Dagmara zaparkowała obok samochodu Kamili. Odwróciła się do drobnej brunetki i Gosi. - Zostajecie w samochodzie. Ty też. - Dodała zwrócona w stronę Sabiny.
- No chyba żartujesz. - Kobieta pierwsza wysiadła z samochodu.
Gosia wyskoczyła za nią.
- To ja też idę.- Jesteście....
- Kochanie, posłuszne kobiety możesz mieć w pracy. - Pokazała ręką na grzecznie siedząca młodą dziewczynę.
- Nie ważne... - Dagmara podeszła do drzwi wejściowych i zadzwoniła dzwonkiem. Gdy nikt nie otwierał, obsłużyła się sama i weszły do środka. W domu panował półmrok.
- Słyszycie? - Szepnęła do dziewczyn.- Co?
- Coś z tamtej części domu. - Dagmara wskazała ręką kierunek i wszystkie poszły za nią.
- W też czujecie się, jak Tom Cruise? - Zażartowała dla rozładowania napięcia.
- Gośka, to nie czas...
- Wiem...ale zaraz się zesram ze strachu. Nawet się z dziećmi nie pożegnałam.
- Mówiłam, żebyś została w samochodzie.
- I chyba do niego wrócę.... - Odwróciła się o uciekła.
- Kurwa... odważna to ona nie jest. - Skomentowała Sabina i poszła w kierunku odgłosów przypominających kłótnię.
Dagmara złapała kobietę za rękę. - Ty wiesz, że ja wolałabym, abyś do niej dołączyła.
- Wiem, ale daj spokój. Przecież nas nie zabiją...- Spojrzała na minę swojej partnerki i dopytała. - Prawda?
- Ja nawet nie wiem co to za ludzie i pierwszy raz biorę udział w czymś takim. Po co ja się dałam na to namówić.... Mogłam wziąć chłopaków. - Sabina położyła rękę na ustach kobiety.
- Uspokój się. Zawsze możesz iść do auta...
- Zabawne... - Wyminęła ją i stanęła pod drzwiami zza których dochodziły głosy.
- Wlej jej do buzi więcej.
- Starczy...
- Nie! Więcej. Ma być pijana!
- Ale ona jest drobna.
- Lej kurwa! Za co ci płacę!? Dobra, teraz daj fiolkę.
- Wchodź. - Warknęła Sabina na Dagmarę i otworzyła szeroko drzwi.
- Dobry wieczór Panowie. - Przywitała się.- Pani Sabino! Co pani tu robi!? - Prawnik odskoczył od drugiego mężczyzny wystraszony. - On mnie zmusił! - Zaczął krzyczeć.
- Zamknij się cipo! - Warknął i zaciągnął strzykawką płyn.
Dagmara gdy tylko usłyszała szybkie kroki na korytarzu, przyciągnęła do siebie Sabinę, aby zrobić miejsce policji. Funkcjonariusze wpadli do pomieszczenia i zaczęli głośno krzyczeć, aby nikt się nie ruszała.
Dwóch mężczyzn od razu zostało skutych kajdankami, a Sabina przerażona widokiem od razu podbiegła do Kamili i próbowała ja ocucić.- Skarbie. - Dagmara chwyciła ją pod ramię. - Zostaw, już idą medycy.
- Ale...
- Daj im pracować. Chodź na zewnątrz. Wyjaśnimy wszystko policji, a oni zajmą się Kamilą.
Sabina posłuchała swojej kobiety i wyszła razem z nią. Na zewnątrz dziewczyny złożyły szybkie wyjaśnienia. Policjant dowodzący przekazał, że pan Daniel ma bardzo długi język i nie będą ich długo męczyć, ponieważ ze strachu przed utratą pozwolenia na wykonywanie zawodu wyśpiewał wszystko.
Jakiś czas później z domu wyszedł jeden z sanitariuszy, do którego od razu podbiegła kobieta.
- Co z Kamilą!?- Wszystko dobrze. Może mieć wstrząśnienie mózgu, ale nie chce jechać na badania. Będzie mieć guza z tyłu i przodu głowy, no i ogromnego kaca. Upili ją na siłę z tego, co bełkocze. Podajemy jej glukozę, może będzie jej lepiej po tym. Kilka dni spokoju i jak nowonarodzona.
- Boże...- Sabina złapała się za głowę.
- Baśka by nas zabiła....- No... pewnie tak. - Dagmara chwyciła kobietę za rękę i weszły do środka.
- Ale napruta.... - Zaśmiała się na widok przyjaciółki. - Do samochodu ją może wsadzimy,co?- Przecież nie zostawimy jej tutaj? Jeszcze w fotelu, w którym zmarł Prezes.... - Wzdrygnęła się na samą myśl o trupie.
Wzięły ją pod pachy i zaciągnęły do samochodu.
W międzyczasie Gosia wytłumaczyła policji, że jeden z zatrzymanych mężczyzn umieścił w jakimś ośrodku swoją mamę. Policja przyjęła zgłoszenie i rozpoczęła poszukiwania.
Nadkomisarz, który przejmuje to śledztwo znał Wojciecha, więc przypilnuje wszystkiego osobiście.
Małgorzata zamknęła dom i odjechała razem z dziewczynami.