Ranboo pov.Obudziłem się, zaskakująco wyspany. Kątem oka popatrzyłem na zegar. Była 18.14.
Leżałem przytulony do Y/n. Ona sama jeszcze spała. Popatrzyłem na jej spokojną twarz. Była przeurocza.
Odgarnąłem jej włosy z twarzy i położyłem dłoń na jej policzku, gładząc go kciukiem. Chwilę później, dziewczyna otworzyła swoje piękne, (kolor oczu) oczy, w których tliła się czysta radość.
Ja głaskałem ją po policzku, a ona zaczęła gładzić moje włosy.
Y/n: Jak się czujesz? - zapytała szeptem.
R: Lepiej - wciąż byłem trochę zachrypnięty, ale nie aż tak jak wcześniej.
Dziewczyna popatrzyła na zegar, po czym z powrotem zwróciła swój wzrok na mnie.
Y/n: Pójdę zrobić coś na kolację. Masz ochotę na coś konkretnego?
Chwilę się zamyśliłem, po czym powiedziałem...
R: A może jednak coś zamówimy?
Y/n: W sumie, czemu nie. Może ... sushi?
W odpowiedzi pokiwałem głową na "tak".
Dziewczyna wyswobodziła się z mojego uścisku i wstała. Szepnęła, że zaraz wróci, po czym wyszła z pokoju. Wziąłem termometr i zmierzyłem w tym czasie temperaturę. Po kilku minutach, wróciła dziewczyna, a wraz z jej wejściem, rozległ się dźwięk pikania termometru.
Y/n: Zmierzyłeś temperaturę?
Pokiwałem twierdząco głową i podałem jej termometr. Ona sprawdziła wynik.
Y/n: 37.7. Jest lepiej. Niewiele, ale jednak lepiej.
R: Ten twój rosół serio pomógł.
Y/n: A co lepiej działa, niż gorący rosołek?
Oboje się zaśmialiśmy. Dziewczyna odstawiła termometr na stolik nocny.
Y/n: Za parę minut przywiozą nam sushi.
Kiwnąłem głową ze zrozumieniem. Sekundę później, kaszlnąłem głośno kilka razy. Dziewczyna podeszła bliżej i przyklęknęła przy łóżku, tuż przed moją twarzą. Położyła dłoń na moim policzku i pogładziła go kciukiem.
Y/n: Musisz to po prostu wyleżeć. Kilka dni i będziesz zdrowy. Ważne, żebyś nie wstawał.
R: Wybacz, że zamiast cieszyć się z pobytu tutaj, musisz się mną zajmować - po moim policzku spłynęła samotna łza, która wydawała się być niezwykle chłodna na mojej rozgrzanej skórze.
Dziewczyna starła ją od razu i przybliżyła się jeszcze bardziej.
Y/n: Mark. Ciągle się tylko za wszystko obwiniasz. Jesteś tylko człowiekiem. Nie jesteś w stanie wszystkiego przewidzieć. Gdy tu przyjeżdżałam, też nie miałam pojęcia, że leki które zażywam na co dzień, są złe. Nie obwiniaj się za coś, na co nie masz wpływu. Każdemu zdarza się zachorować. To normalne. Teraz najważniejsze jest, żebyś wyzdrowiał. Co będzie potem? Nikt nie wie. Dlatego nie możesz brać na siebie wszystkiego, co się wydarzy. Obiecaj mi, że nie będziesz się już tak za wszystko obwiniać. Dobrze?
R: Dobrze, obiecuję.
Patrzyliśmy tak na siebie. Po chwili zaczęliśmy się do siebie jeszcze bardziej przybliżać. Nasze twarze dzieliły centymetry.
Już miałem połączyć nasze usta, kiedy...
Rozległ się dzwonek do drzwi frontowych.
Y/n: Nasze sushi już jest. Zaraz wracam.
CZYTASZ
Skyscraper (Ranboo x Reader)
FanfictionR: Mysz! - krzyknął wysoki, gdy mnie zobaczył. Y/n: Wieżowiec! Odepchnęłam swoją walizkę nieco na bok i rzuciłam mu się w ramiona. Chłopak podniósł mnie i obrócił pare razy wokół własnej osi. R: Zmieniłaś się odkąd cię ostatnio widziałem. Chyba tro...