Cześć I: Depresja i Retrospekcja

1K 29 2
                                    

Nigdy realnie nie myślałam, że mamy szansę się spotkać, że kiedykolwiek postawię swoją nogę na paddocku, że kiedykolwiek będę mogła powiedzieć "byłam dziewczyną Charlesa Leclerca". A jednak to wszystko się spełniło i było prawie takie samo jak marzenie. Prawie, bo tak naprawdę byłeś dzieckiem, Charles. Młodym bahorem z dużą ilością pieniędzy i czasu do spędzenia tylko i wyłącznie na imprezowaniu i graniu. Nie było cię przy mnie, kiedy przepłakiwałam całe noce i bardzo cię potrzebowałam. Nie było cię, kiedy bałam się tak bardzo, że nie mogłam oddychać. Nie było cię, kiedy twój kolega z zespołu znalazł mnie na skraju życia w naszej sypialni. Nie chcę mówić samych negatywnych rzeczy, bo Charles do cholery byłeś mój i byłeś wspaniałym chłopcem. Po prostu, chociaż byłeś starszy, byłeś dla mnie mentalnie za młody. Nie potrafiłeś się mną zająć i nie mogłam cię za to winić. Byłam zepsuta, zniszczona i najbardziej żałuję tego, że ciebie też nieświadomie zniszczyłam.

Wydzwaniałeś, pisałeś, przysyłałeś bilety i przepustki na kolejne wyścigi. Myślałeś o tamtej mnie, której już nie było. Zmieniłam się na lepsze i owszem - moglibyśmy się spotkać, moglibyśmy próbować jeszcze raz, ale nie jestem w stanie spojrzeć ci w oczy, wiedząc co ci zrobiłam. Starałam się o Nas zapomnieć, chociaż terapeutka doradziła mi to usystematyzować. Kusiło mnie, by cię zobaczyć, by przeprosić cię osobiście, a nie pośrednio przez Sainza. Czułam się winna twojego cierpienia. Czułam się winna, że tęskniłeś tak bardzo.

Nie wiem co podpowiedziało mi, żeby pojechać na wyścig w Monako, twoim, ukochanym, rodzinnym Monako. Nie miałam w planach cię odwiedzać, ani z tobą rozmawiać. Nawet nie kibicowałam tobie tylko Verstappenowi, Max popisał się w ostatnim sezonie i pokazał Hamiltonowi kto jest prawdziwym GOAT'em. Pamiętam jak siedziałam z wujem przed telewizorem, było to tuż po moim wyjściu ze szpitala. Mówił o tobie, jako o młodym talencie i że na ciebie liczy. Kiedy tylko słyszałam twoje nazwisko dreszcz przechodził po moim ciele, ale na sercu robiło mi się tak jakby cieplej. Kochałam cię...dalej kocham i zawsze będę kochać, ale jak przyjaciela. Coś więcej było by dla nas, dla ciebie niebezpieczne.

Wątpiłam, że ukończysz ten wyścig. Naprawdę wątpiłam, a jednak gdzieś w głębi duszy widziałam tego małego chłopca oglądającego wyścigi przez okno swojego pokoju i widziałam w jego oczach motywację do działania, do zostania mistrzem. Miałam nadzieję, że ta motywacja zostanie z tobą dzisiaj, że nic nie zawiedzie. Moje miejsce było tuż przy starcie, dlatego widziałam dokładnie kiedy ustawiłeś się na pierwszym polu startowym. Czułam z daleka twoje podekscytowanie i twój lęk. Światła zmieniły się na zielone i ruszyłeś, szybciej niż kiedykolwiek wcześniej widziałam. Zawsze lubiłam porównywać wyścigi do lotu samolotem: start- wszyscy są podekscytowani, organizm musi przyzwyczaić się do nowych warunków, nie czujesz co dzieje się na zewnątrz i skupiasz się tylko i wyłącznie na jednym. Później jest środek, niby nic, ale również ekscytujący, organizm już ogarnięty jest całkowicie adrenaliną, mogą nastąpić turbulencje. Koniec, czyli coś na co wszyscy czekali, czuje się motylki w brzuchu. Schodzi się na ziemię i od razu chce się wzbić znów w powietrze.

Miałeś dużą przewagę nad innymi kierowcami, nie popełniłeś żadnego błędu, a razem z bolidem wydawaliście się jednością. Czego można było chcieć więcej? No cóż Haas chciał najwyraźniej więcej wydatków, bo Mick walnął w bandy tak mocno, że jego auto rozleciało się na kilka części. Moje serce zatrzymało się na chwilę, dlaczego nie Latifi? Mick był tak dobry, zasługiwał na o wiele więcej. Z ulgą przyjęłam wiadomość, że chociaż z nim było w porządku to wyścig został zawieszony na kilka minut. Wiedziałam, że się denerwowaleś, Charles. Paliłeś się od środka i nic nie mogłam z tym zrobić. Starałam się pozostać niezauważalna, ale niestety zawiodłam.

Charles's POV

Usłyszałem jej imię. Ktoś na trybunach krzyknął jej imię. Tak wiem- to nie musiała być koniecznie ona, ale mimowolnie spojrzałem w tę stronę. Moją wściekłość zastąpił nieoczekiwany spokój, kiedy zacząłem tonąć w jej niezwykle pięknych, niemal czarnych oczach. Byłaś na poprzednich wyścigach? Oglądałaś je? Czyli jednak nie pozostawiłaś Formuły? Chciałem wyrwać się i biec do ciebie, wziąć w moje ramiona i nigdy więcej nie puścić, nie pozwolić ci, byś znów spróbowała się skrzywdzić. Nagle to wszystko do mnie wróciło i jedyne co chciałem ci powiedzieć to przepraszam.

CharlesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz