10.3 §

10 1 0
                                    

Miałeś nieodparte wrażenie, że znasz to miejsce, mimo, że mógłbyś przysiąc, że nigdy cię tutaj nie było. Wpatrywałeś się w koronę grabu, szukając odpowiedzi, gdy nagle zauważyłeś pewną rzecz. Na gałęziach otaczających go drzew znajdywało się mnóstwo opuszczonych gniazd. Dobrze wiedziałeś, jak wyglądają siedliska skowronków i pojąłeś, że pierwsze drzewo było nimi otoczone. Przypomniałeś sobie swoją rozmowę z Leszym, który powiedział ci, że będziesz musiał coś poświęcić, aby przebłagać duchy lasu.

Nie mogłeś dłużej patrzeć na cierpienia tego świata, czułeś, że jeśli ty temu teraz nie zaradzisz, nikt nie zdoła. Przyrzekłeś, że będziesz gotowy poświęcić własne życie w imię dobra innych. Wolałeś uniknąć tak ciemnego scenariusza, ale nie byłeś pewien, czy masz lepszy wybór.

Nie miałeś pewności, czy to przypływ heroizmu, czy głupoty, wiedziałeś tylko, że mimowolnie zbliżyłeś się do drzewa i resztkami sił wdrapałeś się na jego najniższą gałąź. Znalazłeś się na tyle wysoko, że nawet gdybyś zwisał na niej w dół, nie dotknąłbyś ziemi. Drżącymi dłońmi odpiąłeś otaczający twoją talię pas i zawiązałeś go wokół swojej szyi. Zaczęło kręcić ci się w głowie, zacisnąłeś paznokcie na kruchej korze, starając się nie spaść.

- Duchy pierwszego drzewa, oto przed wami stoi dusza człowiecza! Oddaję wam się w imię wszystkich, którzy pragną położyć kres tej klęsce! Proszę, przyjmijcie ich modły i zabierzcie moją duszę do wyraju. – to mówiąc, zsunąłeś się z żerdzi, zawisając na drzewie. Twoje gardło na chwilę przeszedł dławiący ból, lecz niedługo potem, zmysły zaczęły opuszczać ciało i przestałeś odczuwać ból. Przestałeś odczuwać cokolwiek. Przed tobą malowała się bezkresna nicość, ale kiedy już byłeś pewien, że umarłeś, poczułeś, że nadal spadasz. Otworzyłeś szeroko oczy. Nadal żyłeś, ale pod zupełnie inną postacią. Energicznie zamachałeś krótkimi skrzydłami, wzlatując na gałąź, z której przeznaczone ci było utracić żywot. Widziałeś swoje ludzkie ciało, które teraz zdawało się być tylko pustą powłoką, kołysaną przez wiatr. Poczułeś ciepły powiew na karku i usłyszałeś głosy dochodzące gdzieś z wnętrza drzewa. Nie rozumiałeś, co dokładnie mówiły, jednak były to słowa wyrażające przebaczenie i spokój. Las zaszumiał, wydając z siebie głębokie tchnienie. Zrobiło ci się lekko na sercu, jak nigdy dotąd.

Sowie Góry były nareszcie wolne od klątwy. Spełniłeś swoje zadanie i uratowałeś swoją wieś, choć twoje życie na zawsze się odmieniło. Czułeś, że mieszkańcy Szumilasu cię nie zrozumieją. Nie mogłeś już dłużej żyć pośród ludzi, gdyż zatraciłeś resztki swego człowieczeństwa. Teraz knieja stała się twoim domem.

Koniec. 

Lelek - Gra paragrafowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz