19

96 10 4
                                    

WAŻNA NOTKA NA KONIEC!

-

Weekendowy wyjazd do Busan to był kolejny z spontanicznych pomysłów Jisunga i Chana, tak więc czwórka młodych znalazła się w czarnym SUVie chłopaka Dayoun. Przód auta zajęli pomysłodawcy wypadu, tył zaś przekąski, Youn i So.

-Pogłośnij!-Krzyknęła Dayoun.

-Już się robi!-Chan kliknął coś na panelu, a w aucie usłyszeć można było dźwięki Sunflower  Post Malone'a.

-Needles to say, I keep her on check.-Nuciła zadowolona czerwono włosa.-She was a bad-bad, nevertheless.-Chórek kontynuował Jisung z Chanem, śmiejąc się bóg wie z czego.

-Nie mogę uwierzyć, że zgodziłam się na tej wyjazd.-Przekręciła oczami najmłodsza, zagryzając chrupki orzechowe.

Od jej pogodzenia z jej przyjacielem minęły dwa dni, w ciągu, których wcale się nie widzieli. Po rozmowie do mieszkania wrócił Chan z dziewczyną. Właśnie wtedy zaplanowali dzisiejszy wyjazd, a każdy ochoczo się zgodził.

So nie zrobiła tego, bo uwielbiała Busan, wręcz go nie cierpiała, ale chęć tworzenia wspomnień i spędzenia czasu z Hanem ją przekonała.

*

Gdy dotarli na miejsce była godzina 15. Nikt nie chciał zwiedzać, byli w tym mieście już tyle razy, że nie było to dla nich atrakcją. 

-Nie skaczcie po kanapie!-Krzyknęła zażenowana So, bo musiała upominać mężczyzn, za takie głupoty.

-Znowu jakiś napad dziecinady ich dopadł?-Z kuchni dobiegło ją pytanie przyjaciółki, na co tylko jęknęła zrezygnowana padając na jedną z puf.

-Daj spokój Soyoun, po powrocie dasz nam reprymendę, teraz się bawimy. Nie bądź sztywna.-Jisung przyciągnął do uścisku, bujając się w rytm jakiejś piosenki Twice.

-Nie jestem sztywna.-Burknęła, ale przez twarz przyciśniętą do barku chłopaka wyszło to niewyraźnie. 

-Już dobrze, dobrze, nie jesteś.-Pogładził jej włosy jak dziecku.

-Mamy jakieś plany na dzisiaj?-Chan siedzący na kanapie właśnie odpalał fifę na XBOXie.

Dom, który wynajęli był skromny. Od wejścia na lewo znajdowały się schody do dwóch sypialni, na prawo wejście do kuchni. Obok schodów łazienka,  w kolorach bieli. Na wprost od korytarza salon z tarasem. Wszystko utrzymane w kolorystyce beżu i akcentach drewnianych.

-O! Gramy!-Oderwał się od niej i rzucił w kierunku drugiego pada.-Myślałem czy wieczorem nie iść na skatepark. Jutro wiesz co będziemy robić.-Mrugnął porozumiewawczo w kierunku kumpla.

Widać to nie jedyne co zaplanowali ci dwaj, Soyoun pokręciła głową myśląc co to za tajemnica. Popatrzyła na zegar, wskazujący szesnastą trzydzieści. 

-Zjemy i możemy iść!-Do salonu weszła Youn z czterema miskami tteokbokki.

-Mmmm papu.-Zapach jedzenia spowodował, że uwaga chłopaków skupiła się tylko na starszej, no właściwie na tym co było w jej rękach.

*

Zbliżający wieczór wcale nie powodował, że było zimno. Przez trwający początek lata było wręcz idealnie, nie za ciepło.

Cała trójka stała gotowa w korytarzu, czekali na szukającego bluzy Jisunga. Planowali iść na skatepark z boiskiem do koszykówki, stąd piłka w rękach Chana.

-Znalazłem!-Zbliżył się z wcześniej wspomnianą bluzą i założył ramię na barki So.-To co, idziemy?-Wyszczerzył się, na brzuch dziewczyny nawiedziło stado motyli.

*

-Co o tym myślisz?-Spytała Dayoun. Siedziała ona z przyjaciółką na jednej z ramp.

-Tak jak powiedział, powoli do przodu.-Nie oderwała wzroku od grających paręnaście metrów dalej chłopaków.

-Kto jak kto, ale po tobie nie spodziewałabym się relacji friends with benefits.-Zaśmiała się.

-To jest tylko etap przejściowy, nie wiem czemu tak robi, ale szanuję to i dam mu czas. Przynajmniej potwierdził swoje uczucia.-Podciągnęła nogi pod kolana biorąc łyka z puszki coli. Faktycznie mogła wziąć tą bluzę.

Wzrok obydwu skupił się na plenerze boiska i powoli zachodzącego słońca, niebo zrobiło się różowe, a So pomyślała, że ten moment może trwać wiecznie.

Po chwili poczuła ciepło od strony pleców i materiał na barkach. Materiał pachnący jej snem na jawie i jednocześnie powodem zakręcenia jej życia, Hanem pieprzonym Jisungiem. 

-Nie dziękuj skarbie. Wiedziałem, że będzie ci zimno. Myślisz, że po co ją wziąłem?-Szepnął jej do ucha przytulając.

-Możesz brać z niego przykład.-Przekręciła oczami Youn rzucając do Chana.

*

Puste, oświetlone ostatnimi promieniami słońca alejki Busanu były wyjątkowe. W stolicy nigdy nie jest pusto, nawet po zmroku.

-Poczekaj sekundkę.-Jisung puścił rękę Soyoun podchodząc do pani przy stoisku z kwiatami.

-O nie...-Szepnęła z uśmiechem na jego kolejny głupi, ale i uroczy pomysł.

-Dla pięknej towarzyszki.-Ucałował jej dłoń z uśmiechem podając żółtą różę.

-Dziękuję.-Posłała mu uśmiech przyjmując kwiatka.

Z powrotem splótł ich palce okręcając dziewczynę wokół własnej osi.

-

Powoli zbliżamy się do końca historii czarującego Jisunga i sarkastycznej Soyoun. Bardzo chciałam podziękować każdemu z was za wyświetlenia, gwiazdki i przede wszystkim komentarze wspierające, uwierzcie to tak robi dzień. Oczywiście czas przez was poświęcony na czytanie tego zdecydowanie nie idealnego dzieła sprawia, że serduszko mi mięknie <3 Chciałam też, przeprosić za takie luki czasowe w dodawaniu rozdziałów, ale często wena i ja sama zawodziłam. Mój plan na zakończenie tego do końca roku, no cóż... grubo nie wypalił. Teraz jesteśmy na ostatniej prostej i nie mam co prawda określonych ram czasowych kiedy konkretnie skończę książkę, ale zapewniam epilog to będzie bomba emocjonalna.

Do zobaczenia! 10.03.2024

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 10 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Deja Vu \\ Han JisungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz