7.0 §

11 1 0
                                    

Dotrzymanie tempa twoim nowym, sowim towarzyszom nie należało do najprostszych zadań. Wzrostem przewyższali nawet najwyższych wojów z Pustych Łąk. Każdy ich krok był jak twoje trzy.

 - Co teraz zrobimy? - spytałeś ich z niepewnością.

 - Nie mam pojęcia. - odparł zmartwiony Gerald. Mimo starań, nie był w stanie ukryć emocji, które rozpierały go od środka. Było mu wstyd za to, co stało się w ich siedlisku.

Szliście razem leśnym traktem w milczeniu, zastanawiając się, co dalej począć.

 - Nie możemy się teraz poddać. Musimy dalej działać. - drugi upiór próbował wesprzeć pozostałych na duchu. Zgadzałeś się z nim, bezczynność w niczym nie mogła wam pomóc.

 - I co to da!? Próbowaliśmy już wszystkiego! - warknął w odpowiedzi strzygoń. 

 - Tylko składania ofiar jeszcze nie było... - dodał zdruzgotanym tonem.

Strzygi przerwały swoją dyskusję i popatrzyły się na ciebie znacząco.

 - A może spróbujemy sami powtórzyć ten nieudany rytuał? - wolałeś zaproponować bardziej bezpieczną opcję. 

 - Póki co, sprawdźmy te sposoby, przy których wszyscy pozostają żywi. Potem może być problem z ich realizacją, jeśli zabraknie kogoś ważnego.

Nie uważałeś się za tak istotną osobę, za jaką brały cię strzygi, nie sądziłeś, że twoje poświęcenie cokolwiek zmieni. Zresztą wolałeś zachować swoje życie. Najpierw ludzie, a teraz te opierzone kostuchy składały pełne presji oczekiwania, że wszystkie ich problemy rozwiąże pojedyncza jednostka. Sam byłeś przecież niemniej zagubiony niż reszta.

 - Jak chcecie, mi jest już wszystko jedno. - burknął Gerald.

 - Jak ci jest wszystko jedno, to wracaj do gniazda. Może uda ci się pogodzić twój klan z moim. - westchnął kąśliwie Derwan.

Upiór tylko przewrócił oczami w odpowiedzi. Jego milczenie było wystarczającym dowodem na to, że w głębi duszy się z wami zgadza. Nie myślałeś o tym, że twoi kompani są z różnych plemion, ale patrząc na ich odmienne stroje i tatuaże klanowe, nadawało to całej sytuacji dużo sensu. Wspólnie zdecydowaliście, że najsensowniej byłoby ruszyć na północ, do starego zagajnika - świętego miejsca, w którym niegdyś odprawiano wszystkie obrządki.

Biła od niego niezwykła aura tajemniczości. Oprócz was nie było tam żywej duszy, i mimo, że otaczały was tylko kamienne posągi pradawnych bogów, mógłbyś przysiąc, że wyczuwałeś tam obcą obecność.

Gerald odsunął jeden z leżących na trawie głazów, który w rzeczywistości okazał się być tajemną skrytką. W środku znajdowało się mnóstwo artefaktów do odprawiania wszelkiego rodzaju ceremoniałów. Upiory zaczęły je razem skrupulatnie przebierać, dyskutując, które z nich nada się najlepiej. W końcu po dłuższych dysputach, w które wolałeś się nie wtrącać, obłożyliście rytualne palenisko liśćmi piołunu. Każda ze strzyg wyrwała także po garści piór z własnych skrzydeł i dorzuciła je do wyznaczonego kręgu. Potwory rozpaliły także stojące dookoła kadzidła o silnym, upojnym zapachu szałwii.

Jeśli posiadasz kamień z runą, możesz go wrzucić do ogniska

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jeśli posiadasz kamień z runą, możesz go wrzucić do ogniska. Przechodzisz wtedy do 7.1 §.

Jeśli nie masz tego artefaktu w swoim ekwipunku lub nie chcesz z niego skorzystać, przejdź do 7.2 §. 

Lelek - Gra paragrafowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz