miałem w głowie, ale na pewno nic mądrego.

S.P : SHJSJD EKHE EKHE EKHE BXJDO EKHE
*Kaszel, duszenie się w jednym*

Ż.S.P : JANUSZ CO TO MA BYĆ, CHODŹ TY TU STARY SKURWIELU ALBO CI NOGI Z DUPY POWYRYWAM

I w taki oto sposób pozbyłem się problemu w postaci starszego pana, wybiegł on z samolotu, ponieważ żona zaczęła go nawalać miotłą, którą nie wiem skąd wzięła, ale nie wnikam w to. Zostaje mi jeszcze jeden problem... Dusząca się ze śmiechu y/n.

°°time skip°°

Pov : y/n

Lecieliśmy już tak od dobrych 7 godzin, a jeszcze 2 przed nami. Wilbur głównie spał, tak samo jak ja. Nagraliśmy kilka tik toków, powstawialiśmy posty na twittera takie, żeby ludzie się nie domyślili, że ja i Wilbur lecimy do USA, planujemy rozsadzić tym internet, choć obstawiam, że to w porównaniu do face revel Dream'a to będzie nic. Oczywiście nie wiem, kiedy ten dzień nastąpi, ale kiedyś musi.







Życie jak z bajki [Życie y/n w Dream Smp]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz