Soyoun
Han Jisung naprawdę potrafi się spić. To zdanie podsumowuje go idealnie.
Dlaczego ten przygłup postanowił się upić, a najgorsze jest to, że Bóg jeden wie do czego on jest zdolny po pijaku, nie mogłam go zostawić tak o i teraz to JA taszczę go o godzinie trzeciej nad ranem po ulicach, których na oczy nie widziałam.
Na domiar złego ten idiota tuli się do mnie i gada głupoty, czy, aż tak zawiniłam żeby się z nim użerać? Naprawdę?
-Wiesz Soyoun jak ty mi teraz zaimponowałaś?-O nie, znowu zaczyna.
-Nie mów rzeczy, których później będziesz żałować.-Tym chciałam zakończyć dyskusje ALE NIE, oczywiste, że to by było zbyt proste.
-Mogę się przytulić? Soyoun wiesz co? Nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny jak ty.-Pomimo, że oczywiście Han wyolbrzymiał przez alkohol to było to słodkie na jego pokręcony sposób.
-Skoro musisz.-Wywróciłam oczami czując jego podbródek na mojej głowie gdy mnie przytulił, może i było to przyjemne...żartowałam, gorzej z nim niż z dzieckiem.
-Już niedaleko do domu, choć.-Że też Dayoun musiała znaleźć sobie jakiegoś amanta, a ja muszę taszczyć tego niedźwiedzia, a umówmy się jest on niebywale ciężki.
Zamiast odpowiedzi w postaci niezrozumiałego bełkotu otrzymałam spokojny oddech i ciężar czyjejś głowy na moim ramieniu. Świetnie. Choć w sumie biło od niego przyjemne ciepło, tyle dobrego. Niesamowicie śmierdział jakimś tanim alkoholem i mocnymi męskimi perfumami, to drugie nie było takie złe samo w sobie.
Po jakimś czasie w końcu znaleźliśmy się w jego mieszkaniu, zapomnijmy o tym co mu obiecałam w zamian za klucze.
-Dasz te cholerne klucze? Jest prawie piąta, chcę się położyć.-Bardzo powoli traciłam cierpliwość.
-Dobrze, ale chcę zapłatę.-Patrzył na mnie robiąc dziubek i maślane oczka starając się grać słodkiego, co mu wychodziło.
-Co chcesz w zamian?-Już się boję odpowiedzi.
-Buziaka. W policzek, usta, wszystko jedno.-On żartuje?
-Masz szczęście, że dotrzymuje słowa i zapewne o tym zapomnisz przez to jak bardzo zachlałeś.-Szybko złożyłam całusa na jego prawym policzku chcąc jak najszybciej zapomnieć o zdarzeniu.
Wychodząc z jego mieszkania w akompaniamencie zrzędzenia czemu nie zostanę u niego usłyszałam tylko zdanie "Wiesz Soyoun, bardzo cię polubiłem, szkoda, że tego nie widzisz." Na co uśmiechnęłam pod nosem, nie wiesz w co się pakujesz Jisung.
"Dobranoc" rzuciłam wychodząc od tego słodkiego wariata, wróć, wariata... tylko.
Trochę czekaliście na ten rozdział, ale wena ssie. Chciałam spędzić też trochę czasu z przyjaciółmi, wybaczcie.
19/04-04/05/2022
CZYTASZ
Deja Vu \\ Han Jisung
FanfictionW spokojne życie niekoniecznie spokojnej Soyoun wkracza coś, a raczej ktoś, kto zaburza tą sielankę. Ale czy dziewczyna jest z tego powodu zła? Niekoniecznie. Gdy naprzeciwko jej mieszkania wprowadza się niejaki Han Jisung, czyli tak zwane przez nią...