Kamila przemyślała całą sprawę związaną z firmą Pana Wojciecha. Po tym, jak po raz setny próbowała skontaktować się z Panią Elżbietą, postanowiła zadzwonić do Arnolda, jej szofera i ochroniarza. Streścił jej pokrótce historię z dziwnym synem, który ich zwolnił, z zachowaniem kobiety, które było bardzo podejrzane, ponieważ Elżbieta cieszyła się świetnym zdrowiem a tu nagle z dnia na dzień czuła się gorzej.
- To na pewno jest jej syn? - Zapytała zamyślona Sabina, po tym, jak Kamila streściła kobietom rozmowę, jaką odbyła z Arnoldem.
- Mówiłam ci już, że za dużo fantazjujesz. - Odpowiedziała Kamila.
- Znam ich syna i pamiętam go. To on. Po prostu jest oderwany od rzeczywistości. Zjarał mu się mózg od tej trawy, czy coś.- Bo czyta te swoje książki o seksie i....
- Pytał cię ktoś? Bawisz się, to baw... - Dagmara odkąd przyszły, była zajęta zabawą z Alicją.
- Ja nie zniosę twojej burzy hormonów, jak będziesz w ciąży.
- Nie będzie tak źle... - Zaśmiała się Basia.
- Pozwól kochanie, że na ten temat wypowiem się ja, ponieważ to właśnie Ja znosiłam twoje zachcianki i humory, o których chyba już zapomniałaś.
- Dobra, skończcie. - Przerwała Sabina. - Jaki mamy plan?
- Gosia czeka tylko na informacje. Mówiła, że jest gotowa nam pomóc.- Zaczęła Kamila. - Z tego co pamiętam, to najnowszy testament jest w trzech kopiach. Jedna miała być w domu, druga u prawnika a trzecia w biurze prezesa.
- Włamiemy się do trzech miejsc na raz. - Powiedziała stanowczym tonem Sabina.
- Kochanie, mnie w to nie mieszaj. Matka chrzestna musi być przy dziecku. - Powiedziała Dagmara, stukając się w głowę na pomysł jej partnerki.
- Od kiedy poczuwasz się do obowiązku, co?
- Odkąd mam ciebie. - Wstała i skradła szybkiego buziaka Sabinie, po czym poszła do toalety.
- Jesteście okropne... - Zgorszyła się Kamila. - Nie dam z wami rady na dłuższą metę. - Oglądanie obściskujące się byłe kochanki przyprawiał ją o mdłości. Jakby tak ktoś stanął z boku, pewnie pomyślałby, że jest w jakimś cholernym pornosie.
- Ja osobiście proponuję biuro. Trzeba zająć syna i wejść do środka. Ty i Małgorzata macie wejściówki.- A ty? Idziesz z nami, prawda? - Zapytała wystraszona Sabina.
- Na pewno! - Oburzyła się Basia. - Nie ma mowy! Zamkną ją w więzieniu i co ja zrobię!?
- Spokojnie kochanie. - Kamila położyła rękę na udzie kobiety. - Ja pojadę do domu Elżbiety i będę pilnowała, żeby ten dupek nie znalazł się w biurze.
- Niby jak?
- Pojadę odwiedzić Elżbietę...
- A jak jej nie będzie?
- To będę dopytywać, postaram się wejść do środka, coś wymyślę na miejscu.
- Ale ja przepraszam... - Przerwała jej Sabina. - Ja mam iść z matką karmiącą sama? Nie ma mowy. Ja jej nie znoszę!
- Masz lepszy pomysł?
Sabina po chwili zamyślenia odpowiedziała smutnym głosem. - Nie
- No to załatwione....
- Kiedy?
- W piątek?
- Chcesz tak długo czekać? To trzeba zrobić szybko. Ryszard rujnuje firmę!- Uniosła się Sabina.
- Piękna, uspokój się. - Dagmara usiadła przy jej nogach na podłodze.
- Przecież trzeba się przygotować. Ten cały twój Ryszard będzie w domu? Czy biurze? To ważne. Kto zajmuje gabinet byłego Prezesa?- Ryszard i nie mój. - Oburzyła się na to określenie.
- Więc trzeba dopilnować, żeby był w domu.
- Ostatnio dużo czasu spędza w biurze.... - Sabina zerwała się z kanapy i przerażona zapytała - A jak on znalazł ten testament?
- Wątpię. Znając twojego byłego męża, to nie zapuszcza się w papiery, których nie rozumie i wszystko na regale i w biurku jest jak zostawił je Pan Wojciech. Od zawsze było wiadomo, że ludzie za tego grubasa pracują a on umie tylko robić mi na złość.
- Dobrze kochanie, zbieramy się. Chciałabym się tobą nacieszyć przed tym, jak cię zamkną... - Zażartowała Dagmara, co oczywiście spotkało się z oburzeniem jej partnerki.
- Zamiast gadać głupie żarty, pomogłabyś nam.
- Niby jak?
- Nie możesz temu dupkowi wysłać jakąś dziewczynę, poświeci mu cyckami przed oczami i będzie przynajmniej siedział w domu. - Uznając to za świetny pomysł, podeszła do Dagmary i pocałowała ją w żuchwę. - Proszę.
- Mhm... Zastanowię się.
Po wyjściu kobiet Kamila sprzątnęła wszystkie szklanki i filiżanki ze stołu i włożyła do zmywarki. Basia w tym czasie wygodnie rozłożyła się na kanapie i karmiła Alicję, która już dłuższą chwilę dopominała się o jedzenie z cyca. - O czym tak szeptałaś z Dagmarą, gdy ja rozmawiałam z Sabiną?
- Zazdrosna? - Zapytała z chytrym uśmieszkiem.
- Wiesz, że tak. Pytam po prostu.
- O dzieciach kochanie. To ostatnio główny temat naszych rozmów.
- Mam w to uwierzyć? - Zapytała mrużąc oczy.
- Twój problem. - Odpowiedziała uśmiechając się.
- Twoje uśmieszki są podejrzane, wiesz o tym?
Basia wystawiła jej język i odpowiedziała rozbawiona. - Też Cię Kocham.