5

186 6 0
                                    

Soyoun

Wczoraj obudziłam się niewyspana i z ogromnym bólem głowy, pomimo, że nic nie piłam. Zawsze gdy się nie wysypiam potwornie szczypią mnie oczy, tak było i tym razem.

Godzina 06:30 wybiła na moim budziku, czas wstać. Szybko zebrałam się, umyłam zęby i zrobiłam inne pierdoły. Ubrałam zwykłą, lekko za dużą koszulkę z krótkim rękawem w odcieniu bardzo ciemnej szarości, do tego czarne spodenki i można ruszać do pracy.

Przy wyjściu założyłam tylko zwykłe czarne trampki i zabrałam plecak, w którym znajdował się: notatnik, telefon, bluza i portfel.

Na korytarzu spotkałam nikogo by innego jak Hana Jisunga...co on ma z tymi garniturami? Pewnie pracuje w korpo, cóż, współczuję.

Spokojnie przeszłam obok niego rzucając zwykłe "cześć" jak gdyby nic.

-Witam piękną panią. A gdzie to się panienka wybiera?-Dodał z tym typowym bajeranckim akcentem.

-Do pracy, jak każdy normalny człowiek w poniedziałek.-Ucięłam pogawędkę, naprawdę nie miałam ochoty dzisiaj na żadne umizgi.

Czekał mnie ciężki dzień zwłaszcza, że po pracy muszę się spotkać z osobą, której na ten moment nie chcę widzieć, mianowicie moim od niedawna byłym chłopakiem.

-Mogę ci chwilę potowarzyszyć.-Nie pozostało mi nic tylko się zgodzić, może znowu poprawi mi humor tymi wygłupami.-Gdzie pracujesz?-Widać Jisung to typ bardzo upartego człowieka, ciekawe.

-W tej kawiarence na przeciwko kamienicy. Dorabiam tam w dzień, wieczorami stoję za barem w klubach.-

-Ohh, to stąd takie zobojętnienie na alkohol. Wpadnę do ciebie potem, po pracy okej?-Mój towarzysz zapytał nadzwyczaj spokojnie, to aż do niego nie podobne.

-Po części, mam też inny powód, jasne, wpadaj. Mamy pyszny sernik na zimno i szarlotkę.-Tak naprawdę głównym powodem czemu nie znoszę napojów wyskokowych był alkoholizm mojego ojca.

Codzienne bicie matki czy podejrzani koledzy ojca w domu to była codzienność. Zazwyczaj uciekałam wtedy do babci, która mieszkała kilkanaście minut od mojego rodzinnego domu. Pewnego dnia tata zniknął, rozpłynął się w powietrzu zostawiając po sobie spustoszenie.

To nie tak, że go nienawidziłam, miał problem. Nienawidziłam go za to, że zabił mamę, po prostu, kiedyś wróciłam po kolejnym nocowaniu u babci, a mama się nie ruszała, jego też nie było tak jak pieniędzy na czarną godzinę. 

Nie pojawił się nawet na pogrzebie. 

Kto by pomyślał, że 9-latka zamiast za kieszonkowe kupować zabawki będzie opłacać pochówek mamy.

-Tak... cześć.-Odmachałam mu w zamyśleniu na od chodne.

-Coś się dzieję?-Han Jisung zmartwiony? Pewnie mi się wydawało...

-Nie, znaczy tak, stare dzieje, nie ważne.-Nigdy nie pisnęłam o moim dzieciństwie ani słówka, nawet Dayoun nie znała szczegółów, wstydziłam się. Może kiedyś...



W tym rozdziale chciałam ująć trochę przeszłość Soyoun, za niedługo przyjdzie pora na Hana~!

04/05/2022

Deja Vu \\ Han JisungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz