0.4

321 17 41
                                    

Po wyjściu na dwór usiedli na kanapie na tarasie. Oby dwoje robili coś na telefonach. W tym momencie George'owi przypomnialo się że nie wyczyścił chatu z Karl'em. Miał nadzieję że Clay nie zauważy ale:

- Gogs.

- Tak?

- Sprawdzales mi telefon?

- Nie no co ty.

- Klamiesz

- Wiem.
Clay tylko spojrzał na George'a i wrócił chyba do pisania z Karl'em. w końcu zdecydował się do niego zadzwonić.

- Gogs dzwonię do Karl'a chcesz z nami gadać?

- Nom, czemu nie?

***

- Dobra Karlos kończę bo mi George zasypia na kolanach.

- George siedzi u ciebie na kolanach?!

- Nieee, ma głowę położona na moich kolanach Karl chill!

- Dobra to do jutra!

- Paa

- Paaa - rozłączył się Clay.

George spał a Clay nie chciał go budzić więc nawet nie miał jak się ruszyć po koc czy coś żeby George'owi nie było zimno, jednak siedzieli na dworzu i deszcz padał. zdecydował że przykryje go swoją bluza i poczeka aż się obudzi. Zanim George się obudził doszła już godzina 21.30 i zaczęło robić się ciemno.

- George kochanie wstawaj.

- Jeszcze nie - powiedział zaspanym głosem brunette.

- George bo zaraz będzie za ciemno, a po ciemku nie pozwolę ci wrócić do domu.

- Clay przestań, dam sobie radę.

- Ej ty jesteś tak zaspany że nie usłyszałem jak mówię do ciebie "Kochanie" czy już co to nie przeszkadza?

- Mówiłeś tak w ogóle?

- Tak, Gogs wstawaj bo już jest ciemno. Jeszcze chwila i będziesz u mnie spał!

- No weź, Clay!

- Slucham? Chodź idziemy do domu już od 10 minut cię budzę teraz na pewno nie będziesz wracać, dzwoń do rodziców że zostajesz u mnie.

- nie mam w co się jutro ubrać..

- pożyczę ci coś, a teraz chodź bo chory będziesz.

- nie idę

- idziesz - po powiedzeniu tego Clay wziął bruneta na ręce i zaniósł do siebie do pokoju, położył go i przykrył żeby mógł dalej spać. Clay zdecydował się spać na krześle żeby Gogs miał całe łóżko dla siebie ale było to nie możliwe dlatego skorzystał ze nie ma rodziców i siostry i położył się u niej.

- Dobranoc Skarbie! - wydarł się na cały dom Clay.

- Dobranoc! - odpowiedział mu George.

***

Kiedy George obudził się zastanawiał się czy dzisiaj jest szkoła. Zamiast zastanawiać się dalej zszedł na dół i zobaczył Clay'a robiącego naleśniki, znowu.

- Hej Clay! - powiedział zaspanym głosem George.

- No Dzien dobry z czym chcesz naleśniki?

- a z czym mogę?

- a z czym sobie pan życzy?

- mogą z dżemem?

- Tak! idź na górę wybierz sobie coś z mojej szafy do ubrania.

- Na pewno?

- Tak, idź - tak jak Clay powiedział tak George zrobił.
Wziął szarą bluzę i czarne dresy. Od razu jak skończył się ubierać Clay zawołał go na śniadanie.

- Gogs!! Chodź na śniadanie bo za 2h do szkoły!

- Juz idę!

- Widze że ubrałeś jeden z moich ulubionych kompletów, dobry wybór.

George się tylko uśmiechnął i usiadł do stołu.

- Clay?

- Tak?

- odrobiłes pracę domową z chemii?

- Nie, spisze od kogoś. Chemię mamy po w-f co nie?

- tak, w szatni spiszemy, bo ja też nie mam.

- Dobra, jedz a nie gadasz bo się spóźnimy.

- Para na w-f jak coś będzie?

- George powiedziałem coś, ale tak.

do końca jedzenia nie rozmawiali dopiero po śniadaniu zaczęli rozmawiać na temat wczorajszego dnia. I nagle Clay wykrzyczał:

- GOGS, NIE MASZ PSYCHY MIESZKAĆ U MNIE TYDZIEŃ!

- Kurde Clay normalny jesteś?

- w 100% to jak?

- że ja nie mam psychy? Ja? Clay pomyśl.

- dobra chodź musimy już wychodzić do szkoły.
po tych słowach wzięli jeden deskę drugi rower i jechali. po 30 minutach dojechali. Spóźnieni, ale dojechali.

- Clay!! Jesteśmy spóźnieni!

- Spokojnie skarbie, świat się na tym nie kończy.

- Clay?! Co ty robisz?!- wykrzyczał George prawie przyklejony do ściany i zablokowany z przodu Clay'em.

- Nic nie robię. Nie bój się mnie!

George poległ. Poddał się wymysłą Clay'a. Stali stuletni przy ścianie i Clay szeptał coś George'owi do ucha. rzeczy typu:

- Oh George... Czyżbyś się poddał? Jak się spało tak w ogóle słonko?

George był zbyt zdezorientowany żeby cokolwiek odpowiedzieć. Więc Clay kontynuował.

- George kochanie..

w końcu brunet zdecydował sie  poprostu przytulić Clay'a. Miał nadzieję że chłopak wtedy go puści, ale że to nie zadziałało to powiedział szeptem:

- Clay.. Nie masz psychy mnie puścić.

- Spokojnie i tak zamierzałem to zrobić, to są tylko żarty nie bój się!

- widze że lubisz żartować z takich rzeczy.

- no lubię i to nawet bardzo.

- Dobra chodź na lekcje bo jesteśmy już mega spóźnieni..

- dobra - i poszli...

Nie masz psychy [dnf]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz