Y/n pov.Przyjemne ciepło ogarniało moje ciało. Coś dawało mi poczucie bezpieczeństwa. Nie chciałam tego przerywać.
Niestety, przyszedł ten moment, że musiałam się obudzić. Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam, że spałam w objęciach Marka. Jego jedna dłoń była wpleciona w moje włosy, a druga obejmowała mnie w pasie.
Na stoliku stał stos książek i puste kubki po herbacie. Wstałam najostrożniej jak tylko potrafiłam, żeby nie obudzić chłopaka. Poprawiłam koc, którym był przykryty i wsunełam mu poduszkę pod głowę.
Wyglądał tak słodko...
Nachyliłam się i złożyłam delikatny pocałunek na jego czole. Chłopak, na szczęście, nie obudził się, ale za to, uśmiechnął się przez sen.
Wzięłam kubki ze stolika i zaniosłam do kuchni. Postanowiłam, że dzisiaj ja przygotuje dla nas śniadanie.
Kulinarna wena raczej mi dziś nie dopisywała. Przygotowałam dla nas najzwyklejszą w świecie owsiankę z kawałkami owoców.
Zaraz po tym, jak postawiłam miski na stole, chłopak obudził się, wstał i zaczął szukać mnie wzrokiem. Gdy znalazł mnie w kuchni, delikatnie się uśmiechnął.
R: Hejka. Od dawna nie śpisz?
Y/n: Od około pół godziny. Przygotowałam śniadanie.
R: Dzięki. Ale wiesz, że nie musiałaś? - zapytał, siadając do stołu.
Y/n: Wiem, ale chciałam - posłałam mu zadziorny uśmiech, przypominając sobie, jak za każdym razem odpowiadał mi tak w restauracji.
Usiadłam obok niego i razem jedliśmy nasze śniadanie.
Po wspólnym sprzątaniu, wzięłam prysznic, przebrałam się w świeże ubrania i zażyłam swoje lęki. Wróciłam do salonu, gdzie znalazłam Marka, siedzącego na kanapie. W dłoni trzymał telefon i coś na nim sprawdzał.
Y/n: Co robisz? - spytałam, siadając obok chłopaka.
R: Sprawdzam o której godzinie jest najmniejszy ruch na lodowisku - spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął - Wiem, jak bardzo kochasz łyżwy. Pomyślałem, że sprawię ci przyjemność i...
Nie dałam mu dokończyć przez mocnego przytulasa. Ranboo znał mnie lepiej niż ktokolwiek inny. Wiedział, jak bardzo kocham łyżwiarstwo.
Zanim jeszcze zostałam streamerką, marzyłam, by być światowej sławy łyżwiarką. Jednak tam gdzie mieszkam, nie miałam zbytniej możliwości do jazdy. Mieliśmy tylko lodowisko zimowe, do tego bardzo rzadko otwierane. Nie było całorocznego, a przecież zawodowi łyżwiarze muszą trenować przez cały rok. Nie zmienia to jednak faktu, że jeździłam świetnie.
Chłopak po krótkiej chwili oddał uścisk z równą siłą co ja.
Y/n: Dziękuję.
R: Nie ma za co.
Po czterdziestu pięciu minutach jazdy taksówką, dojechaliśmy do całorocznego lodowiska miejskiego. Był to ogromny budynek. Znajdowały się tam co najmniej trzy oddzielne tafle do jazdy.
Razem z Markiem weszliśmy po schodach, prowadzących do wejścia. Chłopak otworzył przede mną szklane drzwi i przepuścił mnie jako pierwszą.
Kupiliśmy wejściówki, wypożyczyliśmy łyżwy i kluczyk do szafki i razem udaliśmy się do przebieralni.
CZYTASZ
Skyscraper (Ranboo x Reader)
FanfictionR: Mysz! - krzyknął wysoki, gdy mnie zobaczył. Y/n: Wieżowiec! Odepchnęłam swoją walizkę nieco na bok i rzuciłam mu się w ramiona. Chłopak podniósł mnie i obrócił pare razy wokół własnej osi. R: Zmieniłaś się odkąd cię ostatnio widziałem. Chyba tro...