Quackity sprzątaczka

74 7 0
                                    

45 minut później

Pov : Y/n

Quackity w pośpiechu wyszedł, a wręcz uciekł z domu, ale pewnie nie na długo, bo po pierwsze jest cały ujebany, a po drugie walizkę i wszystkie potrzebne mu rzeczy zostawił. Ja zaczęłam sprzątać ten syf, zaczęłam od jajka na podłodze. Zmarnowałam na to trochę dużo ręczników papierowych, ale posprzątałam, kilka razy się prawie wyjebałam przy tym heh. Potem blat, który w mące był i serze, piec, na którym też ser był i kilka makaronów. W trakcie tego sprzątania Clay postanowił, że zejdzie do kuchni.

D : Em y/n

Y/n : Co?

D : Czemu ty jesteś cała brudna od, jajka, mąki chyba nawet mleka

Y/n : Bo ten idiota Alex postanowił to wszystko na mnie wylać i wysypać

D : *czajnik sobię wstawcie* właśnie, a gdzie on jest?

Y/n : Uciekł

D : cO *egen czajnik*

Y/n : No tak wyszło, że chciał we mnie jajkiem rzucić, ale się poślizgnął na tym jajku co już rozbite było i trafił w Patches, która siedziała na blacie

D : CO

Y/n : No i się wystraszył, że mu coś zrobisz, bo chodzi gdzieś teraz ona, a w jajku jest

D : KURWA PATCHES TERAZ LEŻY U MNIE NA ŁÓŻKU OD GODZINY JAKIEJŚ

Y/n : *wstawcie se swój śmiech, ale taki solidny xD*

Dream pobiegł na górę, aby zobaczyć, czy jego pościel jest brudna, a w tym czasie ja poszłam wziąć prysznic, bo był potrzebny.

°°time skip°°

Wyszłam z łazienki już ogarnięta i nagle do domu wbił Alex

Y/n : Quackity, jeszcze raz tak jebniesz w te drzwi, a jak ja cię jebnę to matka cię nie pozna

Q : Ciiiiicho, Dream cały czas u siebię?

Y/n : Nawet jeśli to i tak pewnie usłyszał jak wchodziłeś

No i w sumie to tak było, bo Clay zaraz się pojawił

D : QUACKITY KURWO MEKSYKAŃSKA BĘDZIESZ MI TERAZ POŚCIEL PRAŁ I PATCHES UMYJESZ

Q : Y/N POWIEDZIAŁAŚ MU?!

Y/n : No tak, przyszedł i pytał o różne rzeczy to co, kłamać miałam?

Q : W TYM PRZYPADKU TAK

D : Dobra zamknij jadaczkę, idziesz teraz pod prysznic, myjesz się, bo wyglądasz jak gówno albo jak zepsuty naleśnik, kto co woli. A potem bierzesz, wrzucasz do prania moją kołdrę, a na końcu myjesz Patches i ani ja, ani y/n ci nie pomożemy

Q : Ehhhhhh no dobrze, dobrze

Pov : Quackity

No to co? Miałem wybór, aby czegoś nie zrobić? Nie. Czy mogłem się jakoś wymigać? Też nie. Czyli w skrócie, musiałem zrobić wszystko co mi kazał ten jebany fanatyk zielonego. Najpierw poszłem się ogarnąć, a potem wstawiłem pranie i teraz najgorsza rzecz, czyli umycie kota. No mój kot hejtuje wodę bardziej niż Dream kawę, a kiedyś musiałem go umyć, jebany mi żyły prawie podciął pazurami.

Q : Paaaaaaaaaaatcheeeeeeees... Kici kici, gdzie jesteś

Po chyba 10 minutach znalazłem ją... W sumie to cały czas leżała na ziemi koło mnie, ale to pomińmy. Wziąłem ją i wrzuciłem pod prysznic, zamknąłem drzwi, a sam ściągłem spodnie, żeby mi ich kocur nie pomoczył, no ale nago to nie byłem, miałem na sobie gacie i koszulkę. Szybko weszłem pod prysznic, aby Patches nie spierdoliła. Puściłem wodę, a ten zajebany kot zaczął skakać po ścianach prysznica, NO POJEBAŁO JĄ, złapać jej nie mogłem, aż na końcu usiadłem na ziemi i złapałem kotkę w ręce i polałem solidnie wodą, potem jakimś cudem nałożyłem na nią szampon i nie, to nie był Sapnap, i opłukałem ją. Potem wziąłem ręcznik i ją w niego owinąłem. Wyszedłem z łazienki i zobaczyłem Dreama w kuchni, który robił sobię prawdopodobnie herbatę

D : No i jak? Żyjesz?

Q : Ten kot to szatan... Choć Tiger większy

D : Nie zaprotestuje, no ale skoro już to zrobiłeś i jeszcze żyjesz, to akurat się pranie skończyło i możesz je powiesić

Q : Ej no to, to już sam możesz zrobić

D : A chcesz oberwać znowu z jajek?

Q : Y/n powiedziała ci o wszystkim już?

D : Tak, co do sekundy

Jezu, dlaczego oni mi tak życie uprzykszają, raczej długo tu nie pobaluje, bo jeszcze dadzą mi strój sprzątaczki i będą kazali sprzątać cały dom.

Hejooo ogólnie to ten rozdział czeka już chyba tydzień na publikację, ale chciałam coś jeszcze tutaj napisać, ale nie mam już pomysłu, dlatego publikuję teraz.

Życie jak z bajki [Życie y/n w Dream Smp]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz